Wpis z mikrobloga

Nigdy nie zadawałam pytania "dlaczego mnie, to spotyka, w sensie tak ciężka choroba" Nie żebym chciała żeby dotknęła kogoś innego, nikomu tego nie życzę, nawet największym zwyrodnialcom. Dlaczego? Ponieważ, chyba nie jestem takim człowiekiem, zawsze staram się dostrzegać szerszą perspektywę i wiem, że ludzie żyją w jakiś sposób, bo chyba nie znają innego. Jeśli ktoś doświadczył od dziecka wiele przemocy, to jak miał wyrosnąć na dobrego człowieka?
Znał tylko siłę i ból, więc kontynuował takie życie. Dostajemy zasoby od naszych najbliższych i z nimi idziemy przez życie. Teraz tak naprawdę uważam, że jest łatwiej, bo wiedza dosłownie leży na ziemi. Tylko trzeba mądrze wybierać, uczyć się, rozwijać, starać się zmieniać w sobie, to co nie zostało odpowiednio ukształtowane. To są te sytuacje kiedy nasi rodzice nieświadomie podcinali nam skrzydła. Kiedy nas karali, czasem niesprawiedliwe, kiedy było nam źle i nikt nam nie pomógł, kiedy w jakiś sposób manipulowali naszymi uczuciami, aby wywołać określone zachowania, kiedy nie mieli cierpliwości, kiedy oskarżali nas o coś, nie rozumiejąc co w środku nas się dzieje, to i o wiele więcej, zapisuje się w naszej podświadomości. Jako komunikaty które przez całe życie zatruwają nasze dusze i ciała. Jesteś nic nie wart, nie można cię kochać, musisz zasłużyć na uczucia, musisz to i owo. Każdy ma swoje zapisy. Z tego co obserwuję, a trochę życia już poznałam, ci którzy wiele przeszli w domach i są do tego wrażliwi, czeka ich praca przez całe życie. Można bardzo poprawić jakość swojego odczuwania siebie, w tym świecie, nauczyć się jak postępować dobrze, czego innym nie robić. Jak nie być toksykiem. Oprócz tego, jak być też dla siebie dobrym, a to przecież bardzo ważne.
Tylko zawsze człowiek który w domu dostał mniej zasobów, będzie się więcej zastanawiał, więcej analizował i więcej odczuwał, często przepalając swoje zwoje. Podświadome komunikaty będą wracać, jak echo, w różnych sytuacjach.
Szczerze nie wiem, jak pozbyć się ich tak do końca. Może, kiedyś się nauczę.
Póki co zaczęłam zadawać sobie pytanie dlaczego mnie spotkało, to jak obecnie wygląda moje życie. Chociaż wiem, że to pytania bez odpowiedzi. Czy sami kreujemy sobie choroby, często tak, ale ja naprawdę tak bardzo się starałam żyć mądrze, tyle rzeczy pozmieniałam. I co to przyniosło? Czy moja podświadomość zepchnęła mnie tutaj, wyłączając z życia? Tylko po co? Dać mi lekcję, zapewne, ale ta lekcja pogrąża mnie w ciemność, a nie dodaje siły.
Więc jaki sens jest tego wszystkiego?
ignis84 - Nigdy nie zadawałam pytania "dlaczego mnie, to spotyka, w sensie tak ciężka...

źródło: IMG-20240127-WA0002

Pobierz
  • 74
  • Odpowiedz
Czy sami kreujemy sobie choroby, często tak, ale ja naprawdę tak bardzo się starałam żyć mądrze, tyle rzeczy pozmieniałam. I co to przyniosło?


@ignis84: co to za bzdury? XD Dorabianie jakichś magicznych historyjek do reakcji chemicznych i losowości? Bo zakładam, że nie analizujesz potencjalnych zachowań kancerogennych w stylu picia wódy albo palenia.

