Wpis z mikrobloga

#wychodzeniezdamskiegoprzegrywu Czołem Mikroby!

Wagę i dietę dzisiaj pominę, bo nie tylko o to w moim tagu chodzi, waga powolutku, zbliża się 100 dzień i zbliża się minus 10kg więc tempo w porządku, pewnie będzie coraz wolniej ale nie martwi mnie to, byle za 200 dni było choćby 5-10kg mniej niż dziś.

TL;DR


Chciałam coś napisać o #depresja . Od wielu lat się z tym zmagam i właściwie teraz po prostu staram się z tym pogodzić i "jakoś z tym żyć". Codziennie rano otwieram oczy i czuję ten ścisk w środku i zawsze mam ogromny lęk, że to nigdy się nie skończy, że tak będzie już zawsze. Idąc na spacer czy do sklepu to samo - ścisk. Chyba gorszym uczuciem od nieumiejętności cieszenia się z tego co dawno temu cieszyło jest ten lęk, że nigdy to nie zniknie, że to już część mnie, mojego życia.

Gdy jest mi gorzej niż zwykle na siłę szukam kontaktu z ludźmi, w głowie mam chaos totalny. Większość tych rozmów kończy się radami "oj nie przejmuj się nie jest tak źle", "oj zobacz dzieci w Afryce nic nie mają a ty masz gdzie mieszkać, co jeść, masz komputer", "próbowałaś biegać i pić sok z gumijagód? Mi to pomogło". Nie proszę nigdy o rady a zawsze je dostaję. Oczywiście nie mam nikomu za złe, rozumiem, że ciężko to zrozumieć i sama też niekiedy piszę jakieś gównorady o których każdy przecież wie i niejednokrotnie pewnie próbował, tak samo próby nakierowania na racjonalne myślenie, że przecież wystarczy zrobić to i tamto i w ogóle o co chodzi, co za przegryw i leń. W tych gorszych stanach nie ma racjonalnego myślenia i żadne tłumaczenia i porady tego nie zmienią, oczywiście potem się zastanawiam jak ja w ogóle mogłam tak głupio się zachowywać i mówić takie głupoty i być w ogóle taka nielogiczna... no ale już po ptokach, aż do następnego razu.

Ale są ludzie którzy potrafią w jakiś magiczny sposób to "opanować". Tacy ludzie wykazują się niesamowitą empatią i spokojem. Nie oceniają, nie doradzają, po prostu są obok, nie okazują irytacji ani usilnie nie starają się pomóc, nie narzucają swoich "protipów" (każdy kto daje innym rady daje je na podstawie swoich doświadczeń, swoich uwarunkowań itd. niekiedy uda się trafić, że druga osoba to "załapie" i to pomoże, ale generalnie to ciężki temat). Niekoniecznie taka osoba ma podobne doświadczenia, po prostu podchodzi w jakiś taki łagodny sposób, stara się zrozumieć (choć tak naprawdę ciężko jest zrozumieć coś co nie ma racjonalnych podstaw), nie okazuje wyższości pomimo swojej mądrości i opanowania. Ciężko jest znaleźć takich ludzi ale gdy już się trafi to jest niesamowite jak ten spokój przechodzi na drugą osobę, jak w ciągu kilkunastu minut rozmowy taki debil jak ja się uspokaja i zaczyna normalnie i przyjemnie prowadzić rozmowę. Mam szczęście bo mam takiego wujka, to znaczy od niedawna mam bo był normalny a potem coś mu odbiło i zrobił się fajny i właściwie każda rozmowa z nim jest na wagę złota. A i nawet jeden Mireczek (pozdrawiam :) ) się taki znalazł, po prostu niesamowici są tacy ludzie, gdzieś tam w cieniu, niepozorni a mający w sobie ogrom spokoju i ciepła. Łatwo w życiu nie mają bo przecież liczy się hajs, lans i bauns... ale chyba właśnie o to chodzi, że nie przejmują się tym co inni o nich pomyślą.

