Wpis z mikrobloga

Chciałabym móc wstać, żeby pochodzić po mieszaniu i porobić rzeczy które lubię.
Jaka byłabym szczęśliwa gdybym mogła chociaż posprzątać, poukładać rzeczy po swojemu, poodkurzać, zająć się roślinami, a mam ich sporą rodzinę ;) Lubię jak jest czysto, miło i przytulnie. Lubię zapraszać znajomych na wieczorki z grami, z pogaduchami, filmami czy co sobie tam wymyślę ;)
Chciałabym się ładnie ubrać, delikatnie pomalować i wyjść na spacer. Chciałabym pojechać do lasu, przejść parę kilometrów, po drodze robiąc przystanki na ciepłą herbatę z termosa. Chciałabym wyjść z koleżankami na obiad do restauracji a późnej na ciacho do kawiarni. Chciałabym móc robić tyle zwykłych rzeczy, nic nadzwyczajnego. Niestety, nie mogę nawet stanąć, bo moje nogi nie działają. Każdy dzień jest dla mnie walką, też oto aby się nie załamać, żeby nie stracić nadziei, że jeszcze będzie lepiej. Codziennie się budzę i codziennie uderza mnie rzeczywistość, że dalej leżę.
Nigdy nie dopuszczałam do siebie myśli, że może mnie to spotkać. Przechodziłam operację jak burza, było ciężko, ale zawsze wstawałam a nagle nie mogłam. Kiedy obudziłam się po operacji i zdałam sobie sprawę, że moje nogi nie działają, nie wpadłam w panikę, nie histeryzowałam. Myślałam, że to zaraz przejdzie, że to stan przejściowy. Minęły dwa lata a ja dalej nie chodzę. Gdyby nie następna operacja, chodziłabym już. Czy los znów ze mnie zadrwił?
Tak dobrze mi szło na rehabilitacji, robiłam szybko postępy, miałam tyle zapału w sobie, tyle energii. Niestety wszystko się wypaliło, zgasło. Zostało przyćmione kolejnym pooperacyjnym bólem, który do dziś dokucza. Chociaż od operacji minęły trzy miesiące.
Z każdym zabiegiem wydłuża się czas rekonwalescencji. Kilka miesięcy zajęło leczenie bólu po uszkodzeniu rdzenia, a teraz wyciętych zmian było cztery, z czego największy guz powstał dokładnie w tym samym miejscu, gdzie doszło do uszkodzenia.
Wiem, że w swoich postach się powtarzam, ale ostanio jest mi bardzo ciężko. Czuję się, jak w pułapce, w więzieniu.
Tylko za co wyrok?
Chyba powinnam znów zacząć brać antydepresanty, odstawiłam żeby trochę odciążyć organizm od chemii.

#gorzkiezale #choroba #depresja
  • 11
Nie znałem Cię i Twojej historii wcześniej, Eh, ja właśnie wczoraj dosłownie wyrwałem się ze swojej głowy, z depresyjnej pętli i posprzątałem chatę na błysk, od razu inna energia w człowieku.. przejmuję się zawsze na maxa takimi historiami, wszedłem na mirko się pośmiać, a nie kroić cebule.. () przesyłam dużo siły, jesteś twardsza niż najtwardszy huop.()
  • 1
@asdf1235: Też, tak miałam. Kiedy łapałam dola, mobilizowałam się i sprzątałam. Jakoś tak lepiej się dzięki temu czułam, jakbym sprzątaniem robiła także porządek we własnej głowie. Poza tym tutaj szybko widać efekty pracy, więc człowiek od razu usatysfakcjonowany :-)