Wpis z mikrobloga

#sport #igrzyska #doping #lyzwiarstwofigurowe

Sprawa Kamiły Walijewej to chyba najgorsze co jest w dzisiejszym sporcie. Ile zachodu musiały sobie zadać wszelkiego rodzaju służby, organizacje i ostatecznie CAS aby wcisnąć złoty medal amerykanom, którzy przegrali go w uczciwej walce.

Do zmagań drużynowych Rosjanie wystawiają mistrzynie świata, Kamiłe Walijewą.
Rosja z miażdżącą przewagą wygrywa zmagania drużynowe (74 punkty, 9 przewagi nad USA).
Nagle, chwilę po skończeniu rywalizacji drużynowej, po prawie 3 miesiącach od Mistrzostw Europy odnajduje się test antydopingowy Walijewej sugerujący stosowanie dopingu.
Dwa dni później rosyjskie zawodniczki zdobywają 2 pierwsze miejsca w zmaganiach solistek (Szczerbakowa, Trusowa), Walijewa po wybuchy afery jest indywidualnie czwarta.

Logika nakazywałaby usunąć tylko wyniki Walijewej (jej zawieszenie jest mocno wątpliwe, ale wiadomo, że w tej sprawie decydują jedynie względy polityczne, a nie przypisy jakie WADA stosuje wobec innych krajów). Jednak Rosjanka indywidualnie była jedynie czwarta, więc ma to kiepski wydźwięk.

Jednak trzeba odebrać medal całej drużynie rosyjskiej.

Gdyby usunąć jedynie wyniki Walijewej z rywalizacji drużynowej to i tak Rosjanom przysługiwałby brązowy medal (złoto USA, srebro Japonia). Jednak jakiś medal trzeba odebrać, bo okazałoby się, że prawie 2 lata robienia #!$%@? z logiki pójdzie na marne.

Gdyby gdzieś się na 2,5 miesiąca nie zawieruszył wynik badań Walijewej to Rosjanie wystawiliby Trusową lub Szczerbakową i zdobyliby pewne złoto.

I coś czuję, że IO w Paryżu będą równie smutne jak te zimowe w Pekinie i te letnie w Tokio. Ostatnie prawdziwe IO to chyba te w Soczi. Wtedy jeszcze sport wygrywał z polityką.

  • 1