A jak to ma się do depresji? W sumie to nie wiem, ale poczucie bycia gorszą, słabszą, ze słabą wolą itd. i wytykanie tego przez innych na każdym kroku na pewno nie sprzyja nawiązywaniu znajomości. Choroba też temu nie sprzyja, bo (wcale się nie dziwię) mało kto by wytrzymał kumplując się z typowym "depresantem", ja sama mam znajomego w gorszym stanie ode mnie i nie jest łatwo, czasami mam ochotę go ścierą przez łeb ( ͡° ͜ʖ ͡°) mimo, że przecież powinnam rozumieć, no ale właśnie chyba brakuje mi tego...czegoś... no i jak dwie depresyjne osoby mogą siebie wspierać, nie dość że obie noszą jakiś tam ciężar to jeszcze wzajemnie sobie dokładają i mnożą to wszystko. Dlatego nie lubię depresyjnych forów, ludzie po kilka lat tam piszą i nic się nie zmienia, siedząc we własnym kółku robimy sobie krzywdę, bo mimo że tacy ludzie wzajemnie się rozumieją to jednak coraz bardziej oddalają się od tej "normalności" i tworzą swój "bezpieczny świat".

Także wielki uścisk dla tych co mają w sobie siłę by nie oceniać, nie wyszydzać, ale też i nie wkręcać się na siłę w pomoc i nie traktować chorych ludzi jak trędowatych, beznadziejnych, do ostrzału ale też nie jak święte krowy gdzie trzeba na paluszkach chodzić i na siłę uszczęśliwiać.
  • 32
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dlatego nie lubię depresyjnych forów, ludzie po kilka lat tam piszą i nic się nie zmienia, siedząc we własnym kółku robimy sobie krzywdę, bo mimo że tacy ludzie wzajemnie się rozumieją to jednak coraz bardziej oddalają się od tej "normalności" i tworzą swój "bezpieczny świat".


@pepoon: mam takie samo spostrzeżenie w tej kwestii. Osoby w depresji raczej nie powinny za dużo przebywać razem ze sobą, ponieważ będą się wzajemnie nakręcać w tej depresji. Oczywiście trochę rozmów z drugą osobą w podobnym stanie może być także wskazane.

Mam szczęście bo mam takiego wujka, to znaczy od niedawna mam bo był normalny a potem coś mu odbiło i zrobił się fajny i właściwie każda rozmowa z nim jest na wagę złota. A i nawet jeden Mireczek (pozdrawiam :) ) się taki znalazł, po prostu niesamowici są tacy ludzie, gdzieś tam w cieniu, niepozorni a mający w sobie ogrom spokoju i
  • Odpowiedz
@SScherzo: Dlaczego od razu "Janusz psychologii"? Nie trudno zauważyć że na wykopie większość osób albo chwali się depresją dla atencji, albo dzieli się tym z innymi tylko po to żeby tę depresję pielęgnować zamiast z nią walczyć.
  • Odpowiedz
@Nekron: ponieważ Twoja definicja depresji jest tak bzdurna, że inaczej nie chciało mi się tego nawet komentować. i wcale nie zabrzmiało jako ocena tutejszych osób (choć bagatelizowanie ich problemu również uważam za słabe), a jako ogólny pogląd na tę chorobę.
  • Odpowiedz
@llorT:

Nawet nie będę czytał tych bzdur o depresji, to wyimaginowany stan świadomości #przegrywow, którzy nie potrafią zmierzyć się z własnymi problemami.


Przedstawiłem po prostu swoją opinie na pewien temat, nikogo bezpośrednio nie obraziłem, a wykopki pełne jadu atakują ( ͡° ͜ʖ ͡°) Każdy posiada prawo do wyrażanie własnego zdania i jeśli tego nie akceptujecie to nie
  • Odpowiedz
@pepoon: jedno pytanko. Załóżmy, że osoba X dostanie jedynkę w szkole. Czy lepiej powiedzieć "Nie martw się, ta nauczycielka to głupia sraka", czy "Nie martw się, pouczysz się cały weekend i na pewno poprawisz", czyli dać konkretną radę?
  • Odpowiedz
@sortris: widzisz, nie ma co porównywać szkoły z odchudzaniem albo z problemami psychicznymi. Poza tym myślę, że większą skuteczność miałoby "a z czego masz tę jedynkę? Z matmy? To może porobimy parę zadań razem albo rzuć okiem na filmiki na you tube z nauki matmy, dasz radę, jakby coś nie szło to przyjdź do mnie". Tak samo gdy ktoś się odchudza - dobrze jest dać porządne rady dotyczące odżywiania, sportu
  • Odpowiedz
@pepoon:

czuję ten ścisk w środku i zawsze mam ogromny lęk, że to nigdy się nie skończy, że tak będzie już zawsze. Idąc na spacer czy do sklepu to samo - ścisk.


Nie chcę się bawić w doktora ale to mi wygląda na fizyczny objaw, zbadaj sobie serce.
  • Odpowiedz