Udało mi się wyskoczyć zanim się totalnie ugotowałem lol.
@Poemat pisał mi że takie ciągłe ciśnięcie, bez żadnej przerwy, w końcu mnie dopadnie, no i dopadło :P 4,5 miesiąca ciśnięcia bez żadnej przerwy, ciągłego dokładania ciężarów i mam dosyć.
Ciekawa sprawa że odczuwam to zupełnie inaczej niż będąc naturalem. Nie ma żadnego spadku siły, nie odczuwam nadmiernego zmęczenia mięśni, jakiś bólów, czuje że mógłbym teraz iść na kolejny trening i dołożyć ciężaru, zrobić kolejny PR...Z tym że mentalnie jestem totalnie WYEKSPLOATOWANY, i dopiero teraz zorientowałem się że zaraz się ugotuje :P
Rosły ciężary, ja nakręcałem się coraz bardziej, a zmęczenie powolutku się kumulowało w tle. Jako że trening szedł bardzo dobrze, ciągle dokładałem na sztangi to ignorowałem oznaki zmęczenia, coraz mniej energii poza treningami, coraz dłuższy sen, coraz częstsze gorsze dni, i coraz mniej motywacji do treningu, ale właśnie ja, jak ta gotowana żaba, przyzwyczajałem się do tych warunków i wydawało mi się to normalne... A wizja wyskoczenia z tej coraz bardziej gorącej wody, jakiejś przerwy od treningów, mnie przerażała.
Ale ostatnio zacząłem coraz częściej odczuwać zupełnie nie uzasadnioną frustracje, #!$%@? przez zupełnie drobne rzeczy, które normalnie były mi obojętne, niezauważalne. Co prowadziło do absurdalnych sytuacji. Na ostatnim treningu, w połowie zorientowałem się że nie przygotowałem sobie wcześniej sztangi do ciągów, i to mnie tak #!$%@?ło, zirytowało... że aż się obraziłem i wyszedłem z treningu lol.
Tak już wyglądają zabawy z OGNIEM. Czasem może SPALIĆ.
Teraz zmusiłem się i postanowiłem że wytrzymam te kilka dni przerwy, ominę te kilka treningów, zluzuje też z dietą (z wpychaniem na siłę) i zjem sobie jakąś zupkę lol.
Zasnąłem na paczce merci i gdy otworzyłem oczy zastałem ten widok. Jak przywrócić touchpad do „kliku" sprzed czekoladowej katastrofy? Jeździłem szpilką wokół i wydłubywałem ale problem pozostał
@Poemat pisał mi że takie ciągłe ciśnięcie, bez żadnej przerwy, w końcu mnie dopadnie, no i dopadło :P 4,5 miesiąca ciśnięcia bez żadnej przerwy, ciągłego dokładania ciężarów i mam dosyć.
Ciekawa sprawa że odczuwam to zupełnie inaczej niż będąc naturalem. Nie ma żadnego spadku siły, nie odczuwam nadmiernego zmęczenia mięśni, jakiś bólów, czuje że mógłbym teraz iść na kolejny trening i dołożyć ciężaru, zrobić kolejny PR...Z tym że mentalnie jestem totalnie WYEKSPLOATOWANY, i dopiero teraz zorientowałem się że zaraz się ugotuje :P
Rosły ciężary, ja nakręcałem się coraz bardziej, a zmęczenie powolutku się kumulowało w tle. Jako że trening szedł bardzo dobrze, ciągle dokładałem na sztangi to ignorowałem oznaki zmęczenia, coraz mniej energii poza treningami, coraz dłuższy sen, coraz częstsze gorsze dni, i coraz mniej motywacji do treningu, ale właśnie ja, jak ta gotowana żaba, przyzwyczajałem się do tych warunków i wydawało mi się to normalne... A wizja wyskoczenia z tej coraz bardziej gorącej wody, jakiejś przerwy od treningów, mnie przerażała.
Ale ostatnio zacząłem coraz częściej odczuwać zupełnie nie uzasadnioną frustracje, #!$%@? przez zupełnie drobne rzeczy, które normalnie były mi obojętne, niezauważalne. Co prowadziło do absurdalnych sytuacji.
Na ostatnim treningu, w połowie zorientowałem się że nie przygotowałem sobie wcześniej sztangi do ciągów, i to mnie tak #!$%@?ło, zirytowało... że aż się obraziłem i wyszedłem z treningu lol.
Tak już wyglądają zabawy z OGNIEM. Czasem może SPALIĆ.
Teraz zmusiłem się i postanowiłem że wytrzymam te kilka dni przerwy, ominę te kilka treningów, zluzuje też z dietą (z wpychaniem na siłę) i zjem sobie jakąś zupkę lol.
#strongaf #silownia #mirkokoksy #mikrokoksy