Wpis z mikrobloga

#footballmanager #karierareya

Mirki... Zagrałem właśnie chyba najbardziej szalony mecz w moim życiu.

Loftus Road. Queens Park Rangers podejmują lokalnego rywala, czyli Chelsea. QPR mocno osłabieni - brakuje 4 graczy, 3 z pierwszej 11 (Luizinho, Monteiro, Cisse (żaden z tych, których znacie)) i Kazenga LuaLua, podstawowy rezerwowy.

Od początku meczu gospodarze narzucają swój styl gry. Już po pół minuty gry mogło być 1:0, ale Yesin strzelił nad bramką Smithiesa. Co się odwlecze, to nie uciecze - rewelacyjny Annas Achahbar strzelił dwie bramki w ciągu 6 minut... 10 minuta a QPR prowadzi z Chelsea 2:0...

Wszystko było cudownie...

Nawet pomimo kontuzji podstawowego prawego obrońcy, Erdinca Kai. Za niego wszedł Lecocq, a na prawą stronę powędrował Bartley.

Aż do momentu kiedy któryś z graczy Chelsea (chyba Terry) odebrał Gerberowi piłkę. Kontuzjując go.

Poszła kontra.

Lecocq... 19 latek... postanowił skosić Torresa... będąc ostatnim obrońcą przed bramką.

Oczywiste czerwo.

Dwie zmiany - Fyvie oraz debiutujący Boubas (a miał zadebiutować inny newgen... Kiedy indziej o nim) za Gerbera i Vokesa.

Tylko że cholera zostałem z trójką obrońców. Bertram na lewej, Bartley wrócił do środka a Boubas na prawą.

Sprawdzało się nieźle... przez minutę. Klepa Chelsea, Torres miał pustą i 2:1.

Miałem nadzieję, że jakoś przetrzymają do przerwy, a potem się zobaczy.

Jakoś przetrzymali. Całkiem nieźle sobie radzili w tej obronie, biorąc pod uwagę, że składała się - kolejno, od lewej - z rezerwowego, podstawowego i debiutującego zawodnika. Najlepszy wg mnie był Bertram, popełnił tylko jeden błąd w drugiej połowie.

No właśnie, druga połowa. Miałem już tylko nadzieję że Lukaku z Torresem oszczędzą QPR tak jak Niemcy oszczędzili Brazylię - tylko dwie bramki przez 45 minut...

Tymczasem kontra. Długa piła do Achahbara. Podanie do wychodzącego na czystą pozycję Norwooda. Strzał zza pola karnego... Obok wychodzącego z bramki Smithiesa... I trzepocze w siatce! 3:1!! W OSŁABIENIU!!!

No właśnie, w osłabieniu. Znów klepa Chelsea, znów pusta bramka, ale tym razem Lukaku i 3:2.

Annas Achahbar przed tym meczem miał 17 bramek w sezonie. Po pierwszej połowie miał już ich 19... "Fajnie by było skompletować hattricka" - pomyślał. Później pomyślał sobie "Dobrze Norwood, ta piłka jest moja... Ej, to tylko 70 metrów i Leiva między mną i Alexem. Zwodzik... i lecim z koksem. Teraz tylko tego nie #!$%@?ć, bo Rey nogi z dupy powyrywa... EJ KUŹWA ALEX GDZIE MI NA 16 METR WYCHODZISZ... Zwodzik... lecim- PUSTA JEST!... Wybił Leiva? Nie!... FUCK YEAH!"

Ewentualnie nic nie myślał. Zresztą nieważne, jest 4:2 w 77 minucie.

Chelsea się #!$%@?ła. Grali bardziej agresywnie niż na początku meczu, kiedy to musieli zejść Kaya i Gerber. Na szczęście nie było już urazów, tylko żółte kartki.

Kazałem chłopakom powstrzymywać ataki. Powstrzymywali tak dobrze, że mieliśmy jeszcze piłkę meczową, niewykorzystaną przez Yesina. Wyrobi się chłopak, 20 lat ma.

Myślicie że to koniec historii? A może zastawiacie się gdzie błąd Bertrama? Otóż ta jego jedyna pomyłka nastąpiła w 87 minucie. Już byłem o tą akcję spokojny. Dwóch moich graczy koło Sterlinga, właśnie Bertram ma wybić piłkę, a tu jak Raheem nie strzelił! Ter Stegen bez szans, po raz kolejny. 4:3.

No i teraz już koniec historii. Wygrana z Chelsea. Bez 4 zawodników. W 10 i bez zmian od 36 minuty. Z hattrickiem Achahbara.
Pobierz
źródło: comment_7YheCNKMdVU9BBoFiqyhvDgpL2sCTfLO.jpg
  • 2