Wpis z mikrobloga

Panicznie boję się młodych ludzi. W kołchozie to dam radę odezwać się do Grażynek albo Januszy bo wydają się tacy mili i mało agresywni. Ale w julkach to widzę tylko bezlitosne żmije obś#!$%@?ące mnie za plecami i gardzące moimi podludzkimi genami, a w oskarkach to widzę naładowanych hormonami wywołującymi agresję szkolnych oprawców. Pewnie bierze się to z moich doświadczeń z czasów szkolnych.
#przegryw ##!$%@? #fobiaspoleczna #depresja #samotnosc
  • 5
  • Odpowiedz
@Sandevistan: pewnie tak. Mi też zawsze łatwiej szło odzywanie się do osób starszych, np. w wieku rodziców, bo wiedziałem, że nie będą się ze mnie śmiać, zaś co do rówieśników oraz młodszych już takiej pewności nie ma, echh. To znaczy w rozmowie ze starszymi także jestem mułowaty, niepewny siebie i totalnie #!$%@? - to się nie zmienia nigdy xD, ale przynajmniej się nie boję, że na przykład zbędą mnie jakimś ironicznym
  • Odpowiedz
@Sandevistan: Coś w tym jest. Nie mam problemu z rozmową ze starszymi paniami, mało tego same zagadują, podtrzymują rozmowę, mam wrażenie że nawet mnie lubią.
Za to młode dziewczyny na tych samych stanowiskach to przeciwieństwo starszych, olewają mnie, chcą się szybciej pozbyć, odpowiadają zdawkowo, a do tego bije od nich jakaś negatywna energia. Z chłopami jeszcze jakoś idzie.
  • Odpowiedz
  • 1
@Fulko: dokładnie, młode dziewczyny są oschłe i traktują cię jak jakiegoś żebrzącego o 5 zł menela którego trzeba jak najszybciej spławić. Ciekawe z czego to wynika. Nie wiem choć się domyślam
  • Odpowiedz
@Sandevistan: Dobre pytanie. Próbowałem znaleźć odpowiedź, ale mi się nie udało. A może po prostu się wstydzą, chociaż bardziej obstawiałbym że nie chcą być zagadywane, bo tego mają mnóstwo od innych często atrakcyjniejszych facetów i marne opcje kompletnie ich nie obchodzą.
  • Odpowiedz