Wpis z mikrobloga

@Ziutek_Grabaz: też mi to przyszło do głowy, zajebista sprawa, rozwiązanie rozwiązujące tysiące problemów na trasie. Przegladasz te nety, widzisz milion fajoskich, nowatorskich patentow ulatwiajacych zycie, ale dopiero kawal wyciętej dechy sprawia, ze myslisz :"o #!$%@?, to jest to, nie był to brak wachy, brak ubezpieczenia, awaria gaźnika, brak przeglądu, czy szpachel na nadkolu. Brak sniadaniowej dechy sprawil, ze te moje tysiące nawiniętych na opony wstęg szos kilometrów właściwie sie nie liczą