Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mam problem z mamą.

TL:DR
Moja matka jest narcyzką, mówi tylko o sobie, ma oczekiwania a niespełnienie ich skutkuje wielką awanturą. Zachowuje się toksycznie wobec swojej wnuczki. Jest alkoholiczką, dwa razy w psychiatryku i dwa razy na odwyku zamkniętym, raz na izbie. Nie wiem co robić.

Wall of text:

Jestem jedynym człowiekiem z rodziny, który żyje. Wszyscy, włącznie z ojcem już dawno są po tamtej stronie. Mama ma 65 lat, jest w pełni zdrowa fizycznie, w pełni sił. Niestety jest Narcyzą - spełnia WSZYSTKIE warunki, ma wszystkie objawy, książkowy przykład. Oczywiście to wypiera ale ludzie postronni zwracają mi na to uwagę. Mówi tylko o sobie, swoich uczuciach i szczerze nie obchodzi ją ktokolwiek inny.

Problem zaczął się nasilać, gdy zostałem ojcem. Mnóstwo ludzi chce nas odwiedzać, bo jest #b0mbelek. My z żoną mamy przeświadczenie, że dziecko to nie jest eksponat muzealny i generalnie stawiamy na jej rozwój w spokoju. Oczywiście nie stronimy od kontaktów z ludźmi, ale też nie jest to codziennie. No i moja matka ma z tego tak wielki problem, że zrobiło się to po prostu toksyczne.

Zaczęło się w Styczniu , w dzień babci. Upiła się dzień przed, więc przestałem się odzywać, bo i po co z pijakiem gadać? Była potem tylko awantura, że na dzień babci nie przyszła (a miała przyjść). Potem przez 3 (!!!) miesące ze mną wojowała, wydzwaniała do mnie, straszyła sądem, żądała wyznaczenia terminów spotkań z wnuczką. W końcu przyszła. Na fochu, nie odzywała się do mnie i do żony. Bawiła się z naszą córką. Ale to co ona jej gadała, to szok. Dobrze, że dziecko "niekumate" ale teksty typu:
"Ty będziesz w przyszłości jak babcia"
"My sobie ze wszystkim damy radę"
"Jesteś taka jak ja"
"Babcia przyjechała sprawdzić jak Ci się żyje"
"Ludzie się o Ciebie martwią wnusiu"

DRAMAT! Nadmienię, że z #rozowypasek żyjemy w zgodzie, spokoju i harmonii, nie ma u nas awantur, bo dotarliśmy się zanim zdecydowaliśmy isę na dziecko a dziecko jest naszym wyczekanym cudeńkiem, o które dbamy najlepiej jak potrafimy, co skutkuje tym, że niewiele płacze, dużo się uśmiecha i jest ufna wobec ludzi. Mamy też pewne ustalenia związane z wychowaniem naszej córki, ustanowione granice, pewne zasady, których chcemy dotrzymać.

No ale ok wracając. Matka pojechała i za chwilę dalej dramaty, że ona nie widuje wnuczki. Przyjechała na chrzciny na fochu, wyszła z nich pierwsza, generalnie dramat. Ostatnio nas odwiedziła i co? Znów te toksyczne teksty do dziecka, że ona ją weźmie do fryzjera (??), że do Zoo i takie tam. Do tego dodała na fejsa zdjęcie naszej córki podczas kąpieli w basenie (w stroju). Wolałbym, żeby nie było takich fotek w necie, sam nie dodaję zdjęć córki. Mogłaby się chociaż z nami skonsultować. Z drugiej strony spotkanie było ok i myślałem, że w końcu jest baza i mamy to. Po 3 dniach jednak wróciło wszystko - telefon w trakcie pracy, gdzie mnie wyzywała od potworów, groziła sądami i ustaleniem widzeń z wnuczką, żądała wyznaczenia terminu spotkania itp.

