Wpis z mikrobloga

#narkotyki #alkohol #zycie

Mam 30 lat i zawsze mnie nurtuje jedno, dlaczego tak dużo ludzi zażywa narkotyki? Czy ja miałem w życiu szczęście czy jestem jakimś twardym zawodnikiem?

Za młodu miałem przyjemność obracać się w pato-spoleczenstwie - alkohol, narkotyki...

Ogólnie moja przygoda z alkoholem trwała 2 imprezy.
16lat, wypiłem 2 amareny i się zrzygalem, przestałem pić, nawet piwa nie wypiłem do 18 roku życia. Przyszła 18nastka, impreza naprulem się jak szpak, usnalem na wersalce w jakimś tajemniczym pokoju w wynajętym lokalu, sturlałem się z nią i impreza dla mnie się skończyła o 00:15, zaczęła o 20. Każdy mnie szukał i nie mógł znaleźć, a ja zarzygalem caly pokój, wersalkę i siebie. Obudziłem się o 11 dnia następnego. Przestałem pić, nie pije do dnia dzisiejszego. Zdarzyło mi się przez te 12 lat wpic może 2-3 piwa niskoalkoholowe smakowe (Lech Shandy).

Miałem etap dragusia. Przez marihuanę, piguły, grzyby, 3cmc 4cmc, fetę, mefedron, kokainę i inne specyfiki.

Każdy mój pierwszy raz zażywania narkotyku, kończył się jak z alkoholem, badtrip, rzyganie i nigdy potem nie tknalem.

Pamiętam raz jak zjadłem grzyby, nie klepali przez 1h, wróciłem do domu bo myślałem że jakiś lewy towar, nagle jak mnie siekło to przez 2h wyjmowałem okruszki, piach z dywanu w pokoju (było naprawdę przyjemnie), ale potem się zrzygalem i znów nie tknalem aż do dziś.

Podsumowując, każdy pierwszy raz był moim ostatnim. Zawsze po odurzeniu się używka, rzygalem i traciłem chęci do konsumpcji kolejnego razu. Niby nie jestem anty, ale od 8-9lat jestem czysty jak łza.

PS. Miałem okazję zapalić papierosa w technikum na "szkolnym winklu", myślałem że będę hitem, zyskam popularności Ściągnąłem 3 Vichy, zawróciło mi się w głowie i upadłem. Każdy się zaczął smiac że mnie, ja chciałem szybko wstać i uciec stamtąd no ale podczas wstawania się na dodatek zrzygalem. I tyle było z palenia fajek.