W-------m sie strasznie, bo okazało sie, ze musze oddac w pracy 450 zł, bo 2 miesiace temu prawdopodobnie nie sciagnalem takiej kwoty z karty klienta, a ksiegowa obczaila brak dopiero teraz. A nie ma c---a, zebym tak zrobil, zawsze sie pilnuje. W-------y jestem strasznie na babke z ktora bylem na zmianie wtedy i mam pare teorii co sie moglo stac. Ale i tak niczego nie udowodnie. Miesiac tak bardzo r-------y, oszczednosci na
Wszystko
Wszystkie
Archiwum
niegramwwowa
niegramwwowa
- 4
U.....M
konto usunięte
- 2
@niegramwwowa: Masz to w umowie? Jak nie to nie maja prawa cie obciążyć.
A.....c
konto usunięte
- 1
@niegramwwowa: a mogłeś grać wowa zamiast pracować
Całkiem niedawno, moją klientką była starsza kobieta, na oko 70 lat. Miła, sympatyczna pani. Moją uwagę przyciągnął jej wisiorek. Na p----i miała liść marihuany, na długim łańcuszku, więc łatwo było to zauważyć. Klientów nie było, więc zapytałam, gdzie kupiła taki piękny wisiorek.
#historiezkasy #bekazklientow #coolstory
#historiezkasy #bekazklientow #coolstory
#historiezkasy #zlodzieje ich grzeszki
Dwóch nastolatków. Wyglądają normalnie, średnia klasa jeśli chodzi o ocenianie portfela (rodziców) na podstawie ubrań. Łażą po sklepie, wybierają, przebierają. Pytam czy w czymś pomóc. Oni, że tak, bo w sumie chcieli takie wafle z kremem truskawkowym. Ok, idę na magazyn zobaczyć czy mam. Wracam z tymi cholernymi wafelkami, a ich nie ma. Za to na półce gdzie stoją kawy rozpuszczalne dziura (tzw. dziury towarowe*). Brakuje około 10 słoików co kosztuje mniej więcej 150 zł. Niech ich szlag.
Chłopak 25-30lat i kilkoro ludzi na sklepie. Coś on tam przebiera, wybiera i się zastanawia przy regale ze słodyczami. Odchodzi od niego, bierze z lodówki colę w butelce i podchodzi do kasy. Obsługuję starszą kobietę, zerkam na sklep a tam na półce dziura towarowa w miejscu gzie są czekolady 300g. A jestem pewna, że nie sprzedałam ich 30 w ciągu godziny. Wychodzę zza kasy, chcę podejść do drzwi, żeby odciąć chłopakowi drogę ucieczki, a on w tym czasie pchnął starszą panią i wybiegł. Ukradł czekolad na ok 360zł. Policja nic nie zrobi, przyjęła zgłoszenie.
Facet
Dwóch nastolatków. Wyglądają normalnie, średnia klasa jeśli chodzi o ocenianie portfela (rodziców) na podstawie ubrań. Łażą po sklepie, wybierają, przebierają. Pytam czy w czymś pomóc. Oni, że tak, bo w sumie chcieli takie wafle z kremem truskawkowym. Ok, idę na magazyn zobaczyć czy mam. Wracam z tymi cholernymi wafelkami, a ich nie ma. Za to na półce gdzie stoją kawy rozpuszczalne dziura (tzw. dziury towarowe*). Brakuje około 10 słoików co kosztuje mniej więcej 150 zł. Niech ich szlag.
Chłopak 25-30lat i kilkoro ludzi na sklepie. Coś on tam przebiera, wybiera i się zastanawia przy regale ze słodyczami. Odchodzi od niego, bierze z lodówki colę w butelce i podchodzi do kasy. Obsługuję starszą kobietę, zerkam na sklep a tam na półce dziura towarowa w miejscu gzie są czekolady 300g. A jestem pewna, że nie sprzedałam ich 30 w ciągu godziny. Wychodzę zza kasy, chcę podejść do drzwi, żeby odciąć chłopakowi drogę ucieczki, a on w tym czasie pchnął starszą panią i wybiegł. Ukradł czekolad na ok 360zł. Policja nic nie zrobi, przyjęła zgłoszenie.
