Wpis z mikrobloga

Witam wszystkich po przerwie na tagu #wojnawkolorze, następcy #iiwojnaswiatowawkolorze

NAZISTOWSKI ''OBROŃCA DEMOKRACJI''

20 lipca minęła okrągła, 80. rocznica zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu w Gierłoży. Rocznica ta była fetowana nie tylko w Niemczech, ale także - jak się okazuje - w Polsce, w Gdańsku, gdzie przypomniano postać spiskowców, na czele z głównym zamachowcem, pułkownikiem von Stauffenbergiem. Jego tam, oczywiście, gloryfikowano, nazywając go ''bohaterem'' i mówiąc, że zdobył się na ''dramatyczny czyn'', a sam spisek 20 lipca nazwano... ''powstaniem''. W obchodach w Gdańsku wzięli udział polscy dyplomaci i samorządowcy.

Przypomnę, że w tym samym Gdańsku kilka lat temu prezydent miasta zapraszała na rocznicę wybuchu II Wojny Światowej do uczestnictwa w ''radosnym pochodzie'', a jej zastępca mówił, że ''wojna zaczęła się od złego słowa Polaka do Niemca''. W tym samym mieście, na terenie dawnej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte szczątki jej obrońców - pierwszych poległych w II Wojnie Aliantów - przez dekady leżały jak śmieci...

Warto dodać, że kult von Stauffenberga w Niemczech jest tak ogromny, że doczekał się on własnej ulicy w Berlinie, pomnika, a także kilku filmów (na czele z ''Walkirią'' z Tomem Cruisem w roli głównej). Przysięga rekrutów Bundeswehry odbywa się w rocznicę zamachu - 20 lipca - a jednostka reprezentacyjna BW - Wachbataillon - kontynuuje tradycje 9. poczdamskiego pułku piechoty Wehrmachtu, którego 19 oficerów było zaangażowanych w spisek.

Pułkownik Claus Schenk Graf von Stauffenberg wsławił się nieudanym zamachem na Adolfa Hitlera 20 lipca 1944 roku w Wilczym Szańcu. To wydarzenie przykryło jego światopogląd, zwłaszcza, że tego samego dnia (a właściwie kwadrans po północy 21 lipca) został rozstrzelany przez pluton egzekucyjny z pułku ''Grossdeutschland'' na dziedzińcu berlińskiego Bendlerblock - siedziby niemieckiej armii. Przed śmiercią krzyknął: ''Niech żyją święte Niemcy!''. Stał się więc męczennikiem walki o ''wolne Niemcy'', bardzo chętnie upamiętnianym w obecnych Niemczech i na tzw. Zachodzie.

W rzeczywistości hrabia von Stauffenberg - jak i większość innych spiskowców 20 lipca - nie był żadnym ''demokratą'', tylko germańskim nacjonalistą i szowinistą.

Spiskowcy 20 lipca żądali Rzeszy w granicach z 1914 roku. Uznawali Poznań, Gdańsk, Toruń, Bydgoszcz i Katowice za ''niemieckie miasta''. Reprezentowali wszystkie antypolskie idee Republiki Weimarskiej, zionącej nienawiścią do Rzeczpospolitej. Uważali, że Niemcy nadal po wojnie powinny rządzić gospodarczo w Europie. Carl Goerdeler, typowany na nowego Kanclerza, dla Polski przewidywał rolę ''Reststaatu'' - bufora dla Niemiec, okrojonego z Pomorza, Śląska i Wielkopolski, będącego de facto niemieckim protektoratem. Łaskawie sugerował, że Polska może wejść sobie... w unię z Litwą, by mieć dostęp do morza, choć i tak sugerował, że ''do handlu światowego wejdzie dzięki niemieckim portom''. ''Przede wszystkim Wehrmacht musi utrzymać wschodni front, będziemy mieli wówczas Polaków, jak i Anglosasów, i los Polski w naszych rękach'', pisał. W 1940 r. sugerował, że obozy koncentracyjne powinien nadzorować Wehrmacht, wtedy byłyby ''bardziej wydajne''. Nawet po aresztowaniu pisał memoriały do Heinricha Himmlera. Zbrodnie mu przeszkadzały tylko dlatego, że ''cierpiał na tym prestiż i kredyt Niemiec''...

Gloryfikowany dzisiaj przez niektórych gen. Henning von Tresckow, organizator zamachu na Hitlera z marca 1943 r. był takim dobroczyńcą, że pod koniec czerwca 1944 r. - niecały miesiąc przed zamachem 20 lipca - podpisał rozkaz porywania tysięcy słowiańskich dzieci w ramach ''Heuaktion'' (''Akcja Siano'') jako darmowej siły roboczej. W 1939 r. pełnił obowiązki dowódcy 228. Dywizji Piechoty, która brała udział w zbrodniach na Żydach. W okresie 1941-43 był oficerem operacyjnym sztabu GA ''Środek'', a więc odpowiadał za wszelkie zbrodnie popełnione przez tę formację. Taka to z niego była ''tragiczna postać''. Rzekomo ''przejrzał na oczy'' wskutek zbrodni - dziwnym trafem, dopiero po trzech latach aktywnego w nich uczestniczenia. Prezentował tak samo junkierskie poglądy na Polskę jak Goerdeler i generałowie Ludwig Beck i Friedrich Olbricht - autorzy spisku, którzy ''przejrzeli na oczy'' i chcieli zakończyć wojnę zimą 1942-43, dziwnym zbiegiem okoliczności gdy 6. Armia ginęła w Stalingradzie...

