Wpis z mikrobloga

Kiedyś oszaleję. Nieustanna wegetacja nie może skończyć się inaczej. O ile jeszcze nie oszalałem, co jest bardziej prawdopodobne. W końcu nierzadko gadam ze sobą, wyobrażam sobie nieistniejących ludzi, analizuję wyolbrzymione sytuacje, które mi się nie przydarzyły. Stoję w miejscu, na nic nie mam ochoty. Nigdy nie żyłem jak rówieśnicy. Nigdy nie żyłem jak przeciętny człowiek. Nigdy nie żyłem. Zawsze wegetowałem. Wszystko mnie ominęło. To wszystko nigdy jeszcze nie było dla mnie tak klarowne jak dzisiaj. Jestem więźniem własnego s----------a. Nawet sam nie wiem czego, tak naprawdę. I tak jeszcze 50 lat mi zleci? Czy zmieni się... na gorsze.

#przegryw #depresja #samotnosc
ToJestNiepojete - Kiedyś oszaleję. Nieustanna wegetacja nie może skończyć się inaczej...

źródło: man-looking-at-the-stars

Pobierz
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@ToJestNiepojete z tymi nieistniejącymi ludźmi poszłabym do lekarza, ewentualnie lepiej zapobiegać niż leczyć, a jeżeli coś z psychą jest nie tak to psychiatra może pomóc i komfort życia się polepszy. Może wegetacja ma swoje źródło, może za bardzo męczą cię nie przepracowane rzeczy z przeszłości, może to co innego
  • Odpowiedz
@krewetkowa_zupka: To nie jest schizofrenia, tylko maladaptive daydreaming, marzenia na jawie. To substytut życia, uciekanie od rzeczywistości w świat marzeń, żeby zredukować stres, na moment poczuć namiastkę radości.
  • Odpowiedz
@mirkobeniz: Mirek powyżej wspomniał hasło maladaptive daydreaming - zdarza się on każdemu. Kiedyś trafiłem także na to hasło w jednym z komentarzy na wykopie, wygooglowałem go i zapomniałem o nim. Trwało to kilka lat, zanim zrozumiałem swoje życie i połączyłem kropki. Jest to jeden z objawów ADHD i ADD. Jeśli masz także problem z pamięcią i koncentracją, słomianym zapałem, a także możliwymi stanami depresyjnymi i lękowymi, może to być objaw
  • Odpowiedz
@ToJestNiepojete: Ja stałem się więźniem samego siebie jakoś w wieku 20 lat, nie mogę dojść do tego co to spowodowało. Choć dalej umiem się cieszyć życiem choć zima to okres depresji. To nie potrafię się na nic zdobyć, ugrzęzłem we własnym umyśle, ciężko mi podjąć jakąkolwiek decydującą decyzję.
Jakieś pół roku temu niby podjąłem pewne kroki żeby wreszcie wyjść z marazmu ale jak to będzie trwało w takim tempie to
  • Odpowiedz
@ToJestNiepojete: szczerze ci napiszę że nie chce o tym pisać, napiszę tak dobrze że nie mam snów bo pewnie co noc budziłbym się zlany potem. Powiem tylko że spowodowało to tylko u mnie zobojętnienie na świat bo jesteśmy zbudowani z prochu według wzoru matrycy dna i ludzie byli przed nami i będą po nas.
  • Odpowiedz
@piechock12: Hmmm, a zażywałeś te leki? Powiem Ci jak to u mnie działa - efekt stosowania jest dosyć subtelny, ale odczuwalny, a chyba żadne skutki uboczne nie wystąpiły. Pojawiła się pewna dolna granica c-------o nastroju, poniżej której nie schodzę. Trochę lepsze samopoczucie pozwala na aktywizację - chęć robienia czegokolwiek, wyjścia z domu, spotkania z ludźmi. Ja np. wróciłem na siłownie po długiej przerwie, a samo ćwiczenie również poprawia nastrój. Wcześniej
  • Odpowiedz
@ipiter0 z ciekowosci - co masz na myśli przez leki ciężkiego kalibru. Brałem 7 miesięcy paroksetynę ale bez sensu ją próbowałem odstawiać co chwilę (nie rozumiałem jeszcze wtedy powagi swoich problemów, myślałem że to błąd w chemii mozgu itp) jakiś tam efekt był ale niezbyt satysfakcjonujący. Teraz zaczynam wenlafaksyne brać z nowym lekarzem. Moim głównym problemem jest samotność, bezsens wegetacji, robienie czegokolwiek nie ma sensu (poza spotkaniami z ludźmi a ku
  • Odpowiedz
@piechock12: Mam na myśli hydroksyzynę, alprazolam, a w zasadzie możliwość i skłonność niektórych ludzi do zażywania zbyt dużych dawek, co tylko pogarsza całą sprawę (miałem nieprzyjemność to obserwować w najbliższym otoczeniu). Twoja sytuacja może być odmienna i to co sprawdziło się u mnie, może nie zadziałać u Ciebie więc jedyną wyrocznią jest tutaj lekarz psychiatra. Kluczowa jest na pewno systematyczność i stosowanie się do zaleceń. Generalnie jest to jedno wielkie
  • Odpowiedz