Wpis z mikrobloga

@exystexys: ja powinienem był taki być. Cała moja rodzina taka jest, do tego rodzina nauczycielska, byłem chowany od szczyla na grzecznego, posłusznego, dobrze się uczącego, mówiącego dzień dobry na klatce, chodzącego w niedzielę do kościoła i tak dalej.
No i bum, nagle mając ~16/17 lat coś mi się przestawiło o 180 stopni, zacząłem mieć własne zdanie co nie dość, że było dotychczas silnie zniechęcanie - było wprost karane. Potem już
  • Odpowiedz
@Kremufka2137: żeby mieć 20 lat i nie chcieć spróbować wszystkie w życiu to ja tego nie rozumiem. Pierwsze co zrobiłem po liceum to przeprowadzka do wojewódzkiego i tak samo, dragi, seks, imprezy, techno i trance i później aftery cały następny dzień co weekend, życie jak w Human Traffic. Praca tylko tyle, żeby na wydatki było, trawkę sami uprawialiśmy. Piękne czasy.
  • Odpowiedz
@Kremufka2137: Mordzia mam to samo, mega przykre jest to że własna rodzina nie akceptuje twojego zdania i twojej własnej osoby. Tego że nie musisz być jak wszyscy, nie zachowywać się, robić, działać tak jak wszyscy. NIe ogarniają faktu że nie ma jedynego poprawnego schematu na życie. Nie rozumieją że nie podoba się Tobie to samo co innym. Boli że nie pasujesz pod ich schemat ale nie boli to Ciebie tylko
  • Odpowiedz
@exystexys: Lubię swoje spokojne życie, w przeciwieństwie do poprzedników. U mnie weekendy są spokojne, żadnych dragów, żadnych seksów (chyba jestem najstarszym prawilem na wykopie), żadnych imprez, żadnych afer, ale wszystko widziałem, pracuję średnio ze 3 dni w tygodniu, a to i tak dla mnie o 3 dni za dużo, bo nie znam nudy, zawsze mam coś fajnego do zrobienia i nie mam czasu na jakieś towarzyskie imprezy. Jestem z tego
  • Odpowiedz
Jestem w połowie między 30/40 i patrzę po młodym pokoleniu w mojej rodzinie - po tych grzecznych i posłusznych. Nic mnie z nimi nie łączy, nawet ich nie lubię. Nudni jak sranie, bez wyrazu, nic nie przeżyli, gówno widzieli. Współczuje im.


@Kremufka2137: Myślę że uczucie jest odwzajemnione - ja jestem spokojny, a moje rodzeństwo rozrywkowo-patologiczne. Tak samo zero wspólnych tematów, zero jakiejś sympatii, ich "przygody" w ogóle mnie nie interesują.
  • Odpowiedz
Ograniczyłem kontakty ze swoją rodziną do takiego stopnia że jak już się w końcu spotykamy to zachowujemy się tak jak na spotkaniu klasowym po 15 czy 20latach - każdy coś tam powie ale z pewnym ograniczeniem żeby za dużo z prywatności nie wypłyneło. I wiesz co jest najlepsze? że to mi zajebiście pasuje. Nie odczuwam potrzeby asymilować się z własną rodziną i to jest jedna z najlepszych rzeczy która w życiu mnie
  • Odpowiedz