W świecie zarządzania projektami SCRUM zyskał status niemalże kultowej metodologii, obiecującej zwinność, szybkość i efektywność. Jednak za fasadą tych obietnic kryje się rzeczywistość, w której SCRUM nie tylko nie spełnia pokładanych w nim nadziei, ale wręcz przyczynia się do pogłębiania problemów w projektach.
Paradoks efektywności
SCRUM przekształcił miejsce pracy w arenę niekończących się spotkań. Daily stand-ups, retrospektywy, review meetings i sprint planningi pochłaniają niewspółmiernie dużo czasu, często kosztem rzeczywistej pracy nad projektem. Paradoksalnie, metodyka stworzona do zwiększania efektywności, stała się źródłem nieustannych przerw, przerywając flow pracy i tworząc atmosferę ciągłego pośpiechu bez realnego postępu.
System wyceniania zadań w story points jest daleki od precyzji. Subiektywne oceny i brak uniwersalnych standardów sprawiają, że szacunki często są nie tylko błędne, ale i mylące. Ta abstrakcyjna metoda oceny pracy wprowadza niepotrzebny chaos w planowanie, a zespoły tracą poczucie realnego czasu potrzebnego na realizację zadań, co prowadzi do chronicznych opóźnień i przekroczenia budżetu.
"Miałem raz sytuacje, że feature, który omawialiśmy na kilkugodzinnym spotkaniu scrumowym, podczas którego zespół walczył z wycenami, Jirą i tworzeniem Story, robiłem w międzyczasie, prezentując go w całości działający pod jego koniec, pokazując jak wiele godzin marnowanych jest przez tę metodologię. Mina Scrum Mastera była bezcenna" - cynicznie opowiada Michał, programista backend.
Nieprzystosowanie SCRUMa: Metodologia w wakuum
SCRUM, chociaż sprzedawany jako uniwersalne rozwiązanie, w praktyce często okazuje się nieprzystosowany do realiów wielu firm. Organizacje z zaszłościami, sztywnymi strukturami i specyficznymi wymaganiami projektowymi znajdują się w sytuacji, gdzie SCRUM nie przynosi obiecanej wartości, a wręcz generuje dodatkowe problemy. Zamiast adaptować się do specyfiki projektu, SCRUM wymusza na firmach nierealistyczne i nienaturalne dla nich zmiany, prowadząc do frustracji i oporu.
Powszechne próby wprowadzania SCRUMa w miejscach, gdzie nie pasuje, skutkują sytuacją, w której zespoły są zmuszane do pracy w sposób, który nie jest dla nich ani naturalny, ani efektywny. Ta nieumiejętność dostosowania się do nowego trybu pracy, narzucona przez nieustępliwą wiarę w SCRUM, prowadzi do zniechęcenia, spadku produktywności i, co gorsza, do utraty zainteresowania samym projektem.
"Szczerze mówiąć, od 10 lat jak pracuję w IT, począwszy od startupów, małych firm projektowych po korporacje - nigdzie gdzie SCRUM był - nie działał a jedynie powodował problemy. Firmy boją się pójść w inną stronę ponieważ presja na posiadanie SCRUMa jest tak wielka, a strach przed nieznanym tak duży, że wychodzą z założenia, że lepszy znany wróg niż realne zmiany i nieznane" - mówi Karol, lider zespołu deweloperskiego jednego z polskich banków.
Niepotrzebna rola scrum mastera: Koszt bez wartości
Rola scrum mastera, choć teoretycznie kluczowa, w praktyce często sprowadza się do bycia dodatkowym obciążeniem budżetowym, nie przynoszącym realnej wartości dla projektu. Scrum masterzy, zamiast usprawniać procesy, stają się biurokratycznymi przeszkodami, dodając kolejną warstwę zarządzania, która jest odłączona od rzeczywistych potrzeb projektu.
