Wpis z mikrobloga

  • 0
@kinasato: no ale niemożliwe, że wszystkie na całe ciało to nakładają. Po prostu azjatki z północy odjechały cywilizacyjnie naszym witaminkom.
  • Odpowiedz
@Tetsuya: ale co niemożliwe? To potężny przemysł w Azji, od kremików po zabiegi depigmentacji. Dla Koreanki bielenie się to taka podstawa jak mycie zębów.
  • Odpowiedz
@Tetsuya: Kremy z filtrem, kremy wybielające, kremy które jak farba robią skórę jaśniejszą (też na całe ciało) chodzenie z parasolką na słońcu, ubrania zakrywające ciało. No i masa filtrów wybielających, ich azjatyckie apki do zdjęć mają dużo zmieniających wygląd filtrów ( te z innych krajów to nic w porówaniu z tym), np. dostepny u nas "SNOW". Oni tam mają na tym punkcie obsesję
  • Odpowiedz
@Tetsuya: Nie każdy, ja np unikam opalania się, mam tylko opalone fragmenty ciała, czyli od dłoni do stawu łokciowego, dalej mam zakryte, uważam że słońce jest szkodliwe.
  • Odpowiedz
Standardem w Azji są kremy z dodatkiem składników wybielających, jak kwas kojowy, alpha-arbutin, glutathione, czy cholera wie co jeszcze.
Do tego popularne są wlewy dożylne z glutathione - ludzie się robią od tego biali jak wampiry. Plus, oczywiście standard, kremy z mocnym filtrem codziennie
Moja żona pochodzi z Filipin, więc tropikalny kraj. Mimo to nie odstaje kolorem od ludzi w Europie, między innymi przez stosowanie tego typu kosmetyków.
  • Odpowiedz