Wpis z mikrobloga

Ja pierdzielę, jazda rowerem po Warszawie to jest jakiś kosmos. Codziennie dojeżdżam sobie ok 10 km do roboty i codziennie widzę debilne sytuacje. Duże miasto to wiadomo, ruch samochodowy, pieszy i rowerowy jest wybitnie duży, zwłaszcza na głównych szlakach komunikacyjnych. Nie mam zamiaru się żalić zbytnio, ale trochę ogarnięcia by się przydało wszystkim uczestnikom ruchu (tak, ja też czasami odpierdzielę). Życzę kierowcom, żeby patrzyli w obie strony a nie w jedną, kiedy wyjeżdżają z podporządkowanej/wyjazdu z posesji i nie parkowali na ścieżkach rowerowych i CPR. Pieszym, żeby nie zmieniali kierunku bez rozglądania na CPR i nie wchodzili bez zapowiedzi na DDR. No i rowerzystom (#!$%@?, sam nim jestem!), żeby nie przejeżdżali na czerwonym, bo dzisiaj w ciągu 30 minut jazdy z pracy widziałem taką sytuację 5 razy.

#rower #warszawa
  • 17
  • Odpowiedz
@ELLIBRE: jeszcze jakby rowerzyści (szczególnie stare dziady) nauczyli się, że na przejazdach obowiązuje ruch w obu kierunkach, a nie, że na ruchliwym przejeździe tłum ludzi z obu stron jezdni, a taki dzban zamiast stanąć za rowerzystą, który przed nim czeka na światłach, to pakuje się obok i potem jest zdziwiony, że ludzie z naprzeciwka jadą mu na czołówkę...
  • Odpowiedz
@ELLIBRE: Najgorsze są madki (ojcowie tez się zdarzają) z dziećmi na ścieżkach rowerowych. Idzie taka z pięciolatkiem na rowerku, który odbija się od jednego krawężnika do drugiego jak kulka we flipperach.
  • Odpowiedz
@trzynastka: nie zapominaj o "Bartuś, uważaj, rower!", a Bartuś w tym momencie robi skręt o 180 stopni w poprzek drogi rowerowej prosto pod twoje koła, żeby sprawdzić czego mamusia od niego chciała ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
  • 1
@ChristianHorner: No niektórzy to na pewno, albo chociaż nie mają zdolności przewidywania. Dzisiaj np. kobiecina stała na wyjeździe z posesji i puszczała ciąg 4 rowerów ze strony przeciwnej niż jechałem ja. Na szczęście widziałem, że nie patrzy w moją stronę i hamowałem jeszcze zanim ruszyła, ale jak widać nawet do głowy jej nie przyszło, że ktoś może jechać z drugiej strony.
  • Odpowiedz
@ELLIBRE nie chcę Cię martwić ale tak to wygląda w każdym większym mieście europejskim. Warszawa ma o tyle dobrze, że drogi są w miarę szerokie a ścieżki bardzo często są wydzielone z chodnika, a nie na jezdni. Ja dojeżdżam codziennie w stolicy 16km do centrum i raczej bez większych sensacji. Jak zawsze trzeba uważać też na skutery z dostawcami żarcia.
  • Odpowiedz
@WaveCreator: Bartuś to pół biedy, kiedyś jechała na czołówkę jakaś kobieta, jak zobaczyła, że nie zjeżdżam na bok (piesi byli obok, tam już ścieżki nie było, przecież nie wjadę w ludzi), tylko dzwonię i jadę, to stanęła na środku i zaczęła w panice machać rękami zamiast po prostu zjechać na swój pas.

Innym razem na środku ścieżki stał bombelek na hulajnodze i matka też zdziwiona, że nie omijam bombelka szerokim
  • Odpowiedz
  • 1
@u8t3io3p: No to wiadomo, że lepiej się jeździ po okolicach dużych miast (znaczy w sumie to znam jako rowerzysta tylko Warszawę). Wielokrotnie jeździłem po wioskach dookoła komina i jest git. Wiem jak jest, bo mieszkam na wiosce i pracuję też w wiosce, tylko innej. Warszawa jest tylko przelotowym miastem w zasadzie.

@Wiktor426 Ja podobnie, od "centrum" na peryferia i w podobnym kierunku tylko bardziej na północ. Głównie Górczewską i
  • Odpowiedz
Warszawa ma o tyle dobrze, że ścieżki bardzo często są wydzielone z chodnika, a nie na jezdni.


@skydancer: To jest dobrze? Niesamowicie mnie to irytowało. Piesi są bez porównania bardziej nieprzewidywalni od pojazdów.
  • Odpowiedz
@ELLIBRE przesłałem dojeżdżać rowerem do roboty(chociaż dojazd mam top). Nie chcę mi się myśleć na DDR za wszystkich. Tam zasada ograniczonego zaufania nie obowiązuje. Nikomu nie ufałem :D
  • Odpowiedz