Wpis z mikrobloga

Brutalna prawda jest taka, że z pewnego punktu widzenia, światu jest potrzebna kolejna wojna, by zrobić reset. Tak było w przeszłości, kiedy dochodziło do dużych zmian ustrojowych i społecznych. Jesteśmy teraz tym słabym pokoleniem, które stworzyły dobre czasy i silni ludzie. Zmagamy się z "problemami pierwszego świata", nie potrafimy docenić małych rzeczy, jesteśmy nieporadni i roszczeniowi. Z drugiej strony, inna połowa świata jest dalej sto lat wstecz i żyje w ciężkich warunkach, co prowadzi do masowej migracji, co powoduje kryzysy imigracyjne, a także napięcia wewnętrzne. Oprócz tego, co raz bardziej uzależniamy się od międzynarodowych organizacji, które chcą podporządkowywać świat pod swoje agendy. Rozkład sił politycznych jest też zbyt wyraźny, by cokolwiek zmieniło się naturalnie i jedynym sposobem jest po prostu zakręcenie karuzelą od nowa.

Historia zna takie sytuacje i jednym z nich były ruchy przed, w trakcie i po I wojnie światowej - wiosny ludów, wojna, rewolucje, przeformowania i przegrupowania na mapie świata, pewna zmiana sił w Europie i na świecie. Żadne Imperium nie jest wieczne, żaden porządek nie jest wieczny. Nigdy tak nie było i zawsze każdy na przestrzeni wieków myślał, że obecny ulegnie tylko reformacji lub ewolucji, a nie załamaniu.

Dla mnie dzisiejszy świat jest jak nabuzowany szampan, którego korek zaraz wystrzeli. Jest takie przysłowie "Chcesz pokoju? Szykuj się do wojny". I według mnie III WŚ jest po prostu nieunikniona. Prawdą jest, że ważne są interesy, stabilizacja i tak dalej, ale kiedy napięcie będzie zbyt duże, to balon nie wytrzyma i pęknie. Już w tej chwili Rosja czuje, że wypada z gry, jest mocno zagrożona. Ukraina zawsze była w jej strefie wpływów, a teraz do NATO przyłączyły się kolejne kraje. Rywalizacja między USA a Chinami także narasta.

W Europie prędzej czy później może wybuchnąć kolejna wiosna ludów. Według mnie im bliżej do federalizacji i wzmocnienia władzy centralnej w Brukseli, tym szybciej to nastąpi. A chaos i anarchia to pewne konflikty wewnętrzne z mniejszościami muzułmańskimi, które takie okazje wykorzystują zawsze. Widać już teraz po protestach rolników, że ludzie nie są w stanie w pełni zaakceptować i podporządkować się pod politykę supermocarstwa, gdzie często pochodzą z różnych kulturowo krajów i mają różne potrzeby.

Mówimy o III WŚ, ale tak naprawdę ile tych wojen globalnych było? Skala zwiększyła się wraz z rozwojem kolejnych cywilizacji. Ameryka do nie tak niedawna była dzikim krajem. Kiedyś wyglądało to po prostu inaczej - Czasy Greków i Persów, ekspansja Rzymu, Arabów, Mongołów, Imperium Osmańskiego, potem dopiero wiosny ludów, rewolucje i na końcu wojny światowe.

#historia #wojna #nwo #teoriespiskowe #revoltagainsthemodernworld #takaprawda #polityka #przemyslenia #ukraina #wojsko #4konserwy
  • 7
  • Odpowiedz
@Kopyto96: Wojna Światowa głównie odnosi się do ilości państw biorących udział, a nie terytoriów gdzie się dzieje. Obie wojny światowe tak naprawdę najwięcej zniszczeń dokonywały w Europie. Wojna chińsko-japońska nie uznawana za część II WŚ. I WŚ również w ogromnym stopniu miała miejsce w Europie, więc równie dobrze III WŚ może być na małym obszarze, ale bić się będzie 50 krajów
  • Odpowiedz
  • 0
Obie wojny światowe tak naprawdę najwięcej zniszczeń dokonywały w Europie


@KarmelkowyZubr: I WŚ tak, ale jeśli marginalizujesz globalny zasięg II WŚ, to chyba słabo historię znasz i nie wiesz jak wyglądała wojna na pacyfiku.

Poza tym, napisałem, że cywilizacje grają tu główną rolę. Te 100 lat temu Europa była po prostu centrum świata.
  • Odpowiedz
  • 1
@KarmelkowyZubr: Europa była centrum świata. Poza tym, czy teraz jest inaczej niż wtedy? Ewentualny konflikt USA z Chinami na pacyfiku jako odwzorowanie wojny USA-Japonia + wojna w Europie i na tym masz prawie koniec cywilizowanego świata, bo zostają ci tylko Indie i ewentualnie Brazylia, ale całościowo Ameryka Południowa to kontynent III świata jak Afryka.
  • Odpowiedz