Wpis z mikrobloga

W całej tej dyskusji na temat wprowadzenia euro nie brakuje abstrakcyjnych argumentów z obydwu stron. Naszym ulubionym jest ten, że Polacy coraz częściej jeżdżą na zagraniczne wakacje i powinni móc łatwiej rozumieć ceny w innych krajach Unii Europejskiej.
Rozumiemy, że ułatwienie sobie życia w postaci nie liczenia wszystkiego razy 4.35, a także zapłacenia za pizzę w Neapolu w euro jest warte porzucenia własnej polityki monetarnej? Drugim "doskonałym" argumentem jest ten, że po wprowadzeniu euro wszyscy zaczniemy lepiej zarabiać.

Mieszkańcy Kosowa mają w swoim kraju euro i zarabiają średnio 300 euro miesięcznie. Mam nadzieję, że poczucie przynależności do europejskiej rodziny osładza im trudy życia. Zresztą, sama Unia Europejska twierdzi, że warto zmienić swoją walutę na europejską, bo: „euro to namacalny symbol tożsamości europejskiej”. Wspaniały argument ekonomiczny.

Owszem. Euro ma również trochę zalet, główną z nich jest minimalizacja ryzyka walutowego. Około 80% transakcji z zagranicą jest w Polsce rozliczana w euro i stanowi to nawet rozsądny argument za przyjęciem europejskiej waluty. Dostępne są natomiast różnego rodzaju raporty i opracowania, które pokazują, że poza Niemcami i Holandią, cała reszta straciła na przyjęciu euro, a największe spustoszenie spowodowało ono we Włoszech.

Zapraszamy do naszego najnowszego filmu, gdzie bez propagandy ani z jednej ani z drugiej strony, przyjrzeliśmy się zasadności (lub jej braku) wprowadzenia euro w Polsce.

#gospodarka #finanse #waluty #kanalinformacyjny #polityka #biznes
Troyden - W całej tej dyskusji na temat wprowadzenia euro nie brakuje abstrakcyjnych ...
  • 2
  • Odpowiedz
@Troyden: Niezależność waluty w rękach pisowców to była brzytwa w rękach małpy, zrobiliśmy sobie krzywdę i nie ma nawet o czym dyskutować. Z perspektywy szeregowego obywatela Turcji Erdogana też by lepiej wyszli na posiadaniu euro zamiast na swirowaniu z lirą i inflacją z kosmosu.
  • Odpowiedz