W konkluzji, pomimo swojej popularności, SCRUM w wielu kontekstach okazuje się być metodologią, która nie tylko nie działa, ale potęguje istniejące problemy. Zamiast ślepo podążać za trendami, firmy powinny dokładnie analizować swoje unikalne potrzeby i wyzwania, zanim zdecydują się ślepo podążać za modą.
@Pasterz30: nie wiem czy ty jesteś autorem czy tylko to przekleiłeś skądś, ale wygląda to jakby ktoś chciał napisać profesjonalny artykuł, a jest to takie subiektywne #!$%@?
@Pasterz30: jedyny problem ze scrumem jest to że stał się ideologia. Dla jednych(ludzi z biznesu) ideologia postępu i rozwoju a dla innych(najczęściej programistów) ideologia śmierci i głodu. A to tylko i wyłącznie narzedzie które jest całkiem spoko.
@Pasterz30: To prawda i nieprawda. Kwestia tego jak się stosuje i kto zarządza. Pracuje w dużej firmie, wiele zespołów i t.d. Mój SM robi retro na 45 minut 2x w miesiącu, daily jest 15 minutowe i sprowadza się do kto nie ma nic do roboty, są problemy, ktoś coś potrzebuje ponad to co zgłaszał w ciągu dnia, nie to elo. Generalnie mimo że nasz scurm jest najmniej scrumowy jesteśmy najlepszym zespołem
@Pasterz30: zastanawiam sie czy nie #!$%@?ąć tej całej informatyki i pozostać elektrykiem na stałe. Dla mnie to jest patologia, że skille miękkie się liczą bardziej od twardych. Jak w firmie podwyżki i awanse są bardziej zależne od cwaniactwa i kombinatorstwa niż od znajomości tematu to się zamienia w Januszex. Stworzenie tego całego scruma to dla mnie normalizowanie takich patologicznych zachowań i też niestety świadectwo naszych czasów.
@Pasterz30: z wielu krytyk jakie czytałem, ta, zapewne marna kalka, zdecydowanie jest najgorsza. Idealny antyprzyklad jak nie pisać. Op sugeruje zaprzestania działalności w tej formie, a zainteresowanie się słownikiem. Może zrozumiałby choć trochę co stara się przetłumaczyć.
@mk321: robiłem jeszcze w Kanbanie i w "tutaj macie wymagania, na za tydzień ma być gotowe"
"jakie znasz?" to pytanie raczej nie na miejscu, takiego kmiota jak ty, w stosunku do mnie.
Mi się dobrze pracuje w Scrumie i nie wyobrażam sobie inaczej, jednocześnie srając do mordy każdemu kto narzeka na scrum. Jak narzeka na scrum to znaczy, że jest po prostu
W świecie zarządzania projektami SCRUM zyskał status niemalże kultowej metodologii, obiecującej zwinność, szybkość i efektywność. Jednak za fasadą tych obietnic kryje się rzeczywistość, w której SCRUM nie tylko nie spełnia pokładanych w nim nadziei, ale wręcz przyczynia się do pogłębiania problemów w projektach.
Paradoks efektywności
SCRUM przekształcił miejsce pracy w arenę niekończących się spotkań. Daily stand-ups, retrospektywy, review meetings i sprint planningi pochłaniają niewspółmiernie dużo czasu, często kosztem rzeczywistej pracy nad projektem. Paradoksalnie, metodyka stworzona do zwiększania efektywności, stała się źródłem nieustannych przerw, przerywając flow pracy i tworząc atmosferę ciągłego pośpiechu bez realnego postępu.
System wyceniania zadań w story points jest daleki od precyzji. Subiektywne oceny i brak uniwersalnych standardów sprawiają, że szacunki często są nie tylko błędne, ale i mylące. Ta abstrakcyjna metoda oceny pracy wprowadza niepotrzebny chaos w planowanie, a zespoły tracą poczucie realnego czasu potrzebnego na realizację zadań, co prowadzi do chronicznych opóźnień i przekroczenia budżetu.
