Aktywne Wpisy

zbyszko-z-bogdanca +179
#nieruchomosci fliperzy już kombinują jak oskubać ludzi XDDDD
źródło: Zdjęcie z biblioteki
Pobierz
Euph0 0
Jest tu jakiś daytrader / skalper, który podzieliłby się jakimiś materiałami, albo swoimi doświadczeniami w tejże dziedzinie inwestycji?
Żeby to było jasne, pozycje tylko normalne, żadne CFD i inne lewary
Jako, że zostaje mi dużo bezprowizyjnego obrotu na #xtb to stwierdziłem, że żal z tego wolnego obrotu nie skorzystać i zacząłem realizować eksperyment/plan.
Jakiś
Żeby to było jasne, pozycje tylko normalne, żadne CFD i inne lewary
Jako, że zostaje mi dużo bezprowizyjnego obrotu na #xtb to stwierdziłem, że żal z tego wolnego obrotu nie skorzystać i zacząłem realizować eksperyment/plan.
Jakiś





Była jesień, noc gęsta od mgły i wilgotnego zapachu opadających liści. W niewielkiej wsi pod Białowieżą mówiono, że w pobliskim lesie dzieje się coś dziwnego. Ludzie opowiadali o światłach unoszących się między drzewami, dziwnych dźwiękach przypominających mruczenie prądu i o zwierzętach, które nagle znikały.
Tomek, 35-letni mieszkaniec wsi, postanowił sprawdzić te plotki. Zawsze był sceptyczny wobec takich historii. Uzbrojony w latarkę i starą strzelbę ojca, wyruszył nocą do lasu.
Droga prowadziła przez stare dęby, ich konary przypominały wykręcone ramiona. Mgła osiadała na ubraniu, a nocna cisza była niemal nienaturalna. Tomek szedł ostrożnie, ale z każdym krokiem czuł coraz większy niepokój. Nagle usłyszał trzask gałęzi, jakby ktoś lub coś poruszało się nieopodal.
Zatrzymał się i spojrzał w ciemność. W oddali majaczyło blade, zielonkawe światło. Serce zabiło mu mocniej. Postąpił parę kroków naprzód, a światło nagle zniknęło. Wtedy usłyszał głos — ledwo słyszalny, słowa, które brzmiały jak ludzka mowa, ale w obcym, niezrozumiałym języku.
Tomek poczuł, że nie jest sam. Obrócił się szybko i zobaczył sylwetkę w gęstej mgłe. Była wysoka, nienaturalnie smukła. Oczy lśniły dziwnym, matowym blaskiem. Wtedy jego ciało przeszyło uczucie, jakby ktoś lub coś zaglądało prosto do jego myśli. Nie mogł się ruszyć. Czuł chłód, ale nie fizyczny — to było coś głębszego, paraliżująca pustka w jego wnętrzu.
Nie wiedział, ile czasu minęło. Może sekundy, może godziny. Nagle ocknął się, leżąc na mchu, samotny i oszołomiony. Jego latarka była rozbita, a strzelba leżała kilka metrów dalej.
Dotarł do wsi nad ranem, brudny, z rozciętym policzkiem. Nie potrafił powiedzieć, co się stało. Próbował sobie przypomnieć, ale każda myśl była jak sen, który ulatnia się, gdy tylko się go dotknie.
Tydzień później mieszkańcy wsi zauważyli, że Tomek się zmienił. Mniej mówił, rzadziej się uśmiechał. Czasem stawał na skraju lasu i patrzył w głębię drzew, jakby ktoś go wołał. A w nocy, w jego domu, sąsiedzi czasami słyszeli cichy, obcy głos, mówiący rzeczy, których nikt nie potrafił zrozumieć...