Wpis z mikrobloga

Drogie mirki, przypomniało się mojej osobie takie małe #coolstory za czasów pracy na jednej ze stacji benzynowych :)

Spokojny dzień na stacji jak nigdy, może dlatego że pogoda była iście barowa. Mimo, że stacja jedna z największych w mieście i bardzo oblegana dzień w dzień, dosłownie ani jednej żywej duszy przez godzinę. Siedząc i się nudząc za kasą szukając jakiejkolwiek możliwej rozrywki bądź zajęcia zawołałem przez "łoki-toki" pracownika podjazdu aby sobie pogadać. Niezły z niego #smieszekpozakontrola ogólnie. Wychodzi taki zaspany z zaplecza no i kolega ze zmiany pyta go co on na tym zapleczu robił że ma takie przymulone oczy. A on na to: Czytałem... Śmiechliśmy srogo. Oczywiście pytanie o czym książkę czyta, a on: O murzynach. Zagiął nas totalnie.
No to gadka szmatka o tych plemionach co wyczytał, aż zjawiła się klientka. Podchodzi do kasy i zamawia kawę, ja oczywiście według standardów proponuję jej dodatkowy produkt, pytam o kartę na punkty staratata i tak dalej. Zgodziła się. Wybór padł na babeczkę "murzynka". No to kobitka robi sobie tą kawę a my dalej o tych murzynach. Chcąc nie chcąc rozmowę naszą słyszała. Placowy się zwinął na zaplecze. Zanim wyszła przypomniało jej się o babeczce. Podchodzi do stoiska patrzy no i nie ma jej ciacha w podajniku, no to pyta o nie. Więc wołam do Adama przez radio:

JA: Adam podejdź na moment. (Po chwili wychodzi taki zamyślony)

A: Co jest? Czytam kur... (Zobaczył babkę i się troszkę speszył oraz poprawił)

JA: Przynieś murzynka. (Wraca na zaplecze, po chwili wychodząc i pytając)


My oczywiście #beka, ja prawie #skislemmotzno, klientka patrzy na nas jak na debili robiąc to samo co kolega, tyle że w kierunku drzwi wyjściowych bardzo szybkim krokiem. Nim się ogarnęliśmy jej już nie było a Adam wyszedł z zaplecza jak by nigdy nic trzymając dalej te babeczki w rękach.

#coolstory #truestory #heheszki #bekazpodludzi #praca #pracbaza