Wpis z mikrobloga

Wczoraj przeżyłam chwilę grozy.
Przyszłam do pracy, a w moim biurze siedział wielki pająk () () () co miałam robić... szybka konsultacja z mamą i koleżankami, i bezskuteczne próby prowadzenia sobie z tą sytuacją...
- wynieść na kartce - nie mogłam podejść bliżej niż metr
- rzut segregatorem - okazał się nieskuteczny i do tego porysowałam ścianę a niedawno była odświeżana...
- olanie również nieskuteczne - nie mogłam zająć się pracą ze strachu, że gdzieś wlezie i już nigdy nie zaznam spokoju wiedząc, że gdzieś jest a ja nie wiem gdzie (,)
- brak przełożonego - w końcu on odpowiada za umozliwienie pracy, niestety jak zawsze gdy jest potrzebny to go nie ma

W końcu po długich naradach stanęło na tym, że pójdę po pomoc do ochroniarza. Nawet historie dostałam, kiedy koleżanka koleżanki też tak zrobiła. Że to normalne. Wszyscy tak robią. Odwagi dziewczyno. Idź. I tym podobne. Chwila wstydu i będzie po sprawie ( ͡º ͜ʖ͡º) Pół godziny się zbierałam, no i w koncu poszłam. A tam oczywiście musiał być ten najprzystojniejszy () () przedstawiłam sprawę. Żebyście widzieli jak na mnie spojrzał... ale przełknęłam to, bo zabił pająka.
Mój bohater (ʘʘ)
Czerwona jak burak zajęłam się pracą i starałam nie rzucać się w oczy i nie wychodzić z biura... A dziś rano wchodzę do pracy i nowy ochroniarz niewinnym głosem pyta, czy wiedziałam, że w naszym budynku są myszki? Że wieczorem skrobią w ściany i biegają po korytarzach, gdy nas już nie ma.............

Boże jaki wstyd.
Wiedziałam, że się rozniesie, ale nie sądziłam, że tak szybko (,)
Chciałam się tylko wygadać.
Oby tego nie przeczytali.

Uduszę moje dziewczyny :]

#gorzkiezale #truestory #wyznanie #rozowepaski #zalesie
  • 19
  • Odpowiedz