Wpis z mikrobloga

@Kajmel: Jeśli chodzi o objętość i ilość informacji to Stryer > Harper > Bańkowski moim zdaniem, natomiast jeśli chodzi o przystępność i "co najlepiej na początek" to kolejność dokładnie odwrotna.
  • Odpowiedz
@Kajmel: Jeśli chodzi o objętość to faktycznie - kolega z lekarskiego korzysta z Bańskowskiego i na bodajże ok. 70 stronach miał to, co w Stryerze zostało omówione na prawie dwustu... Ale sam korzystam ze Stryera i nie uważam go za jakiegoś bardzo nieprzystępnego, aczkolwiek zdarzają się podrozdziały, które trzeba przeczytać co najmniej 5 razy, by je zrozumieć.
  • Odpowiedz
@Kapoan: @Kajmel: Wykładowca, który mnie uczył biochemii twierdził, że najlepszy dla początkujących jest właśnie Stryer, a Biochemia Harpera jest napisana w sposób dosyć zawiły.

Nie czytałem tak dokładnie Harpera, bo nie widziałem takiej potrzeby. Spokojnie wystarczył mi Stryer.

@okim: Oczywiście, że trzeba przeczytać po kilka razy niektóre podrozdziały. Biochemia nie jest łatwym przedmiotem. Nawet po przeczytaniu jakiejś biochemii w pigułce trzeba się przez dłuższą chwilę zastanowić.
  • Odpowiedz