Wpis z mikrobloga

@batgirl: Znam to.

Miałam stałą klientkę, która przychodziła zawsze koło godziny 21, z telefonem przy uchu, brała koszyczek, ładowała średnio 6 piw, jakieś tam coś do jedzenia i za każdym razem stawiała koszyk na podłodze, dokładała towar i tak w kółko. Przy kasie też ciągle gadała przez telefon.