Wpis z mikrobloga

Zauważyłem pewną zależność... jak byłem w USA, to prawie w ogóle nie korzystałem z social mediów, nie wchodziłem na IG a jak już to raz na dzień na dosłownie kilka minut, tak samo z Twitterem (czy tam X). Po prostu nie miałem na to czasu, bo było tyle do zwiedzania, że telefon bardziej robił za aparat fotograficzny, bo i tak nie miałem internetu tylko przez chwilę jakieś otwarte WiFi, które było kiepskiej jakości. Albo dopiero w hotelu, o czym później.
Po powrocie do domu od razu wróciły stare nawyki, przeglądanie IG nawet kilkanaście razy dziennie, scrollowanie Twittera (czy tam X), tak samo z jutubem, mam całą playlistę z zaległymi filmami i jeszcze nie nadrobiłem wszystkiego.

I teraz ta zależność, jak byłem tam (w USA), to moja psycha była w normie, a nawet się poprawiła, bo przez cały pobyt nie miałem jakiegoś drastycznego obniżenia nastroju, nie było wahań nastroju, było bardzo stabilnie, a nawet pozytywnie. Po powrocie do Polski i tym samym powrocie starych przyzwyczajeń wróciły mi wahania nastroju, psycha mi siada i po prostu dziwnie się czuję (ciężko to opisać).
Wniosek jest prosty, social media piorą banię, IG, Twitter (czy tam X) oraz jutub... źle wpływają na psychikę (zero zaskoczenia), aczkolwiek jest to dość nieprzyjemne uczucie, jak to się doświadcza osobiście.


Dlatego teraz muszę znaleźć jakiś sposób, najlepiej siłowy, żeby mnie oderwać od kompa/telefonu i przeglądania IG, X (czy tam Twittera) i jutuba. Niestety znam siebie i żadne programy blokujące strony nie zadziałają (bo i tak znajdę sposób, żeby je ominąć albo wywalić). To musi pochodzić z zewnątrz i być niezależne ode mnie, tak żebym nie miał za bardzo na to wpływu. Tak jak było w USA, że miałem limitowany dostęp do neta, przez to, że albo byliśmy w miejscu, gdzie neta nie ma, albo jest tak #!$%@?, że nie dało się korzystać. Zresztą zwiedzanie było lepszym zajęciem niż gapienie się w telefon. Dopiero w hotelu dało się coś sprawdzić, ale to też było kilka minut, bo trzeba było szybko iść spać, żeby się wyspać, więc priorytetem był bardziej kontakt z rodziną i przesłanie zdjęć na chmurę co wysycało łącze tak bardzo, że już nie dało się korzystać z neta.

A zapisuję to wszystko dlatego, żeby o tym pamiętać i sprawdzić jak to się finalnie skończyło, pozytywnie czy dalej siedzę i zamulam przed kompem, a moja psycha jest niżej niż w trakcie pisania tego wywodu.

#obserwacje #rozkminy #przemyslenia #hmmm #sanitycheck
  • 2