Moja żona nie chce jej znać, ja widzę toksyczne zachowania wobec dziecka i brak poszanowania naszego pomysłu na wychowanie i granic. Przez telefon zapowiadała, że chce ją odbierać z przedszkola i już wyznaczyła, do jakiego przedszkola ma iść nasza córka, co z racji na miejsce zamieszkania i pracy jest bez sensu. Wiem, że moja mama zawsze chciała mieć córkę i moje pierwsze ubranka były różowe i jak dla dziewczynki. Trochę widzę, że się odkleja i wręcz boję się zostawić z nią swoje dziecko. Nikt w rodzinie nie robi dram o częstotliwość spotkań. Moja matka ostatnio wyrzygała mi, że pojechałem zawieźć zaproszenie na roczek do rodziny a nie przyjechałem do niej.

Z dzieciństwa pamiętam, że matka zawsze była odklejona. Inna. Przed moim narodzeniem był awantury, bo rozbiła rodzinę mojego ojca, gdzie była moja przyrodnia siostra, która od urodzenia chorowała i potrzebowała pełnej rodziny (zmarła w wieku 24 lat). Mój dziadek był przy $$, więc kupił od razu mieszkanie w bloku ale moja matka ROK mieszkała ze mną w domu samotnej matki, a dziadek jeździł i błagał ją, by się wprowadziła. Po moim roczku się wprowadziliśmy. Moja mama obecnie sprawia wrażenie, że nie ma pojęcia o wychowaniu niemowlaka, nie jest to potwierdzone info, jak wcześniejsze ale widzę, że nie ma pojęcia o pielęgnacji dziecka i nie zna odpowiedzi na moje pytania dot. opieki nad takim dziecięciem.

Moja matka piła. W ciągach - 7-10 dni 1x na kwartał. Wtedy zajmował się mną ojciec, który w poprzednim związku był alkoholikiem a ja go kojarzę jako zawsze ogarniętego, nie pamiętam, by leżał nawalony jak szpadel, chociaż parę razy pijanego go widziałem ale no nie było to, to co matka. Jak matka piła, to były awantury, dostawało się nawet mnie, gdzie na co dzień była raczej nadopiekuńcza i zakochana w "synulku". Generalnie pamietam, że dwa razy odbierałem ją z tatą ze szpitali psychiatrycznych w naszym mieście. Nie wiem czy leczono tam alkholizm, czy z jakiego powodu tam była. To był przełom lat '90 i '00. Pamiętam też, że 2x była na leczeniu zamkniętym. Przestała pić z dnia na dzień, gdy byłem w 5 klasie - wróciłem z wycieczki szkolnej a tu matka nawalona mnie odebrała. Nie piła od 2005 do 2015 roku, gdy nagle wróciła do nałogu. Tym razem cugi były krótsza ale nieregularne. Najczarniejszy dzień był, gdy przywieziono mojego tatę ze szpitala (chorował na raka i wiele innych) a ona, gdy musiała się nim zaopiekować (pampersy itp.) to poszła chlać i skończyła na izbie wytrzeźwień w sylwestra 2020/2021. Tata umarł 18 Stycznia. Ich relacja była dramatyczna, jeszcze przed śmiercią powiedział, że gdyby nie ja, to żałowałby, że ją kiedykolwiek poznał, bo była dla niego przez ostatnie 28 lat potworem.

Moja matka do dziś mi wypomina mój błąd na weselu (2019), kiedy na pytanie DJ'a "kto ma lepszych teściów" zamiast wyjąć plakietkę z napisem "żona" = moi rodzice są lepsi, wyjąłem plakietkę z napisem "ja" = jej rodzice są lepsi. Nikt tego już nie pamięta a ja mam wypominane do dzisiaj. Było już późno, byłem zmęczony, po paru weselnych kieliszkach, po prostu mi się popieprzyło a mam wypominane do dzisiaj. Takich wypominań jest cała litania - zależy co jest akurat potrzebne, to jest wyciągane. Od niektórych zdarzeń minęło 20 (!!!) lat a mam wypominane sprawy z wieku nastoletniego, choć mam już 31 lat.