Czy moja podświadomość zepchnęła mnie tutaj, wyłączając z życia? Tylko po co? Dać mi lekcję, zapewne, ale ta lekcja
  • Odpowiedz
@ignis84: Patrząc na cierpienie ludzi, czytając o kolejnych nieszczęściach, wojnach, odechciewa mi się żyć. Mam wrażenie, że ziemia to jakieś piekło. Każda przyjemność/miłość ma swoją cenę. Trzymaj się tam w tym szpitalu.
  • Odpowiedz
@ignis84 jest szansa na założenie autorskiego tagu, gdzie pisałabyś o Twojej walce z chorobą? Na pewno by to pomogło Tobie przepracować trudne pytania no i nie jednej osobie, która boryka się z mniejszymi problemami myśląc, że to koniec świata. Np mnie 😀
  • Odpowiedz
@ignis84: cześć. Fajnie, że piszesz. Tak trzymaj. Przeczytałem twój tekst w skupieniu. Fatalna sprawa, bo próbujesz racjonalizować to co cię spotkało, wskazując na siebie jako przyczynę. Tak nie jest, ale chyba takie myślenie boli mniej niż alternatywa. Alternatywą jest, że to wszystko przez przypadek, loteria. wtedy to naprawdę nie ma sensu, bo cierpienie bez sensownej przyczyny, bez wyjaśnienia, jest chyba jeszcze gorsze? Nie wiem czy dobrze cię zrozumiałem, ale tych kilka
  • Odpowiedz
@ignis84: Na pewno człowiek nie ma najmniejszego wpływu na zaistnienie takiej choroby jak Twoja. Wydaje mi się, że takie myśli to próba odzyskania poczucia kontroli nad własnym życiem, które choroba Ci odebrała. Strasznie ciężko musi być iść przez życie zupełnie nie na swoich warunkach i bardzo Ci współczuję tego doświadczenia. Jeżeli czujesz potrzebę szukania sensu w tym co Cię spotkało, to może warto za tym pójść. Zdaje się, że ludziom w
  • Odpowiedz
@ignis84: kiedyś nadejdzie ten dzień w którym staniesz na nogi, oby jak najszybciej. Jesteś dzielna, wygrasz tą walkę ()
  • Odpowiedz
@ignis84: jprdl czuje sie #!$%@? twoim wątkiem, przeczytałem go od początku twojej choroby i nie potrafie zebrać myśli. Pisz prosze dokąd będziesz mogła. Jestem #!$%@? farciarzem, przeżyłem tyle lat w zdrowiu, mam żonę, cudowne życie, nie potrafie sobie nawet wyobrazić bycia na twoim miejscu. Tak bardzo chciałbym żebyś wygrała walkę o zdrowie, o każdy kolejny dobry dzień. Wiem że to zabrzmi debilnie ale się rozryczałem, Good luck!
  • Odpowiedz
@ignis84: Nie ma żadnego sensu, ponieważ świat nie ma sensu.
Nic co widzi człowiek w dłuższej perspektywie go nie ma, i tak umrzemy jutro lub za 50 lat i w końcu po długim czasie nie pozostanie z nas nic, nawet ten świat i nasze słońce w końcu umrze.
My za to, świadome swojego istnienia istoty szukamy sobie celu, jakiegokolwiek, jedni w uciechach, inni w religii a jeszcze inni w pieniądzach, koniec
  • Odpowiedz
@ignis84: hmmm, udało Ci się ubrać w ładne słowa niepoukładaną myśl, która od jakiegoś czasu latała w tej próżni którą mam między uszami "Jeśli ktoś doświadczył od dziecka wiele przemocy, to jak miał wyrosnąć na dobrego człowieka? Znał tylko siłę i ból, więc kontynuował takie życie."
Dzięki i trzymam kciuki za ciebie.
Jak udaje ci się nie zwariować?
  • Odpowiedz
@ignis84: nie ma odpowiedzi na sens życia i los który nas spotyka, możemy tylko iść naprzód w niepewność.
Oby Twoja niepewność była chociaż czasami łaskawa i dawała uśmiech.

Wiem, że to takie #!$%@? ale co mamy innego? Czekać na śmierć? Ona kiedyś przyjdzie.
Ale nawet jeśli fizycznie żyjemy jak robaki to prawdziwym upadkiem jest zacząć myśleć jak robak.
Ty nie myślisz jak robak, co mnie osobiście cieszy bardzo.
  • Odpowiedz