"Miałem raz sytuacje, że feature, który omawialiśmy na kilkugodzinnym spotkaniu scrumowym, podczas którego zespół walczył z wycenami, Jirą i tworzeniem Story, robiłem w międzyczasie, prezentując go w całości działający pod jego koniec, pokazując jak wiele godzin marnowanych jest przez tę metodologię. Mina Scrum Mastera była bezcenna" - cynicznie opowiada Michał, programista backend.
Nieprzystosowanie SCRUMa: Metodologia w wakuum
SCRUM, chociaż sprzedawany jako uniwersalne rozwiązanie, w praktyce często okazuje się nieprzystosowany do realiów wielu firm. Organizacje z zaszłościami, sztywnymi strukturami i specyficznymi wymaganiami projektowymi znajdują się w sytuacji, gdzie SCRUM nie przynosi obiecanej wartości, a wręcz generuje dodatkowe problemy. Zamiast adaptować się do specyfiki projektu, SCRUM wymusza na firmach nierealistyczne i nienaturalne dla nich zmiany, prowadząc do frustracji i oporu.
Powszechne próby wprowadzania SCRUMa w miejscach, gdzie nie pasuje, skutkują sytuacją, w której zespoły są zmuszane do pracy w sposób, który nie jest dla nich ani naturalny, ani efektywny. Ta nieumiejętność dostosowania się do nowego trybu pracy, narzucona przez nieustępliwą wiarę w SCRUM, prowadzi do zniechęcenia, spadku produktywności i, co gorsza, do utraty zainteresowania samym projektem.
"Szczerze mówiąć, od 10 lat jak pracuję w IT, począwszy od startupów, małych firm projektowych po korporacje - nigdzie gdzie SCRUM był - nie działał a jedynie powodował problemy. Firmy boją się pójść w inną stronę ponieważ presja na posiadanie SCRUMa jest tak wielka, a strach przed nieznanym tak duży, że wychodzą z założenia, że lepszy znany wróg niż realne zmiany i nieznane" - mówi Karol, lider zespołu deweloperskiego jednego z polskich banków.
Niepotrzebna rola scrum mastera: Koszt bez wartości
Rola scrum mastera, choć teoretycznie kluczowa, w praktyce często sprowadza się do bycia dodatkowym obciążeniem budżetowym, nie przynoszącym realnej wartości dla projektu. Scrum masterzy, zamiast usprawniać procesy, stają się biurokratycznymi przeszkodami, dodając kolejną warstwę zarządzania, która jest odłączona od rzeczywistych potrzeb projektu.
W konkluzji, pomimo swojej popularności, SCRUM w wielu kontekstach okazuje się być metodologią, która nie tylko nie działa, ale potęguje istniejące problemy. Zamiast ślepo podążać za trendami, firmy powinny dokładnie analizować swoje unikalne potrzeby i wyzwania, zanim zdecydują się ślepo podążać za modą.
#scrum #programista15k #programowanie #frontend #backend #agile
Komentarz usunięty przez autora
@Pasterz30: Oryginał odnosił się do komunizmu.
@LezliNilsen a jakie znasz i w ilu z nich pracowałeś?
Bo "tutaj macie wymagania, na za tydzień ma być gotowe", to nie jest żadna metodologia.
Ludzie mówią, że im dobrze w Scrumie bo nie znają innych metodologii. Realnie mają do wyboru: metodologia Scrum lub brak metodologii.
@mk321: robiłem jeszcze w Kanbanie i w "tutaj macie wymagania, na za tydzień ma być gotowe"
"jakie znasz?" to pytanie raczej nie na miejscu, takiego kmiota jak ty, w stosunku do mnie.
Mi się dobrze pracuje w Scrumie i nie wyobrażam sobie inaczej, jednocześnie srając do mordy każdemu kto narzeka na scrum. Jak narzeka na scrum to znaczy, że jest po prostu
Mozna sobie pewne rzeczy dostosowac w scrumie tak- zeby smigal - nie musi byc wszedzie implementowany w ten sam sposob.