Wpis z mikrobloga

Pytanie do oświeconej lewicowej części społeczeństwa.
Przeczytałem coś po raz kolejny i coś we mnie pękło — muszę Was zapytać. Nigdy nie byłem pilnym uczniem, a na języku polskim uwielbiałem nie słuchać.

Dlaczego nazywacie swoje działaczki posłankami? Czy wiecie, że posłanka to ewentualnie żeńska wersja posłańca?
Czy nie lepiej używać, choć i tak naciągniętej, ale bardziej poprawnej formy posełka?

Albo po prostu — nie robić z siebie śmiechu i mówić: pani poseł?

#lewica #prawica #bekazlewactwa #bekazprawakow
  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 1
@Crocetto: Dzięki, ciekawy wpis. Nie neguję, że posłanka istniała wcześniej, ale nie o samo słowo tu chodzi.
Chodzi o to, że dziś ta forma jest forsowana jako jedyna poprawna, mimo że równie dobrze można by używać posełki albo po prostu pani poseł.

Problem nie leży w języku, tylko w tym, jak i po co się go zmienia. Historia to jedno, a dzisiejsze narzucanie form pod ideologię to już co innego.
  • Odpowiedz
@Orlenc: Nie tylko w tym rzecz, że istniała wcześniej (wszak wyizolowane użycie leksemu w średniowieczu nie uzasadniałoby jego poprawności dziś), ale że proces jej popularyzacji w omawianym użyciu jest ciągły prawie od początku XX wieku. To po pierwsze usprawiedliwienie normatywności, a po drugie wskazówka że ideologiczne dążenia w bieżących kwestiach lewicowych nie mogą tłumaczyć tego rostrzygnięcia, a przynajmniej nie w pełni.

Czy feminatywy są forsowane na lewicy i przyświeca temu wiara
  • Odpowiedz