Wpis z mikrobloga

W szkole, do której narrator odwiózł dziecko, doszło do zaskakującej sytuacji, którą opisuje jako „grandę”. Przyjechał z córką na 6:45, zgodnie z planem, ale na miejscu zastał niemal pustą szkołę. Nie było nauczycielki, a jedynymi osobami obecnymi byli początkowo tylko narrator i jego córka. Nawet po dzwonku, który zabrzmiał przed 7:00, nadal nie było nauczycielki, a inni uczniowie zaczęli pojawiać się dopiero po 7:00. Ostatecznie nauczycielka przyszła około 7:08, a w klasie było tylko troje dzieci, w tym córka narratora. Cała sytuacja jest dla niego „demotywująca” i zaskakująca, bo spodziewał się, że szkoła będzie działać punktualnie od rana.


Khmerskie nygusy nawet nie udają, że to poważna szkoła.
Wszyscy i tak doskonale wiedzą, że dzieciaki skończą na targu sprzedając muszynę.
Szkoda czasu i pieniędzy na tą ich całą "edukacje".

#raportzpanstwasrodka
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach