Wpis z mikrobloga

Polacy w 1 połowie grają piach, tracą gol za golem, Szczęsny nie nadąża z wyciąganiem pił z siaty, obrona nie istnieje, napastnicy oglądają swój własny atak z trybun wraz z kibicami bo nie istnieje.
Gwizdek sędziego, minęło 45 minut, Polska przegrywa z Austrią 10:0.

Piłkarze schodzą do szatni, w Polsce następuje awaria kanalizy w każdym większym mieście, a objętość CO2 i metanu w powietrzu niebezpiecznie zwiększa się do punktu krytycznego po tam jak każdy solidnie się wypierdział po czteropaczku i kiełbasce.

Druga połowa.
Polacy od samego początku jak nakręceni zasuwają, piękna akcja, brama przeciwników i... gol! Potem drugi, trzeci. Co się dzieje?! Nasi husarze jak w fanatycznym amoku ładują jedna za drugą, pewien Austriak w grobie się przewraca jak i z resztą pół stadionu. Ostatnia akcja, Polacy kończą z wynikiem 22:10 - wygraliśmy!

Euforia, feta, balet do rana, Polska oszalała a reprezentację wcięło gdzieś w techno melanż. Po dwóch dniach dziennikarze odnajdują Probierza, który zataczając się wychodzi z berlińskiego burdelu i zaczyna się seria pytań, w tym najważniejsze- jak to się stało, że w drugiej połowie zdarzył się cud! Co zmotywowało piłkarzy, co się wydarzyło w szatni?
Na co Probierz odpowiada:

Pokazałem chłopakom wpisy Mireczków z tagu #mecz


#heheszki #zarcikkosmonaucik #dowcip #pilkanozna
  • Odpowiedz