Hrabia von Stauffenberg w 1939 roku pisał do żony:

''Miejscowa ludność to niewiarygodny motłoch, bardzo dużo Żydów i mieszańców. Naród, który, aby się dobrze czuć, najwyraźniej potrzebuje batoga. Tysiące jeńców przyczynią się na pewno do rozwoju naszego rolnictwa. Niemcy mogą wyciągnąć z tego korzyści, bo oni są pilni, pracowici i niewymagający.''

W innym liście pisał:

''Najważniejsze jest to, abyśmy w Polsce właśnie teraz zaczęli planową kolonizację. I nie martwię się, że ona nastąpi.''

Długo był zakochany w volkizmie - skrajnie prawicowej, rasistowskiej idei germańskiego nacjonalizmu, odwołującej się do teorii ''Blut und Boden'' - ''Krwi i ziemi''. Popierał agresję na Polskę w 1939 roku, jego jednostka - 1. Dywizja Lekka - popełniała tam zbrodnie wojenne, mordując cywilów i jeńców wojennych. Przy Adolfie Hitlerze stał tak długo, dopóki ten zwyciężał. Gdy generałowie namawiali go, by dołączył do spisku, odpowiedział: ''Skoro generałowie do tej pory nie osiągnęli niczego, sprawy muszą przejąć pułkownicy''. ''Obudził się'' dopiero gdy Niemcy stały nad krawędzią katastrofy. Nie wiadomo kiedy dokładnie, bo nawet po tym, gdy amerykańskie samoloty pozbawiły go ręki i oka w kwietniu 1943 roku jako oficera 10. Dywizji Pancernej w Afryce, domagał się wysłania z powrotem na front, by bronić Rzeszy...

Wszyscy ci ludzie byliby po wojnie sądzeni za zbrodnie wojenne.

Nazywanie tych osobników ''twarzami pojednania polsko-niemieckiego'' to plucie w twarz ich ofiarom. Skandalem dla mnie jest to, że w upamiętnianiu tych ludzi brali udział najwyżsi rangą polscy politycy i dyplomaci. To byli zwykli zdrajcy, oportuniści, prusko-junkierscy szowiniści i pangermańscy nacjonaliści, a nie żadni tam ''bohaterowie Widerstandu''. Byli gotowi bratać się z esesmanami, o ile ci tylko do nich dołączą.

''Musimy pokazać światu, że nie wszyscy jesteśmy tacy jak on''. Warto pamiętać to kłamliwe zdanie kończące znany film ''Walkiria'' z 2008 roku, gdy będziecie czytać ten tekst.

* * *

Mój fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/WojnawKolorze2.0/

Jeśli macie ochotę mnie wspierać, zapraszam do odwiedzenia profilu na Patronite, lub BuyCoffee i postawienia mi symbolicznej kawy/piwa za moje teksty. Za każde wsparcie dziękuję - motywuje mnie do dalszej działalności.

https://patronite.pl/WojnawKolorze
https://buycoffee.to/wojnawkolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #wojna #historia #rosja #niemcy
IIWSwKolorze1939-45 - Witam wszystkich po przerwie na tagu #wojnawkolorze, następcy #...

źródło: 424736597_822614149879468_5398990160422583479_n

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz
@IIWSwKolorze1939-45 bez kitu, ludzie myślą, że on chciał zakończyć wojnę bo nie podobała mu się przemoc, a chłop robił to tylko po to, żeby stworzyć lepszą pozycję negocjacyjną dla przegrywających wojnę Niemiec. Jakby wygrywali to by zamachu nie było
  • Odpowiedz
@IIWSwKolorze1939-45: ale o co wlasciwie walczysz? Dziwisz się niemcom że się chwytają takich bohaterów? Jakich się mają chwytać? Bismarck miał do Polski podejście mocno kolonialne co nie zmienia faktu że był jedną z najwybitniejszych postaci w europie w XIX wieku. Opozycja wobec Hitlera w Niemczech istniała i to dość znaczna, czesto bardziej turboprawicowa od nazioli i nie pojawiła sie dopiero jak zaczeli dostawać w dupe. Jest to generalnie prawda niewygodna
  • Odpowiedz
@Rabe2137: nie jest to żadna „niewygodna prawda”. Niemiecka opozycja była rachityczna i praktycznie do 1943 roku nie istniała. W okresie 1939-1942 niemieccy wojskowi nie zaplanowali ani jednej próby zamachu na Hitlera. Zaś fetowanie hitlerowców przez polskie samorządy uważam za obrzydliwe.

A te twoje kompleksy na punkcie Polaków pominę milczeniem.
  • Odpowiedz