Wpis z mikrobloga

Z dzienników owczych, moja upośledzona, w desperacji o bliskość i uwagę, odkryła w końcu że jest na tyle wąska, by móc prześlizgnąć się przez barierki jeśli chce być bliżej mojej nogi. Pół dnia pomagała sprzątać niedostępną dla innych owiec (bo leży tutaj 90 kilogramów kukurydzianego pelletu) część stajni i zajadała się starym, nielubianym sianem, które używa się do ścielenia podłogi. Bebe jagniątka nie jest głupia wydaje mi się, kiedy dochodzi do wspólnego karmienia, to wchodzi do środka paśnika żeby koleżanki ważące sześćdziesiąt kilogramów więcej jej nie zagniotły bezmyślnie na śmierć.

Wydaje mi się że na siłę zaczęła chodzić za matką nowych, młodszych dzieciów, a tamta to zaakceptowała jako nową rzeczywistość. W ten sposób bebówna może dołączy do stada i zostanie przyjęta zamiast traktowana z agresją. Dzisiaj spała na zewnątrz z innymi, zamiast pod swoją lampą grzewczą, co można uznać jako taki mały sukces.

Ciekawe dla mnie jest jak inne charaktery potrafią mieć owce w jednej rodzinie. Jak jedna, a jak inna wychowa swoje młode. W ostatnich dniach, chociaż w sumie nie wiadomo kiedy, urodził się nowy baranek gdzieś na dworze i jest silniejszy niż cała dotychczasowa dziecinada razem wzięta. Jest wiecznie uśmiechnięty i biega tak szybko jak jego dorosła matka. W stajni zawsze śpi na uboczu, w tym samym miejscu, z dala od innych młodych w cieple, a w najbardziej zimnym i wietrznym kącie. I dlaczego? Nigdy nie krzyczy i z matką nigdy nie podążają za resztą. Jest ciekawskim przypadkiem po ostatnich zestawach bliźniąt i odrzuconych młodych. Biegam za nim za kamerą, aż w końcu uda się uchwycić jak wysoko i bez powodu skacze jak na sprężynie w górę.
jutronaobiadznowuryz - Z dzienników owczych, moja upośledzona, w desperacji o bliskoś...

źródło: temp_file4189696303262659847

Pobierz
  • 24
  • Odpowiedz