Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Ten post będzie wyznaniem o kompromitacji frajera (mnie), o tym jak wkręciłem się w krótką internetową znajomość bardziej niż powinienem i jak dałem się zwodzić. Liczę na typowo wykopowe komentarze żebym się ogarnął i szanował z nadzieją, że przemówi mi to do rozsądku.

Na początku marca poznałem na tinderze dziewczynę z dość daleka, ale nie przeszkadzało mi to i jej również, tak przynajmniej zapewniała. Bardzo dużo i intensywnie pisaliśmy a inicjatywa na początku głównie wychodziła z jej strony. Byłem ostrożny przy tak intensywnym początku ale coraz bardziej się angażowałem w te znajomość, ona usunęła tindera, ja też i pisaliśmy tylko ze sobą. Pierwsze spotkanie miało być niespełna miesiąc po poznaniu się, nie wyszło bo była chora. Drugie spotkanie tydzień później - to samo, następne 2 tygodnie później - kryzysowa sytuacja w pracy, ściągnęli ją z urlopu. I tu już powinienem dać sobie spokój ale dalej w to brnąłem.

Roztaczała piękną wizję co to nie zwiedzimy, mówiła jak to się cieszy, że mnie poznała a ja cieszyłem się bo naprawdę dobrze mi się z nią rozmawiało, znaleźliśmy wspólny język. Później kontakt jakoś zaczął być gorszy, jakby już nie angażowała się tak jak wcześniej. Gdy spytałem o spotkanie to, zaczęła wymyślać dziwne wymówki, a to nie podobało jej się miasto, drugie miasto też nie. Tak ciągnęło się to jeszcze jakieś 3 tygodnie aż ostatnio, po ponad 3 miesiącach tej „znajomości” spytałem kiedy ma wolne i okazało się, że miała. Spytałem czy może przyjechać do niej i się spotkamy choć wiedziałem, że będą wymówki, była odpowiedź „jeśli będzie ci się chciało”. Później przestała się odzywać, bez słowa zniknęła, usunęła mnie z insta i z bliskich znajomych, moja wiadomość żeby pogadała ze mną, bo nie chce żeby się to kończyło w negatywnej atmosferze - przeczytała i nie odpisała. Wisienka na torcie będzie fakt, że ja tego dnia znalazłem na tinderze.

Czuję się jak śmieć wyrzucony do kosza, jak można mowic, że się kogoś lubi i że ten ktoś jest ważny a parę dni później usunąć z życia bez słowa wyjaśnienia, bez głupiego „to nie to, to nie wypali, życzę Ci szczęścia w życiu”. Przeżywam to bardziej niż powinienem i chyba wrócę na terapię, najgorsze, że obwiniam się za to choć nic złego nie zrobiłem poza tym, że mi zależało. Pewnie też byłoby łatwiej gdyby mnie nie zwodziła tygodniami. Przymrużyłem oczy na ewidentne red flagi, które pojawiały się od początku - wspominanie o toksycznym byłym z którym jednak tyle czasu była mimo, że był zły, pogardliwy stosunek do ludzi, brak empatii.

Przepraszam za chaotyczną formę.

#zwiazki #logikarozowychpaskow #oswiadczenie #depresja #zalesie



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 5
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Trzymaj się Miras. Właśnie też mnie to teraz spotkało 3 miesiące psu w dupe. Jestem załamany. 3 razy odmówiła mi spotkania a potem przestała się odzywać. Baby to atenculyjne pi@y nie mają empatii. Każda myśli, że facet to zabawka która nie ma uczuć
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: lasce się nudziło i znalazła adoratora który nie umiał wykończyć tematu. Żebyś miał pełen obraz sytuacji wytłumaczę ci to na przykładzie, nie czytaj dalej tylko odpal sobie poniższą piosenkę, jak ją skojarzysz to czytaj dalej, jak nie to przesłuchaj i dopiero czytaj dalej.
https://www.youtube.com/watch?v=JKrDdsgXuso
Jak jej i tak nie skojarzysz to Ci wytłumaczę, tę piosenkę grali jak było chłodno choć premierę miała rok remu. Akurat pasowała do melancholijnego nastroju
  • Odpowiedz
Dobra rada na przyszłość. Nie baw się w pisanie miesiącami, od razu uderzaj na spotkanie bo tylko dzięki spotkaniom coś realnego ma szansę powstać. Jednemu zajmie to więcej niż 30 spotkań (pozdrowienia dla @rales ) a innemu pyknie już po pierwszym (ja tak zrobiłam. Jak pojawił się match na tinderze z jednym konkretnym facetem to napisałam do niego od razu że chcę iść z nim na kawę. No i tak już
  • Odpowiedz