Wpis z mikrobloga

@diamondhands pasy - szczerze? jeśli tak ma być to idź. mi pomogło, plus jak już ogarniesz życie szpitalne to jest super klimat - ja miałem na oddziale dwóch Jezusów (świetnie się dogadywali na fajce w palarni), gościa który co 15 minut zakładał nową firmę (zatrudnił mnie 2415 razy jako swojego informatyka), no i raz typ zrobił ognisko w świetlicy xD
  • Odpowiedz
@diamondhands wrócisz jako nowy człowiek - stabilny, rozsądny, z chęciami do życia. początki na zamkniętym są ciężkie, ale tak jak pisałem wyżej - potem jest dobra beka i można się wyspać. teraz wiosna w pełni, więc będą spacery itp.
  • Odpowiedz
  • 2
@TypowyNalesnik: wiem ale serio nie mogę zniknąc tak po prostu. Nke teraz. Moze za 2-3 miesiace ale nie teraz. Mam nadzieje ze szaman dorzuci jakies leki bo na terapie nie chce mnje posłac. Mowi ze jest za wczesnie. Porownal moj stan do otwartej rany ktora najpierw trzeba zagoić.
  • Odpowiedz
  • 1
@TypowyNalesnik: najgorsze jest to ze sam nie wiem na co choruje. Wpisali ocd i zaburzenia lękowe. Leki na mnie nje działają. Potrzeba mi raczej kogoś kto naprostuje mi myśli. Dobrego terapeuty. Mam dość łykania tych cukierków po ktorych czuje się jak pijane zombie ze sklerozą.
  • Odpowiedz
@diamondhands chyba nie wiesz jak wyglądają realia psychiatrii w polsce – żeby iść w pasy musisz #!$%@? coś grubego np pobić sanitariusza, co się nie zdarza często i do szpitala na ustawienie leków idzie się na max miesiąc
  • Odpowiedz
mam za duzo obowiazkow zawodowych i rodzinnych zeby isc na 8-10tygodni na oddział


@diamondhands: taki jesteś obowiązkowy, a silne myśli s? Przecież to najskuteczniejsza ucieczka od obowiązków jaka może być. Coś tu się nie spina.

Myślę, że jednak to nie tyle obowiązki, co samotność. Osamotnienie z obowiązkami. To z niego się w ogóle biorą takie stany.
  • Odpowiedz