Aktywne Wpisy
chlopak_twojej_matki +258
Z takich ciekawostek z II Wojny Światowej to moja Ś.P. prababcia często mi opowiadała jak wyglądała u nich okupacja w małej mieścince w południowej Polsce. Miejscowość była niedaleko Krakowa i Oświęcimia, więc było sporo wojsk niemieckich i SSmanów. Mieli duży dom, więc często zdarzało im się "gościć" (im się raczej nie odmawiało, bo mogło się skończyć źle) SSmanów i babcia opowiadała mi, że zawsze byli kulturalni, dziękowali, a nawet zdarzało się, że
Ryneczek +6
Skąd takie negatywne opinie o szeregowcach/bliźniakach na wykopie? Najczęściej powtarzanym hasłem jest "łączy wady mieszkania w domu i bloku". A jakieś konkrety?
że brak prywatności w ogrodzie? no w bloku nie masz nawet okazji na własną ziemię
że na tarasie słyszysz sąsiada? na balkonie w bloku też, plus sąsiadów jest znacznie więcej (po bokach i nad tobą) plus taras ma średnio te 15-20 metrów i jest znacznie większy niż standardowy balkon
że
że brak prywatności w ogrodzie? no w bloku nie masz nawet okazji na własną ziemię
że na tarasie słyszysz sąsiada? na balkonie w bloku też, plus sąsiadów jest znacznie więcej (po bokach i nad tobą) plus taras ma średnio te 15-20 metrów i jest znacznie większy niż standardowy balkon
że
Jesteśmy z żoną małżeństwem od 6 lat, znamy się 8. Ostatnio nie jest najlepiej, więc poszliśmy na terapię małżeńską. Po pojawieniu się pierwszej córki bywały problemy i nieporozumienia, ale w miarę w normie i dawaliśmy radę je jakoś rozwiązywać. Po pojawieniu się drugiej, zaczęła się agresja i przemoc w stosunku do mnie ze strony żony.
Na terapii ostatnio wyszło szydło z worka. Moja żona od kiedy się poznaliśmy zdecydowała się budować tą relacje na kłamstwie i oszustwie. Godziła się na rzeczy niezgodne z jej przekonaniami, żeby mnie nie stracić (zostanie panią domu i nie pracowanie, przeprowadzka za granicę jeszcze przed ślubem)
Teraz nie wiem co z tym wszystkim zrobić. Czuję złość, po ludzku, na to że mnie oszukała i postanowiła tak budować tą relacje, a z drugiej strony czuje chęć pomoc jej, tylko niejednokrotnie ręka wyciągnięta z pomocą była "opluwana", a w oczach mojej żony jestem od dawna wrogiem (co da się wytłumaczyć tym, że według jej rozumowania to ja jestem wrogiem bo dla mnie porzuciła swoje wartości. Racjonalizacja jakaś jest z jej strony, ale błędna)
Najbardziej boli mnie to, że jakby temat z jej strony jest przemilczany. Nie słyszę żadnej opcji naprawy, żadnego przepraszam - żyjemy sobie jak i żyliśmy - jak pies z kotem w jednym domu...
Terapeutka zaproponowała juz trzeci raz na terapii małżeńskiej, że żona powinna iść na własną terapię. Nic się w tym kierunku nie dzieje, a na moje ostatnie pytanie na ten temat usłyszałem odpowiedź "bez mojej terapii się nie obejdzie".
Dzieci z tego wszystkiego najbardziej cierpią i to mnie boli.
Czy tu jest jeszcze jakaś opcja naprawy tego czy to juz jest ewidentny koniec? Najbardziej boli uświadomienie sobie, że te uczucia które miałem są tak naprawdę do iluzji osoby z którą pod jednym dachem żyje...
#zwiazki #relacje #psychologia #rozwod
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
Zawsze się śmieje luszi, że chcieliby pracy nic nie robić albo siedzieć w domu cały czas i mieć płacone. Pierwszy przypadek to tortura, a drugi tp więzienie.
Jak zmiana środowiska jej nie pomoże
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował:
Nie wiem co mogę zrobić więcej. Dzieci 8-14 w przedszkolu i żłobku jak placówki pytały czy chcemy dłużej od września, to żona sama podjęła decyzję że nie.
Wspieram jak mogę, ale problem jest taki, ze zona sama nie wie co chce robić i kim chce być.
Nie mam problemu z tym żeby poczekać na to az sie dowie, ale nie widzę w niej jakiejkolwiek chęci rozwiązania