Wpis z mikrobloga

@romka1984:

Rozumiem Twoją troskę, popartą doświadczeniami ze szkoły syna, ale mimo wszystko nie widzę powodu, aby była to grupa traktowana aż tak uprzywilejowanie, że należy im się ustawa tu i teraz. Nie twięrdzę, że żadne środki im się nie należą, twierdzę, że państwo robi co w swojej mocy, aby ulżyć tym ludziom i w obecnej sytuacji są to kroki wystarczające. Jest wiele grup społecznych, które mają gorszą sytuację, ale nie robią
Ja szanuję twoją opinię. Tylko jak patrzę z boku na rodziców tych dzieci i same dzieci....to widzę te potrzeby....bo każdy rodzic chce usprawnić to swoje dziecko że jak umrze to chce aby poradziło sobie w życiu.....ciągle gdzieś jeżdżą i rehabilitują....te dzieci też są umęczone...bo nie każdy ma samochód i szarpią się z tymi wózkami środkami komunikacji miejskiej....i tu w sumie nie chodzi o te pieniądze tylko też o pomoc w usprawnień tych
Szalki Burberry można kopić podróbę na bazarku za 10 złotych. Telefon dają jak bierze się umowę, w przypadku takich matek jest niezbędny, żeby móc ewentualnie kontaktować się ze światem. To że matki walczą o swoje to mają do tego prawo. W innym bardziej cywilizowanym kraju niepełnosprawnym się pomaga a nie wyrzuca na margines. Każdy jest tutaj taki cwany, bo problem ich nie dotyczy. Będąc cyniczna powiem, że chyba 60% osób musiałoby stać
To że matki walczą o swoje to mają do tego prawo.


@Olka0404: One nie walczą o swoje. Walczą o to, żeby reszta społeczeństwa oddała im swoje pieniądze w formie wyższych podatków. Nie twierdzę czy cel jest słuszny czy nie, ale tak jest. Aby Ci rodzice dostali to czego chcą, każdego pracującego Polaka kosztowałoby to 150 złotych rocznie - takie są fakty. Ja rozumiem, że trzeba sobie pomagać, ale to są relane
@jasamek: Nie pracuje, aktualnie studiuje. Jednak sama jestem w nieco podobnej sytuacji, bo sama mam orzeczenie. Czy wy myślicie wszyscy, że niepełnosprawność to takie miody? Pieniądze zdrowia nie zwracają, mogą najwyżej ułatwić życie. Jak ktoś bardzo chce, to ja bym się chętnie zamieniła oddała te wszystkie dofinansowania, świadczenia wraz z chorobą. Ciekawe kto były taki cwany będąc na miejscu niepełnosprawnego. Jestem bardzo ciekawa. Do tego, żeby być niepełnosprawnym wiele nie trzeba
@Olka0404: Ja naprawdę rozumiem Twoje sfrutrowanie i współczuję sytuacji. Ale proszę, zrozum i mnie. Za każdą złotówką, która według niektórych "tym paniom się należy" stoi jakiś człwowiek, który pracuje po 12 godzin dziennie żeby utrzymać rodzinę i uwierz mi, że JEMU TEŻ NIE JEST LEKKO. Wiem, że pewnie oddałabyś wszystko za brak niepełnosprawności i uważasz że wszystko przy tym to jest pikuś, ale to jest podejście bardzo egoistyczne.

Ludzkie dramaty są
@jasamek: Odkopuję wykop :-) Wyręczę Olkę i wypowiem się jako osoba niepełnosprawna od urodzenia (Również mózgowe porażenie dziecięce podobnie jak syn Hartwich. W przeciwieństwie do niego jednak skończyłam studia). Otóż w porównaniu do niepełnosprawnośći wszystko inne to pikuś. Weźmy "studenckie życie". Większość dostępnych dla studentów dorywczych prac to prace fizyczne, które były poza moim zasięgiem. Z drugiej strony codziennie musiałam poświęcać 2 godziny dziennie na rehabilitację, oraz do gabinetu rehabilitacyjnego dojechać.