Wpis z mikrobloga

Co wiemy do tej pory?

- dokonano akcji dywersyjnej i wysadzono tory na odcinku Warszawa - Lublin;
- zaraz po odkryciu ubytków w torze, jeden z krakowskich posłów zaczął sugerować tożsamość sprawców;
- ten sam poseł był wcześniej uwikłany w tzw. przypadkowe nienabicie zakupów w markecie;
- w kuluarach mówi się, że w zamian za łagodniejsze potraktowanie tego czynu karalnego (tj. brak kwalifikacji jako przestępstwo ścigane z urzędu, kwalifikacja jako wykroczenie), pewne grupy wpływu miały żądać od posła dokonania pewnych czynności;
- do stacji Mika jest niecałe 300km drogami publicznymi do Krakowa, co daje nam ok 3.5h drogi w jedną stronę;
- środowisko z którego wywodzi się ów poseł znane jest z antyukraińskiej narracji;
- w środowisku tym jest również aprobatą do używania materiałów łatwopalnych

Nic nie sugeruję, ale dla każdego zdrowo myślącego człowieka ten schemat wydaje się podejrzany. srodowisko posła bardzo sporo zyskało na powielaniu informacji o dywersji. Czyżby odwracanie uwagi?

is fecit, cui prodest

#polityka
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach