Ludzie to się srają o wszystko teraz, zwłaszcza jak coś dotyczy dzieci. Prowadzę dzieciaka na szelkach ze smyczą (dzieciaka, nie psa albo kota) i wielkie oburzenie z-------h madek, że jak tak można. Normalnie, jak ucieka, to nie będę ryzykować, że go samochód potrąci. A wyprowadzić muszę, żeby się przewietrzyło. #dzieci #wychowajjakswoje #rodzicielstwo #madki
@Matylda_Megara: od siebie tylko dodam, że bardzo mi się podobał widok dzieci kręcących bączki na podłodze w marketach, gdy matka nie chciała im czegoś kupić. też miały na sobie takie szelki i potem całe zaplątane w nie były. świetna rozrywka.
@GrzegorzPorada nie będę biła nieswojego dziecka. Jakby było moje to by chodziło jak w zegarku. Powiedziałam, że dzieciaka nakarmię, wykąpie, położę spać i wyprowadzę na spacer, ale nie zamierzam się martwić i denerwować, bo to nie moje.
@Matylda_Megara: moja starsza (2 lvl) chodziła w szelkach gdy drugą miałam w wózku. Od siebie Ci powiem - mimo że pewnie końca nie widać to ten etap minie, wiem że jesteś zmęczona podzielnością uwagi.
@moll wszystkie choroby wieku dziecięcego przeżyłam. Obecnie sama mam w domu epidemię osoby wietrznej. Mąż i jego dwaj synowie :D nie przyznałam się rodzicom smyczkowego bombelka.
@Malachitowa_Laka_Morza jeszcze bym miała mieć podzielność uwagi do cudzych dzieci? A w życiu. Jakbym chciała ja mieć i je mieć (dzieci) to bym pedagogiem została.
@Matylda_Megara: myślałem o tym rozwiązaniu, ale później wyobraźnia podrzuciła widok dzieciaka wleczonego za czymś, co zahaczyło „smycz” w środku i odpuściłem. Jakaś przerobiona baba w biedronce może nie zauważyć kiedy zaczepi widlakiem, a potem tylko szybkie przełożenie siły pojazdu przez dźwignię na kablu na prędkość głowy.
@shroon bo 30 lat temu, byli normalni rodzice. Teraz odezwij się nie tak, albo nie ustap bombelkowi, czy nie pozwól dotknąć psa i zaraz z ryjem wyskoczą.
Prowadzę dzieciaka na szelkach ze smyczą (dzieciaka, nie psa albo kota) i wielkie oburzenie z-------h madek, że jak tak można. Normalnie, jak ucieka, to nie będę ryzykować, że go samochód potrąci. A wyprowadzić muszę, żeby się przewietrzyło.
#dzieci #wychowajjakswoje #rodzicielstwo #madki
Komentarz usunięty przez moderatora
Jakby było moje to by chodziło jak w zegarku.
Powiedziałam, że dzieciaka nakarmię, wykąpie, położę spać i wyprowadzę na spacer, ale nie zamierzam się martwić i denerwować, bo to nie moje.
Za to moje psy mają i jedno i drugie.
Choroba i potencjalny zgon bombelka, nie został wpisany małym druczkiem w kontrakt.
Obecnie sama mam w domu epidemię osoby wietrznej. Mąż i jego dwaj synowie :D nie przyznałam się rodzicom smyczkowego bombelka.
A w życiu. Jakbym chciała ja mieć i je mieć (dzieci) to bym pedagogiem została.
Jakaś przerobiona baba w biedronce może nie zauważyć kiedy zaczepi widlakiem, a potem tylko szybkie przełożenie siły pojazdu przez dźwignię na kablu na prędkość głowy.
Teraz odezwij się nie tak, albo nie ustap bombelkowi, czy nie pozwól dotknąć psa i zaraz z ryjem wyskoczą.