Wpis z mikrobloga

@serek_heterogenizowany: zimno jest tylko troche na poczatku, pozniej organizm wchodzi na obroty i robi sie cieplej. Nie wiem na ile mozna to uznac za "nie dzialanie" receptorow.

Do -2/3* biegam jeszcze w krotkich pantach i nic sie nie dzieje, nogi sa troche zimniejsze i tyle, ponizej jednak zaczynam po powrocie do domu odczuwac bol kolan, niestety nie znalazlem nigdzie opasek na kolana nie bedacych uciskowymi.
Na gorze zazwyczaj mam koszulke z
@serek_heterogenizowany: Aż tak ekstremalnych pomysłów nie miałem, ale bywałem w sytuacjach, kiedy w górach odczuwalna była poniżej -50 i też nie było mi zimno pomimo relatywnie lekkiego ubioru. Bardziej czułem ból i szczypanie, ale tylko w niektórych miejscach. Może organizm wchodzi w jakiś tryb przetrwania i częściowo mózg wycina tego typu bodźce. Czytałem o opowieściach himalaistów, gdzie powyżej pewnego poziomu wychłodzenia organizmu człowiekowi zaczyna robić się wręcz za ciepło.
Do -2/3* biegam jeszcze w krotkich pantach i nic sie nie dzieje, nogi sa troche zimniejsze i tyle, ponizej jednak zaczynam po powrocie do domu odczuwac bol kolan,

@PurpleHaze: Podobno maź stawowa gęstnieje wraz ze spadkiem temperatury i w niższych temperaturach nie smaruje tak dobrze stawu.

Czytałem o opowieściach himalaistów, gdzie powyżej pewnego poziomu wychłodzenia organizmu człowiekowi zaczyna robić się wręcz za ciepło.

@Najmilszy_Maf1oso: Od ratownika słyszałem, że w pewnym
@serek_heterogenizowany różnie bywa, ja poniżej -5 z reguły mam podwójny tshirt bo bardzo fajnie to izoluje od wiatru. Ale zdarzało mi się przy -12 polecieć w jednej cienkiej krótkiej koszulce i nie było to jakieś szczególnie ciężkie. Tak jak pisze @Kamokamo kluczowe są chyba wilgotność i wiatr - najgorzej zimno odczuwam gdy jest coś koło +1, jest deszcz i solidny wiatr. Sporo zależy też od samopoczucia, bywało że przy -5 nie potrzebowałem