Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Sporo w życiu popijałem. Można powiedzieć weekend w weekend, święta, urlopy. Każda okazja wolna od pracy to picie. W tygodniu rzadko, a jak już to jakieś piwo czy dwa. W weekendy bywało grubo choć nie na tyle aby mieć urwany film, upadlać się, być agresywnym. Nic w sumie przez alko nie straciłem, nie zapiłem do pracy, nie wsiadłem za kierownicę. Samo picie zawsze kojarzyło się z pozytywnym czasem, żadnego upijania się na smutno. Funkcjonowałem tak dobre 15 lat. Od szkoły średniej. A moje towarzystwo? Tak samo, zupełnie nie odbiegałem od nich. Moje partnerki piły. Rodzice pili. Dla mnie nie było w tym nic złego bo większość towarzystwa piła bez robienia patologii, tak samo rodzice.
Ale często jak wspomniałem o tym tu na wykopie czy gdzieś w sieci to dostawałem litanie, że alkoholik jestem, że terapia, AA i tak dalej. Sporo mi to dało do myślenia. Postanowiłem więc spróbować nie pić. I tak nie pije już ponad rok. Nie było to trudne. Żadnych delir, słabszych dni. Alko mam w domu na wyciągnięcie ręki. Ale niby tak rok już nie piję, a nawet bliżej półtora i nie widzę w tym nic pozytywnego. Żyje bo żyje, nie schudłem, nie zmieniła się moje cena, wcale nie oszczędziłem pieniędzy z alko, wydałem je w sumie na co innego. No nic. Jedynie nie mam co robić, bo nie chc wychodzić do pijanego towarzystwa. Nie dlatego, że miałbym chęć się napić tylko czuje się z tym źle. Więc ukruciłem kontakty. Stałem się jeszcze większym leniem. Podróżować mi się nie chce. A kiedyś? Pierwsza rzecz na planowaniu wakacji to lista pubów, klubów i może jakiś browar do zwiedzania? W sumie tylko to mnie interesowało. Reszta to zbędne dodatek. Więc teraz nawet się jechać nie chce nigdzie. Filmy i muzyka jest nudna bez alko, bo tylko po alko potrafiłem włączyć netflixa czy słuchać muzyki. Gotować mi się nie chce, bo najlepsze wspomnienia to w piątek po pracy gotowanie na kilka dni, sącząc przy tym piwo i drinki. W pracy też nuda. Pracować mi się odechciało. Korpo. Wcześniej często pracowałem pod presją czasu, brałem najtrudniejsze rzeczy za dodatkową kasę. Ale zawsze sobie zaciskałem zęby i mówiłem, że jak skończę to wpadnie whisky czy inny alko za czterocyfrową kwotę i zrobię sobie reset. A teraz? Nie, dziękuję, nie interesuje mnie premie w wysokości mojej miesięcznej pensji, niech ktoś inny to zrobi. W 2023 zarobiłem prawie 2x mniej niż w najlepszym moim roku finansowym który był jeszcze przed covidem.
Tymczasem moi znajomi piją jak pili. Również ci z pracy. Mój ojciec wykształcony człowiek z kupą kasy melanżuje sobie w gronie podobnym do siebie praktycznie weekend w weekend. Bez patologi i upadlania się. I tak robi całe życie. A wakacje jak planuje to po destylarniach w Szkocji.
Kobietę mam. Piła mniej ode mnie, wiadomo. Ale pije dalej, nie widzi potrzeby rzucania alko ze mną. Po prostu nie pije w domu bo samemu się jej nie chce, wcześniej tankowaliśmy we dwoje. A seks na trzeźwo to nie jest nawet ułamek tego co kiedyś. Szczerze? To mi się nie chce xD Chyba brak alko zniszczył libido.
No i co ja mam z tego niepicia? Tak szczerze to nawet byłem ze 3x na spotkaniu AA. Tak parę miesięcy po rzuceniu alko mimo, że tego nie czułem, nie potrzebowałem. Poszedłem bo wykopki kazały. Przecież tam to chodzi jakiś margines społeczny. 90% ludzi to tak zniszczone twarze, że to szok. Kilka z tym osób co spotkanie (a byłem tylko na 3) zaczynała od nowa. I podobno tak co każde spotkanie.
Co o tym wszystkim myślicie. Kiedy zacznę czuć pozytywy niepicia?
#alkoholizm #depresja #zalesie



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 19
@mirko_anonim: nie zmieniłeś swojego życia. Ja planuję wcześniej wstawać, dziś się udało. I coś z tego mieć. Tym razem. Wcześniej jak pauzowałem, to zastępowałem i siedziałem do późna na głupotach. Wspomnienie mam, że było tak samo. To nie prawda, ciało czuło się inaczej. Tylko te zmiany zachodzą powoli i można nie zauważyć. Gorąca kąpiel rano i docelowo aktywność, jakaś siłka było by dobre dla Ciebie. Z tym piciem to pamiętaj, że
@mirko_anonim: przecież ta litania to najlepszy dowód na ogromny problem z alkoholem. Chlejąc przez tyle lat przestawiłeś sobie w mózgu odczuwanie wszystkiego i za normę odbierasz funkcjonowanie pod dyktando alkoholu. To już jest fizycznie #!$%@?, #!$%@? receptory, które pewnie nigdy nie powrócą do "normalności". Teraz Twoim zadaniem jest nauczyć się funkcjonować z tym towarzyszącym dyskomfortem. Wysoko funkcjonujący uzależnieniec to największa pułapka i najgorsze gówno wbrew pozorom.
@mirko_anonim: Polecsm Ci film „na rauszu”, myślę że mógłbyś się troche z nim utożsamić i zobaczyć samego siebie ;) w szczególności a propos Hemingwaya oraz teorii Norweskiego psychologa który twierdzi, że czlowiek po wypiciu małej dawki alkoholu ma lepsze życie zawodowe oraz towarzyskie
@mirko_anonim: Myślisz, że alkoholizm polega tylko na upodlaniu się? Wiesz tutaj ewidentnie widać, że nie potrafisz czerpać radości z życia, bez picia. Wszystko co pozytywne sprowadzasz do alkoholu. Można nie być uzależnionym fizycznie, czyli tak jak w Twoim przypadku. Za to psychicznie, jak najbardziej. Chociaż nie wiem, czy to prawdziwa historia.
Dziwny sposób pisania.
Z jednej strony jakbyś dokładnie zdawał sobie sprawę z tego, jak wygląda alkoholizm i przedstawiał w takim
via mirko.proBOT
  • 0
✨️ Autor wpisu (OP): @debug: Ale ja nie muszę wcześniej wstawać bo robię to od lat, czy piłem czy nie. Nie siedzę po nocach przed gierkami czy komputerem. Funkcjonuje normalnie, chodzę do pracy, uprawiam sport, wykonuje obowiązki domowe, czasem coś poczytam w sieci. Na wakacje też pojadę. Mam jakieś tam proste hobby. Dalej je kontynuuje. Ale fajniej było robić to z drinkiem w ręku. Nie mam jakiś skrajnych zachowań, żebym
Ja teraz przy piwku chciałem Ci napisać że cieszę się że ograniczyłem alko ale jaram gibony, świąt na trzeźwo jest nie do przyjęcia. Kolega nie jarał dwa lata a kopcił dzień w dzień i wrócił bo stwierdził że #!$%@? z tego nie karania. Seks jest dużo gorzy po alko niż na trzeźwo ale tak poza tym to nie wiem czy na zdrowie Ci wychodzi to nie picie