Facet
@WykopowyOdwykToSciema: Damn xD Ale gafa, nie zauważyłem, a edytować już nie mogę :C
pieprzone białasy, złodzieje
#historiezkasy #zlodzieje i ich wyczyny.
Wchodzi dwóch młodych facetów. Jeden pijany w cholerę, torbę podróżną ma ze sobą, pustą, taką na ramię. Drugi trzeźwy, jakby porządniejszy. Wódkę chcą. Pytam jaką itd. A w pewnym momencie ten pijany pakuje sobie torbę towarem : p----------y, żele nawilżające, batony i 4-pak piwa. I wychodzi. W szoku byłam, nie zareagowałam. A nawet nie mogę, bo szef powiedział "choćby cała stację wynosili, Ty siedź na swoim miejscu i nic nie mów. Policję możesz wezwać."
Złodziejaszek kumpla zostawił. I ten mówi, że jak on teraz wygląda, co ma zrobić itd. No to mówię, drzwi zamykam, policję wzywam i już. A on prosi, żebym tego nie robiła. Rzuca mi telefon na ladę, dokumenty i sru...Parę sekund minęło. Wrócił z tym złodziejaszkiem. Ten przeprasza, towar odkładna. Myślę, fajnie. I znowu temat wódki. Sprzedaję, ale widzę, że kolega znów coś kombinuje. Kupujący mruga okiem, mówi, że zaraz wróci. Ok. Miło. Poszli. A trzeźwy kolega wraca, kładzie mi na ladzie batoniki, cukierki, gumy. Aha. Nieźle. Bardzo przeprasza za kolegę.
Pewnie
Wchodzi dwóch młodych facetów. Jeden pijany w cholerę, torbę podróżną ma ze sobą, pustą, taką na ramię. Drugi trzeźwy, jakby porządniejszy. Wódkę chcą. Pytam jaką itd. A w pewnym momencie ten pijany pakuje sobie torbę towarem : p----------y, żele nawilżające, batony i 4-pak piwa. I wychodzi. W szoku byłam, nie zareagowałam. A nawet nie mogę, bo szef powiedział "choćby cała stację wynosili, Ty siedź na swoim miejscu i nic nie mów. Policję możesz wezwać."
Złodziejaszek kumpla zostawił. I ten mówi, że jak on teraz wygląda, co ma zrobić itd. No to mówię, drzwi zamykam, policję wzywam i już. A on prosi, żebym tego nie robiła. Rzuca mi telefon na ladę, dokumenty i sru...Parę sekund minęło. Wrócił z tym złodziejaszkiem. Ten przeprasza, towar odkładna. Myślę, fajnie. I znowu temat wódki. Sprzedaję, ale widzę, że kolega znów coś kombinuje. Kupujący mruga okiem, mówi, że zaraz wróci. Ok. Miło. Poszli. A trzeźwy kolega wraca, kładzie mi na ladzie batoniki, cukierki, gumy. Aha. Nieźle. Bardzo przeprasza za kolegę.
Pewnie
- 18
- 1
@kepa0: Akurat w żabce pracowałam ja, szefowa, jej facet i jej matka. Ale szkolenie miałam w innych żabkach, a tam dziewczyny były uśmiechnięte, pomocne i trochę zwariowane. Nie spotkałam się z niemiłą obsługą w Żabkach. Ale może też dlatego, że znam "wymagania" sprzedawcy odnośnie zachowań klienta. Sama zachowuję się za kasą tak jak ja chciałabym być obsłużona ;)
- 240
Dziś na stację przyszedł klient i pyta czy jak był kilka minut wcześniej to nie zostawił 50zł, bo nigdzie nie może znaleźć. Przeszukaliśmy okolicę kasy, ale nic nie było więc powiedziałem, że może w ogóle nie dostał reszty, a obsługiwał go stażysta. Zaproponowałem, że policzę całą kasę, ale, że akurat nie mieliśmy czasu to poprosiłem o nr telefonu i powiedziałem, że później zadzwonię.