Moja mama stawia mi wymogi, ma oczekiwania, zazdrości . Wieczne awantury o WSZYSTKO. Naprawdę. A jej ostatnia odklejka na wnuczkę i taki wręcz obłęd w telefonach i w oczach powoduje, że zastanawiam się, czy poza narcyzmem nie ma tam jakiejś choroby psychicznej. Nie wiem co robić. Żona mówi, że trzeba zerwać kontakty ale przez to, że jestem jej ostatnim człowiekiem na ziemi mam co do tego opory, boję się, że się zabije. Ma też ogromne długi i komornika na emeryturze, więc czasem przymiera głodem i muszę ją ratować. HELP!



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

HELP!


@mirko_anonim:
musisz wyjść z zaklętego kręgu który na krawędziach ma wyryte starożytne runy "to mimo wszystko matka! matkę ma się tylko jedną! nie mogę odbierać mojej córce babci! ona z całą pewnością się zmieni, musze jeszcze troche wytrzymać! poza tym czasem jest troche lepiej, to nie tak że ona jest okropna cały czas!"

Gdy już wyjdziesz poza ten krąg, to nagle wszystko stanie się klarowne jak czysta woda. Stawiasz
  • Odpowiedz
@mirko_anonim od toksycznej osoby, do której do dociera, że jest złym człowiekiem dla innych, trzeba się odciąć całkowicie.
Nie ważne czy to matka czy ktoś dalszy. Jak tego nie zrobisz to spędzisz resztę życia żyjąc w emocjonalnym szpagacie, a w takim ciężko iść przez życie
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Wystarczy zerwać kontakt. Wcale nie musisz utrzymywać kontaktów z matką i czegokolwiek z nią robić. Nie umie się zachować, to jest to wyłącznie jej problem. Mówisz, że ma zły wpływ na dziecko, czego nie możesz zaakceptować. Nie chcesz, aby dziecko patrzyło na alkoholika i czerpało złe wzorce. Narusza twoje granice i ciągle cię atakuje. Wcale nie musisz czegokolwiek z tym robić i czegokolwiek naprawiać. Od naprawiania jest rodzic, a
  • Odpowiedz
  • 1
@mirko_anonim Ja wiem, że ciężko, ale może Ty idź po pomoc do terapeuty skoro nie potrafisz sobie w tej relacji z matką radzić.
Tak naprawdę powinienem zerwać kontakt, ale wiem, że nie zerwiesz, bo to co wyżej, więc potrzebujesz terapii.
A żona złoto, że to wszystko jakoś znosi, bo jednak jakby była trochę mniej wyrozumiała, to by już dawno teściowa nie miała wstępu do domu. ¯_(ツ)_/¯
Matka jak chce iść do sądu, to niech idzie. Raz, że na to potrzeba kasy, dwa i tak dziadkowie nie są opiekunami prawnymi, więc o tych widzeniach to sobie może co najwyżej pokrzyczeć trochę.

Zabawa z wesela głupia, bo wiadomo, że zawsze któraś strona się poczuje urażona i takich rzeczy się nie robi ani gościom, ani
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 1
Anonim (nie OP): pozostaje chyba tylko umawiac się na spacery po parku czy pizze na mieście zawsze w waszej obecności. Albo wpadac z wizyta do babci, w razie problemów latwiej o ewakuację. Argumentem za, moze byc to że babcia moze nagle potrzebować pomocy.

Warto pogadac ze specjalistą bo dzieci wyłapują stresy rodzicow i roznie reaguja, z psychofizyczmymi objawami wlącznie.

Mozna spróbować cos zmienić w relacjach, moze czasem zadzwonic z, szybkim pytaniem jak sie czuje i czy jakiegos zakupu nie potrzeba. Jakas regularność ma sens, ale tylko kiedy jest ok. To moze zmniejszyc napiecie.
  • Odpowiedz