Część 1/2. Jak wygląda rynek matrymonialny z perspektywy 45-letniego rozwodnika, niskiego i brzydkiego, ale w pełni samodzielnego i w miarę ogarniętego finansowo?
Na TAK są:
- brzydkie, zakompleksione i zrzędliwe stare panny 40+, które musiały mocno obniżyć oczekiwania i widzą, że nic lepszego im się nie trafi. Wraz z paskudną urodą idzie jeszcze gorszy charakter. Wściekłe na siebie i na cały świat, że nikt ich nie chciał (nikt, kto by im się podobał), że nie założyły i już nie założą rodziny, że finansowo są najwyżej na średnim poziomie... Mnóstwo takich babek w rozmaitych wolontariatach, klubach turystycznych (np. wycieczki piesze), kółkach zainteresowań, dzielnicowych grupach FB. Omijam szerokim łukiem pomimo mocnych sygnałów, zaproszeń na kawę a nawet "a może byś przyszedł na kolację i pomógł mi ten telewizor ustawić, napijemy się wina, będzie miło";
- odpady z Badoo (Tindera nie używam), Sympatii, Przeznaczonych i innych tego typu miejsc. Brzydka, roszczeniowa, samotna, z pretensjami do całego świata (tylko nie do siebie) i w dodatku żyje złudzeniami, że jak raz na rok puknie ją przystojniejszy koleś (bo akurat nie miał nic lepszego na szybko do zrobienia), to ona może liczyć na związek z takim. Omijam, chociaż niekiedy same piszą pierwsze, ale oczekują, że będziesz “zabiegał” (nie znoszę tego słowa, wielki red flag u baby);
- rozwódki 35+ z problemami. Bywają nawet ładniejsze (w sensie maks. 6/10 po solidnym zrobieniu się), ale ciągnie się z nim odór przeszłości: grożący facet w więzieniu, dwójka dzieci z dwoma różnymi ojcami i szuka betabankomatu, utopiona w długach z pięcioma chwilówkami, kredytem i dwoma komornikami na karku, zdiagnozowana borderka, depresiara, nerwica lękowa, epilepsja itp., mopsiara z dzieckiem, patuska z patusiarskiego środowiska, której już nawet patusy nie chcą. Również cię zaczepi, np. ostatnio mnie na spacerze z synem “Panie Ponsulek, synek dorasta, jak sobie pan razi? A może miałby pan chęć przejść się na oglądanie meczu w barze XXX (lokalna mordownia)”. Nie!;
- oszustki - e-prostytuty. Tego towaru nie brakuje. Jak na osiedlu czy grupach FB i forach rozejdzie się, że jesteś po rozwodzie, masz dziecko i troszkę siana, to “modelki” zalewają cię wiadomościami. Różnej treści “Blik 800 zł za zdjęcie stóp” - to z wczoraj. A oprócz tego propozycje wspólnych weekendów, randek, spotkań, wyjazdów - oczywiście wszystko po przedpłacie, BLIK lub w ostateczności przelew. Niektóre to nawet nie oszustki typowe, ale właśnie takie putanki, co chciałyby dwa - trzy tysiączki i za to żebyś je zabrał na weekend do Szklarskiej Poręby. Nie muszę chyba dodawać, że wielkie nie!!!!!!!;
- artystyki i niespełnione zawodowo. Jak ś.p. Mamę kochałem, dwa trzy razy na kwartał taka się przypałęta. Od znajomych, z rodziny, z grupy zainteresowań, od koleżanki czy kolegi, a czasem i osiedla. Nic nie osiągnęła, życie z problemami, ambicje wielkie, a tu bida z nędzą. I nagabuje taka takiego faceta, jak ja, myśląc niewiadomo co w sumie. Że może brzydal, ale z doświadczeniem związkowo - życiowym pomoże jej w tej karierze, albo będzie wdzięczny i zaszczycony, że księżna raczyła się odezwać. Spławiam od razu!
W następnej części, o tych na NIE!
#ponsulek (nie używam innych tagów do wpisów "blogowych").
Co tylko potwierdza, normalne baby siedzą w związkach, nie opuszczają dobrego gniazda. Jak się drogi rozjadą, nie mają problemu znaleźć człowieka do wspólnego życia.