Okazało się, że rzeczywiście stażysta nie wydał reszty, a
Okazało się, że rzeczywiście stażysta nie wydał reszty, a
Komentarz usunięty przez autora
- 60
@necropoleis: stazysta 0/10 mirek @necropoleis 10/10
Kolejne historie tylko tutaj! 3...2...1...czytamy! ;)
Miałam nockę, w sumie nudna była jak flaki z olejem. A o godzinie około 6 przyszedł facet. Pierwsza myśl- budowlaniec. Spodnie brudne jakby z gipsu, farby, a kurtka pomarańczowa, odblaskowa taka. I czapka na głowie. Czarna. Podchodzi do kasy i mówi:
-Ja chcem siem dowiedzieć, bo CHYBA jestem udziałowcem.
-Alę,
Miałam nockę, w sumie nudna była jak flaki z olejem. A o godzinie około 6 przyszedł facet. Pierwsza myśl- budowlaniec. Spodnie brudne jakby z gipsu, farby, a kurtka pomarańczowa, odblaskowa taka. I czapka na głowie. Czarna. Podchodzi do kasy i mówi:
-Ja chcem siem dowiedzieć, bo CHYBA jestem udziałowcem.
-Alę,
Kupił lodzika, wyszedł na podjazd, klęknął koło śmietnika, loda rozpakował, zjadł, wstał i poszedł.
@WykopowyOdwykToSciema: #narkotykizawszespoko
konto usunięte via Android
- 7
@WykopowyOdwykToSciema: Chyba złożę CV. Jeszcze Azjaty brakuje do tej historii xD
- 351
Zainteresowanie było to wrzucam inne historie z pracy (poza jedną) ;)
Klient [trzeźwy!]: Po ile jest półlitrowa w---a za 20zł?
Ja: Co proszę?
Klient:
Klient [trzeźwy!]: Po ile jest półlitrowa w---a za 20zł?
Ja: Co proszę?
Klient:
- 112
@Krs90: Mnie też to powala.
Ale mam za to jeszcze cool story od znajomej farmaceutki.
Chłopaczek, raczej nastolatek, podchodzi i prosi o gumki. Znajoma pyta jakiej firmy, czy to ma być durex, unimil (wymienia najróżniejsze) a od strony chłopaczka cisza. To ona ciągnie dalej i pyta czy mają być nawilżające, plemnikobójcze itd. Chlopak czerwony na twarzy wyjąkał...
Ale mam za to jeszcze cool story od znajomej farmaceutki.
Chłopaczek, raczej nastolatek, podchodzi i prosi o gumki. Znajoma pyta jakiej firmy, czy to ma być durex, unimil (wymienia najróżniejsze) a od strony chłopaczka cisza. To ona ciągnie dalej i pyta czy mają być nawilżające, plemnikobójcze itd. Chlopak czerwony na twarzy wyjąkał...
- 72
Dziewczyna podaje, patrzę rocznik, a tam 1997.
[J]: Nie umiem liczyć czy nie masz 18?
[Dz]: No mam 18.
- 211
Takie tam wspominki z pracy ;) (stacja benzynowa)
- Podjeżdża taki pan, chyba "kasiasty", tankuje do pełna. Przychodzi do kasy, grzebie po kieszeniach i "kura,gdzie ten jeany portfel". Nie ma. Zostawił w domu/drugim samochodzie/żona ma w torebce, i pyta, co teraz. Mówię, że telefon zostawi, przyjedzie zapłaci i po sprawie. Telefonu nie da, bo się boi/za drogi/firma może dzwonić. I afera. Przecież on tu tankuje od lat xx, faktury bierze, z szefem chce rozmawiać. Zostawia dowód i odjeżdża. Zostawia z moją nadzieją, że nie jest złodziejem. Przyjeżdża, płaci i mówi, że więcej tu nie wróci, bo nam ufał a my mu nie. No kur*a, z wypłaty by mi odtrącili 300zł. Ale trudno. Klient stracony. Ponoć moja wina.
