Wpis z mikrobloga

#plk #koszykowka

Nie ma czasu do stracenia, lecimy z półfinałami! G1 i G2 od dziś codziennie, w parach „na zmianę”, czyli przez najbliższe 4 dni. Potem w środę wolne i dalej G3 + ew. G4 (ale o tym następnym razem). Na szczęście wszystko w TV, choć o totalnie rozstrzelonych porach, od 15 do 20.

2. Trefl – 6. Śląsk

Słowo o ćwierćfinałach: Trefl ograł MKS 3-1, ale nie zachwycił i wydaje się że z nie najmocniejszym zespołem tych play-offów nie rozwinął skrzydeł, musi rozwinąć jak najszybciej od pierwszego meczu półfinałów. Śląsk w bardzo wyrównanej serii ze Stalą wygrał decydujący mecz nr 5 trochę dzięki niesamowitemu runowi w 4q (z -13 na +5, albo jakoś tak), pomogła w tym na pewno wąska rotacja i narastające zmęczenie Stali. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że Śląsk zrobił wszystko, żeby utrudnić faworytowi awans.

G1 i G2: powtórzę to co mówiłem przed rozpoczęciem ćwierćfinałów – Śląsk zdolny jest do dużej metamorfozy z meczu na mecz, szczególnie we własnej hali. IMO dla Trefla kluczowe będzie zrobienie 2-0 w meczach u siebie, bo przy 1-1 zaczną się nerwy, a Śląsk gotowy uwierzyć w finał.

Klucze: oba zespoły są pozbawione indywidualności (w takim dosłownym znaczeniu), ale w swojej zespołowości to Trefl jest dużo bardziej poukładany, a Śląsk chaotyczny. Klucz na pierwsze 2 mecze to IMO matchupy na obwodzie i zdominowanie przez niskich Trefla niskich Śląska – Klassena, Gravetta i wracającego po kontuzji Kolendę.

4. King – 8. Spójnia

Słowo o ćwierćfinałach: tak jak napisałem że Trefl w ćwierćfinale nie nabrał prędkości, tak właśnie pod tym kątem idealnie ułożyły się mecze 1/4 dla zespołów z zachodniopomorskiego. King po mistrzowsku zagrał eliminacyjne dla Legii G4, Spójnia była co raz lepsza w serii Anwilem, od bycia popychadłem w G1-G2, przez wyrównane spotkanie G3, dominację w G4 i profesorskie wytrzymanie naporu w G4. Oba zespoły są tu na fali.

G1 i G2: King nie jest drużyną wybitnie trafiającą z dystansu, a przynajmniej nie stanowi ten element tak istotnego czynnika jak w przypadku Anwilu, dlatego hala w Stargardzie nie musi być aż tak dużym atutem Spójni. Różnica jakości poszczególnych liderów, długość ławki (np. liczba zmienników pod koszem), doświadczenie – wszystko przemawia na korzyść aktualnych mistrzów Polski. IMO żeby marzyć o sensacji, Spójnia musi wygrać choć jeden mecz z dwóch pierwszych w Szczecinie.

Klucze: jak wyżej – Spójnia w teorii ma mało argumentów, a matchup może pasować Kingowi, bo szczecinianie są fizyczni i niekoniecznie muszą polegać na rzutach z dystansu (które Spójnia zabiera rywalom najlepiej spośród wszystkich, na przestrzeni całego sezonu). W drugą stronę, Spójnia wybitnie nierzucająca za 3 zaskakiwała Anwil swoimi trójkami i wielka tu będzie rola obwodowego trio które dzieli minuty na pozycjach PG-SG – Brown/Daniels i wchodzący z ławki Stein.

-----------------------------------------------------------------------

Jeszcze o ćwierćfinałach: 5. Anwil, 6. Stal, 7. Legia, 8. MKS – dla Anwilu, Stali i Legii ten sezon jest po prostu poniżej oczekiwań. Albo inaczej, dla każdego z tych zespołów sezon był ok do czasu, tylko zabrakło wyniku końcowego. Przełoży to się prawdopodobnie na brak pucharów (tak na 70% IMO), w niektórych klubach dobiega pewna era (np. Anwil czeka spora przebudowa, wczoraj z zespołem po 3.5 roku pożegnał się coach Frasunkiewicz).

Co do wygranych z poprzedniej rundy – oczywiście wygranym całego sezonu (nawet jak zajmą ostatecznie 4. miejsce) będzie Spójnia, odprawiająca w G4 lidera po sezonie zasadniczym z 8. miejsca. Nikt przed sezonem nie stawiał ich wyżej niż na 5-6 miejscu, a i to optymistycznie.

Trefl i King to jedyni z piątki kontenderów wykrystalizowanych w trakcie sezonu (bo przed sezonem nie było ich aż tyle), którzy ogarnęli ćwierćfinały, ale zapewne też taki był ich absolutny plan minimum.
Zwracam uwagę na Śląsk – zespół który uniknął blamażu i niezakwalifikowania się do PO. Przed rozpoczęciem sezonu, byli wyżej notowani niż Trefl (na równi z Kingiem na pewno). Dzisiaj można przeczytać opinie, że są wygranymi tego sezonu – IMO to nie tak. Po prostu uciekli spod topora, który wisiał cały sezon. Planem minimum zapewne był właśnie półfinał, a może i finał. To przebieg sezonu, źle zbudowany skład (który Rajković jakoś naprawił) i narracja pt. „niech nie awansują do PO, bo nie mają tam czego szukać” dziś stwarza pozory że zrobili coś większego niż powinni.
cultofluna - #plk #koszykowka

Nie ma czasu do stracenia, lecimy z półfinałami! G1 i ...

źródło: Firefox_Screenshot_2024-05-18T11-27-45.631Z

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz