Wpis z mikrobloga

7 dni bez alkoholu. Nie jest dużo, ale coś jest.

Przeczytałem dwukrotnie książkę "Alcohol Lied to Me" Craiga Becka. Autor dostarcza tak bogatej porcji argumentów, że czytelnik zaczyna odczuwać większą dolegliwość w związku z kontynuowaniem picia, niż z jego zaprzestaniem. A że u człowieka unikanie bólu jest najbardziej podstawowym mechanizmem, to takie "przeprogramowanie" swojego myślenia może mieć sens.

Na razie na plus: ustąpiły wszelkie problemy jelitowe, które miałem niewątpliwie w związku z tym, że się trułem.

Na minus: ciężki zjazd depresyjny, kompletny brak energii. Wszelkie inne, zdrowe czynności zdają się nie mieć najmniejszego wpływu na mój poziom dopaminy. Prawdopodobnie to w związku z nieumiejętnością przebrnięcia powyższego etapu od lat nie osiągnąłem żadnych sukcesów w trzeźwości.

Trzymajcie się tam, spokojnego wieczoru.

#alkoholizm #depresja #uzaleznienie
  • 11
@meltdown: próbowałeś zastąpić chlanie sportem? Po wysiłku fizycznym jest sporo endorfin i to na swój sposób uzależnia, przy okazji chcesz być lepszy (od siebie z wczoraj) w tej swojej dyscyplinie, a fajeczki czy alko nie pomaga w tym więc zmiana priorytetów pomaga w zdrowszym trybie życia.
ciężki zjazd depresyjny

@meltdown: to tymczasowe odczucie.

Mózg traktował alko jako "przyjemność" więc były wyrzuty dopaminy. Teraz gdy przestałeś pić nie ma tej dopaminy. Ale z drugiej strony alko tylko pogłębia depresję i z każdym dniem walenia do ryja zapadasz się w tym po uszy ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Za tydzień może dwa, kiedy gospodarka hormonalna się ureguluje to będzie git. Jak zastrzyk dopaminy sugeruje sport. Nie
@meltdown gratuluję wyniku i obu jak najdłużej. Mi osobiście pomogła sauna i zimna balia chodziłem co drugi dzień żeby to gówno z siebie wypocić. Pamiętaj że z każdym dniem będzie lepiej i że musisz wytrzymać tylko jeden dzień ten który akurat trwa wczoraj już wytrzymałeś a jutra jeszcze nie ma!
  • 0
@Bloodaxis1: może nie bardzo dużo, ale bardzo regularnie - praktycznie każdego wieczora musiały wejść 3-4 drinki dla "odstresowania". A gdy nie musiałem kolejnego dnia wstawać do pracy, to było tego więcej.