- Jest też taki jeden młody, może i przystojny, ale cwaniak, właściciel biura podrózy i salonu urody. Niech będzie kim chce, byleby nie kierowcą. Zawsze pijany przyjeżdża. Mercedesem, jakim to nie wiem, na tej marce się nie znam. Wódkę kupuje, paliwo tankuje, czasami p----------y (jakby panie z ulicy nie miały, to on ma-tłumaczy). Wita zawsze tak samo : "Laska jestem zajebisty i to Ty mnie tu kur*a obsłużysz". No ok, czuję sie urażona, ale szef kazał być miłym i spokojnym mimo wszystki, to jestem. Kończy zakupy zawsze tak samo "Kiedyś Cię obrócę", cokolwiek to znaczy dla niego, nie ma takiej możliwości. Wychodzi. Dzwonię na policję, panie posterunkowy, chcę zgłosić, że samochodem marki Mercedes, koloru xxxx, o rejestracji xxxx kieruje pijany kierowca, pojechał w stronę centrum. Dziękują za zgłoszenie, sprawdzą. Trzy razy dzwoniłam, w końcu dałam spokój, bo dalej jeździ. A mi nic do tego dlaczego. No cóż takiemu wolno, bo ma pieniądze i klientem jest.
-Kilku
- Podjeżdża taki pan, chyba "kasiasty", tankuje do pełna. Przychodzi do kasy, grzebie po kieszeniach i "kura,gdzie ten jeany portfel". Nie ma. Zostawił w domu/drugim samochodzie/żona ma w torebce, i pyta, co teraz. Mówię, że telefon zostawi, przyjedzie zapłaci i po sprawie. Telefonu nie da, bo się boi/za drogi/firma może dzwonić. I afera. Przecież on tu tankuje od lat xx, faktury bierze, z szefem chce rozmawiać. Zostawia dowód i odjeżdża. Zostawia z moją nadzieją, że nie jest złodziejem. Przyjeżdża, płaci i mówi, że więcej tu nie wróci, bo nam ufał a my mu nie. No kur*a, z wypłaty by mi odtrącili 300zł. Ale trudno. Klient stracony. Ponoć moja wina.
- Jest też taki jeden młody, może i przystojny, ale cwaniak, właściciel biura podrózy i salonu urody. Niech będzie kim chce, byleby nie kierowcą. Zawsze pijany przyjeżdża. Mercedesem, jakim to nie wiem, na tej marce się nie znam. Wódkę kupuje, paliwo tankuje, czasami p----------y (jakby panie z ulicy nie miały, to on ma-tłumaczy). Wita zawsze tak samo : "Laska jestem zajebisty i to Ty mnie tu kur*a obsłużysz". No ok, czuję sie urażona, ale szef kazał być miłym i spokojnym mimo wszystki, to jestem. Kończy zakupy zawsze tak samo "Kiedyś Cię obrócę", cokolwiek to znaczy dla niego, nie ma takiej możliwości. Wychodzi. Dzwonię na policję, panie posterunkowy, chcę zgłosić, że samochodem marki Mercedes, koloru xxxx, o rejestracji xxxx kieruje pijany kierowca, pojechał w stronę centrum. Dziękują za zgłoszenie, sprawdzą. Trzy razy dzwoniłam, w końcu dałam spokój, bo dalej jeździ. A mi nic do tego dlaczego. No cóż takiemu wolno, bo ma pieniądze i klientem jest.
-Kilku
- 9
@Krs90: Ale prawdą też jest, że Ustawa o ewidencji ludności i dowodach osobistych przesądza, że dowód osobisty może zatrzymać jedynie ten podmiot, któremu takie uprawnienie przyznaje przepis innej ustawy, zaś zatrzymanie cudzego dowodu osobistego przez podmioty nieuprawnione stanowi wykroczenie. Grozi za to kara ograniczenia wolności albo grzywny
Ustawa w/w
@pioszub666: Prawda to ;) Blog jest, ale nieaktualizowany, bo weny zabrakło a przede wszystkim-ludzie przestali mnie zaskakiwać ;)
Ustawa w/w
@pioszub666: Prawda to ;) Blog jest, ale nieaktualizowany, bo weny zabrakło a przede wszystkim-ludzie przestali mnie zaskakiwać ;)
Pracuje jako kasjerka w Restauracji Ikea. Nie ma opcji, by nie zamienic z klientem chocby dwoch zdan. Zdarzaja sie jednak tacy idioci, ktorzy trajkocza przez telefon, kompletnie olewaja co do nich mowie. Szlag mnie trafia, przeciez mozna oddzwonic.