@ponsulek: coraz trudniej, zwłaszcza w rodzinach gdzie dziewczynki wychowują się bez ojców, lub ci ojcowie dopuszczają do kontaktów ich córek z patusami czy starymi dziadami.
Na TAK są:
- brzydkie, zakompleksione i zrzędliwe stare panny 40+, które musiały mocno obniżyć oczekiwania i widzą, że nic lepszego im się nie trafi. Wraz z paskudną urodą idzie jeszcze gorszy charakter. Wściekłe na siebie i na cały świat, że nikt ich nie chciał (nikt, kto by im się podobał), że nie założyły i już nie założą rodziny, że finansowo są najwyżej na średnim poziomie... Mnóstwo takich babek w rozmaitych wolontariatach, klubach turystycznych (np. wycieczki piesze), kółkach zainteresowań, dzielnicowych grupach FB. Omijam szerokim łukiem pomimo mocnych sygnałów, zaproszeń na kawę a nawet "a może byś przyszedł na kolację i pomógł mi ten telewizor ustawić, napijemy się wina, będzie miło";
- odpady z Badoo (Tindera nie używam), Sympatii, Przeznaczonych i innych tego typu miejsc. Brzydka, roszczeniowa, samotna, z pretensjami do całego świata (tylko nie do siebie) i w dodatku żyje złudzeniami, że jak raz na rok puknie ją przystojniejszy koleś (bo akurat nie miał nic lepszego na szybko do zrobienia), to ona może liczyć na związek z takim. Omijam, chociaż niekiedy same piszą pierwsze, ale oczekują, że będziesz “zabiegał” (nie znoszę tego słowa, wielki red flag u baby);
- rozwódki 35+ z problemami. Bywają nawet ładniejsze (w sensie maks. 6/10 po solidnym zrobieniu się), ale ciągnie się z nim odór przeszłości: grożący facet w więzieniu, dwójka dzieci z dwoma różnymi ojcami i szuka betabankomatu, utopiona w długach z pięcioma chwilówkami, kredytem i dwoma komornikami na karku, zdiagnozowana borderka, depresiara, nerwica lękowa, epilepsja itp., mopsiara z dzieckiem, patuska z patusiarskiego środowiska, której już nawet patusy nie chcą. Również cię zaczepi, np. ostatnio mnie na spacerze z synem “Panie Ponsulek, synek dorasta, jak sobie pan razi? A może miałby pan chęć przejść się na oglądanie meczu w barze XXX (lokalna mordownia)”. Nie!;
- oszustki - e-prostytuty. Tego towaru nie brakuje. Jak na osiedlu czy grupach FB i forach rozejdzie się, że jesteś po rozwodzie, masz dziecko i troszkę siana, to “modelki” zalewają cię wiadomościami. Różnej treści “Blik 800 zł za zdjęcie stóp” - to z wczoraj. A oprócz tego propozycje wspólnych weekendów, randek, spotkań, wyjazdów - oczywiście wszystko po przedpłacie, BLIK lub w ostateczności przelew. Niektóre to nawet nie oszustki typowe, ale właśnie takie putanki, co chciałyby dwa - trzy tysiączki i za to żebyś je zabrał na weekend do Szklarskiej Poręby. Nie muszę chyba dodawać, że wielkie nie!!!!!!!;
- artystyki i niespełnione zawodowo. Jak ś.p. Mamę kochałem, dwa trzy razy na kwartał taka się przypałęta. Od znajomych, z rodziny, z grupy zainteresowań, od koleżanki czy kolegi, a czasem i osiedla. Nic nie osiągnęła, życie z problemami, ambicje wielkie, a tu bida z nędzą. I nagabuje taka takiego faceta, jak ja, myśląc niewiadomo co w sumie. Że może brzydal, ale z doświadczeniem związkowo - życiowym pomoże jej w tej karierze, albo będzie wdzięczny i zaszczycony, że księżna raczyła się odezwać. Spławiam od razu!
W następnej części, o tych na NIE!
#ponsulek (nie używam innych tagów do wpisów "blogowych").