Aktywne Wpisy
#frajerzyzmlm
Kilkudniowy city break i pazurki, czyli coś na co może sobie pozwolić dosłownie KAŻDY pracujący na minimalnej, to szczyt sukcesu dla Izuni.
Kilkudniowy city break i pazurki, czyli coś na co może sobie pozwolić dosłownie KAŻDY pracujący na minimalnej, to szczyt sukcesu dla Izuni.
maikeleleq +52
I wy się dziwicie że #p0lka nadal są takie wybredne? Jedna drugą napędza do szukania sponsora z zadatkami na męża XD #logikarozowychpaskow
Moja żona (lvl 29) ma co miesiąc 3k do wydania na takie właśnie rzeczy. To są pieniądze, które są tylko i wyłącznie na tego typu rzeczy - nie ma w tym żadnych opłat, rachunków, hipoteki, podróży, itd.
Pytam, bo doprowadza mnie to trochę do szału. Po zakupie mieszkania jesteśmy spłukani, nie mamy poduszki bezpieczeństwa, a ona nie chce z tego budżetu rezygnować, bo "potrzeby". Nie byłem nigdy wcześniej w tak długim związku i chyba nigdy nie miałem możliwości zaczerpnięcia głębszej wiedzy na temat kobiecych potrzeb.
zatem jeśli trzeba gdzieś jechać, gdzieś pójść, zrobić jakieś nieprzewidziane opłaty/wydatki, to de facto idzie to z mojej wypłaty, bo ja swojego „budżetu” nie mam.
to normalne czy źle sobie związek ułożyłem? :/
@smilealittlebit: to nie bardzo masz teraz powód do zdziwienia, skoro wiedziałeś, że tak robi.
Normalne jest wszystko, co odpowiada wam obojgu, w części relacji taki układ może i działa. U was najwyraźniej nie. Jeszcze pytanie, czy ona może ma taką pracę, że musi bardzo dbać o wygląd, bo są przecież i takie zajęcia. Wtedy nie bardzo jest się co dziwić, bo wyglądem i inwestowaniem w niego pracuje (modelki, kosmetyczki,
@smilealittlebit I co, myślałeś, że po ślubie jej się magicznie odmieni?
Widziały gały, co brały. ¯_(ツ)_/¯
I tak, tak sobie finansowo związek ustawiłeś, tzn to w zasadzie nie ustawiłeś, to tak
Rozmawialiśmy już i dzięki tej rozmowie wprowadziliśmy dla niej budżet. Problem polega na tym, że moje potrzeby schodzą na dalszy plan - no jeśli trzeba gdzieś pojechać, to ja rezygnuje ze swoich potrzeb/życzeń, a ona ze swojego budżetu nie.
„Nie musiała się ograniczać” - jest wręcz zupełnie odwrotnie, i tutaj leży sedno problemu, przynajmniej
i odłożyć nic się nie uda, bo nie może usiedzieć na dupie i ciągle chce gdzieś jeździć. Ani roku nie było żebyśmy nie mieli dwóch podróży zagranicznych.
Żeby nie było, że jej bronię: to nie ty tu nie umiesz gospodarować kasą. Natomiast zastanawia mnie czego się spodziewałeś widząc jak na codzień sobie ustawia finanse, przecież nawyki finansowe wyrabiają się wcześniej. Rozumiem, kiedy zarabia się na styk potrzeb życiowych to wtedy tak, nie ma z czego odłożyć.