#historiezkasy
#historiezkasy
@batgirl: Znam to.
Miałam stałą klientkę, która przychodziła zawsze koło godziny 21, z telefonem przy uchu, brała koszyczek, ładowała średnio 6 piw, jakieś tam coś do jedzenia i za każdym razem stawiała koszyk na podłodze, dokładała towar i tak w kółko. Przy kasie też ciągle gadała przez telefon.
Miałam stałą klientkę, która przychodziła zawsze koło godziny 21, z telefonem przy uchu, brała koszyczek, ładowała średnio 6 piw, jakieś tam coś do jedzenia i za każdym razem stawiała koszyk na podłodze, dokładała towar i tak w kółko. Przy kasie też ciągle gadała przez telefon.
- 0
@reasonable: nie maja mniej niz 85%. ;)
- 10
Wchodzi klient do salonu. Pan Klient ma na oko 30 lat, bica jak moje udo, gruby, srebrny lancuch lancuch na szyi i pachnie czyms na styl Axe. Oglada zegarki, glownie marke Emporio Armani.
(K) - A to to to jakas lipa, nie? hehe - mowi klient wskazujac na zegarki marki Orient [recznie robione zegarki, tradycja, szafirowe szkla, czesto mechaniczne, japonska precyzja blabla]
(Ja) - No takie sobie, hehe
Po
(K) - A to to to jakas lipa, nie? hehe - mowi klient wskazujac na zegarki marki Orient [recznie robione zegarki, tradycja, szafirowe szkla, czesto mechaniczne, japonska precyzja blabla]
(Ja) - No takie sobie, hehe
Po
- 3
@bbr247: Bo czesto mowi sie to co klient chcialby uslyszec, od razu bylo widac, ze jest napalony na EA.
@niegramwwowa: beka z ludzi kupujących "modówki" w takich cenach :) wróć, beka z ludzi kupujących w ogóle modówki.
Po wizycie kolejnej mlodej gaski w salonie naszlo mnie pewne przemyslenie i pytanie do #rozowepaski
Czy chodziac po galerii/sklepie/whatever zwracacie jakakolwiek uwage na sprzedawce? W sensie jakis usmiech czy cos, jezeli jest mily i przystojny? Nie uwazam sie za przystojnego, ale zauwazylem, ze jak kobietki ogladaja cos w sklepie to nie wazne czy sprzedawca to #stulejarz czy typowy bordo (chociaz to nie to samo?) czy boski Leo - i tak wazniejsze sa zakupy, nawet kontaktu wzrokowego nie chca nawiazac, a ja po prostu staram sie umilic komus dzien mila obsluga i usmiechem.
A gaska przed chwila 9/10, max 19 lat. Zaluje, ze nie mam tu jakiegos aparatu z wyzwalaczem reagujacego na ruch wchodzacego.
I
Czy chodziac po galerii/sklepie/whatever zwracacie jakakolwiek uwage na sprzedawce? W sensie jakis usmiech czy cos, jezeli jest mily i przystojny? Nie uwazam sie za przystojnego, ale zauwazylem, ze jak kobietki ogladaja cos w sklepie to nie wazne czy sprzedawca to #stulejarz czy typowy bordo (chociaz to nie to samo?) czy boski Leo - i tak wazniejsze sa zakupy, nawet kontaktu wzrokowego nie chca nawiazac, a ja po prostu staram sie umilic komus dzien mila obsluga i usmiechem.
A gaska przed chwila 9/10, max 19 lat. Zaluje, ze nie mam tu jakiegos aparatu z wyzwalaczem reagujacego na ruch wchodzacego.
I
@niegramwwowa: mnie odpycha jedynie, kiedy sprzedawca jest niemiły albo patrzy na człowieka jakby ten chciał coś ukraść. odechciewa mi się kupowania w takim miejscu.
@niegramwwowa: Zwracam. O ile nie robi czegoś czego nienawidzę - czyli kręci się koło mnie, patrzy na ręce i namolnie pyta "czy może w czymś pomóc" widząc, że nie potrzebuję tej pomocy i jestem doskonale zorientowana co takiego chcę kupić. Wtedy uprzejmie odpowiadam, że sama sobie poradzę i włączam tryb ignorowania. ;)
#tintatales #historiezkasy #coolstory #ikea
Rozdajemy dzieciakom lizaki. Na kazdym jest cos innego, jakis owoc, kwiatek. Przyszedl chlopczyk z babcia, dalam mu lizaka, nie patrzac na rodzaj. Chlopiec staje oburzony i mowi: "czy ja pani wygladam na dziewczynke? Chlopcy nie lubia kwiatkow!"
Rozdajemy dzieciakom lizaki. Na kazdym jest cos innego, jakis owoc, kwiatek. Przyszedl chlopczyk z babcia, dalam mu lizaka, nie patrzac na rodzaj. Chlopiec staje oburzony i mowi: "czy ja pani wygladam na dziewczynke? Chlopcy nie lubia kwiatkow!"
- 3
@batgirl: Przeczytałem „Przyszedl chińczyk z babcia” co sprawiało, że historia straciła dla mnie sens bo oczekiwałem pointy odnoszącej się do różnic kulturowych xD
To, jak klienci nazywaja paypass, przechodzi ludzkie pojecie. "Zaplace bezdotykowo/dotykowo/higienicznie/piknieciem/zblize sie/dotkne sie" Dzis przyszedl Mistrz Mistrzow "ZAPLACE FAJANSEM" Pytam: czym? No fajansem, zetkniemy sie."
#historiezkasy #tintatales #paypass #ikea
#historiezkasy #tintatales #paypass #ikea
- 3
#tintatales #historiezkasy #ikea
Obsługiwałam dzisiaj Hindusa, mówił łamanym polskim, ale w zrozumiałym stopniu. Za to jego córka, na oko 5-6 lat, mówiła tylko po angielsku. Facet wypytuje mnie o jakieś pierdoły, ja zaczynam liczyć, a jego córka mówi do niego: Tato, ale tu śmierdzi, a ona ma dziwne włosy i brzydkie paznokcie, fuuuuj! Ojciec ją ucisza, trochę skrępowany mówi: Ona na pewno cię rozumie, uspokój się
Obsługiwałam dzisiaj Hindusa, mówił łamanym polskim, ale w zrozumiałym stopniu. Za to jego córka, na oko 5-6 lat, mówiła tylko po angielsku. Facet wypytuje mnie o jakieś pierdoły, ja zaczynam liczyć, a jego córka mówi do niego: Tato, ale tu śmierdzi, a ona ma dziwne włosy i brzydkie paznokcie, fuuuuj! Ojciec ją ucisza, trochę skrępowany mówi: Ona na pewno cię rozumie, uspokój się
@batgirl: Obsługiwałaś hindusa przy jego córce? ile za takie coś trzeba zapłacić?
- 2
- 13
Przypomniało mi się #coolstory z pracy. Obsługuję klientów i zawsze, gdy płacą kartą, odczytuję ich nazwiska z terminala. Przychodzi pan numer jeden - Wcipski. Uśmiechnęłam się, bo mnie to delikatnie rozbawiło. Stanęła za nim pani z córką, też płaci kartą. Ja uśmiechnięta, sialala, rozmawiam z nią i wkładam kartę do terminala, a tam... Zdzirska. Wyobraziłam sobie od razu małżeństwo pana i pani i połączenie nazwisk Wcipska-Zdzirska. Trzeci klient nie rozumiał
@batgirl: Autentyczny przypadek: pani wyszła za mąż i do własnego nazwiska dołączyła sobie nazwisko męża z czego wyszło: Łatka-Dziurka :D
Znalazlam telefon na kasie. Szukam w kontaktach jakiegos numeri, zapisanego mama, tata, siostra. Znalazlam "Piotr-syn" Dzwonie. Odbiera jakis facet, mowie "dzien dobry, Anita Ikea Lodz, w naszej restauracji znalazlam telefon, dzwonie do pana, bo byl pan tak zapisany" i blablabla. Facet zaczyna sie histerycznie smiac. Ja wtf, o co mu chodzi, a on "dziekuje, ze pani dzwoni, to niespotykane w dzisiejszych czasach, ale jest pewien problem. Moja mama jest we Francji, ma