Wpis z mikrobloga

Jako, że seria przykładów gospodarczo-społecznych dotyczących rosji się przyjęła to wrzucam creme de la creme jak chodzi o rozprawienie się z ruskimi mitami. Słyszymy non stop jakie to rosja posiada nieograniczone zasoby ludzkie.

W 1920 roku 27 milionową Polskę zaatakował kacapski wróg. 135 mln ludności, blisko 1 mln żołnierzy. Dlaczego zaatakowano tylko 0,7% ludności kraju? Dlaczego nawet rezerwa szacowana na 5 mln nie została rzucona do ataku? Sprzęt misiu, sprzęt.

W 1941 roku 3,5 milionowa Finlandia wybroniła się przed ruskimi. Związek kacapski liczył w tamtych czasach 196 mln ludności. Na nic zdały się te nieograniczone zasoby gdy nikt nie chciał przyjąć kacapskich norm. Kolejny przykład sytuacji gdy gówno ci z ludzi jak nie masz ich w co wyposażyć, a przemysł jaki by nie był również wymaga rąk do pracy. Ruscy wystawili 0,5% swojej ludności. Więcej nie byli w stanie.

Afganistan? 12 mln miejscowych rozprawiło się z ZSRR mającym 262 mln ludności. Dlaczego? Bo nie chcieli przyjąć ich miru. Ale przecież sowieci mieli nieograniczone możliwości. To dlaczego użyli tylko 0,045% ludności?

Pierwszy morał jest taki - gówno, a nie znaczenie ma podawanie pustej liczby ludności. Próbującym siać terror ruskim ogórkom wydaje się, że wmówią nam możliwość powołania 20, 30 czy 50 milionów ruzkich pod broń. Niedoczekanie wasze

Kacapy wykrzykiwały pod moim statystykami, że taki czy inny wskaźnik nie wpływa na zdolności bojowe rozji. Nie pomyśleliście, że nie to chciałem pokazać. Chciałem uświadomić, że patrząc na ruskich widzimy kraj którego wartości nie zostaną przyjęte przez żadne społeczeństwo. Tak jak Polacy, Finowie czy Afganistan nie chcieli ruskiego miru z różnorodnych powodów tak i dziś kacapy nie mają nic do zaoferowania.

Drugi morał jest taki - Europa w najmniejszym stopniu nie oddałaby się w ruskie ręce. Ankiety ankietami, słowa słowami ale Estończycy nie zapragną porzucić obecnych możliwości aby srać za domem. Niemcy nie zapragną aby średnia długość życia spadła o 14 lat. Rumuni nie stwierdzą, że wskaźnik zadowolenia z życia na poziomie Erytrei to coś o czym marzą.

#wojna #rosja #ukraina
  • 10
  • Odpowiedz
@Grzesiok: Tylko że przykłady które wskazałeś, nie były wojnami na wyniszczenie, były można powiedzieć wojnami na peryferiach, gdzie nawet nie dokonywano powszechnej mobilizacji. Zapomniałeś wspomnieć o II wojnie światowej na froncie wschodnim, gdzie miała miejsce wojna materiałowa, i tam zasoby ludzkie miały znaczenie. Podobnie jak Niemcy w czasie I wojny światowej, na pokój przystali dopiero wówczas, gdy brak ludzi zaczął się już dawać we znaki. Sprzętem sprzętem, ale w tym
  • Odpowiedz
Jako, że seria przykładów gospodarczo-społecznych dotyczących rosji się przyjęła


@Grzesiok: Nie obraź się, czytałem ten twój wczorajszy wpis zaraz po publikacji i jestem zdziwiony, że tak ci to ludzie wyplusowali - od strony ekonomicznej bardzo słabo ci to wyszło, dane społeczne za to zgodne ze stanem faktycznym. Moje zarzuty:

1. Podawanie płacy minimalnej i średniej bez parytetu siły nabywczej jest bez sensu. Przyjmując te same kryteria to Polacy pracujący w latach osiemdziesiątych za kilkanaście dolarów miesięcznie powinni według np. Amerykanów pracować przez cały miesiąc na 3 dni jedzenia a później żywić się fotosyntezą (a wspominając już o innych oprócz jedzenia potrzebach egzystencjonalnych). Jak myślisz dlaczego wiele ludzi jest w stanie (czy raczej musi) przeżyć za 1 dolara
Dr_Manhattan - >Jako, że seria przykładów gospodarczo-społecznych dotyczących rosji s...
  • Odpowiedz
@Grzesiok: Przykłady z kosmosu.
w 1919 ruscy byli w proszku. Po pierwszej wojnie swiatowej wybuchła rewolucja. Najpierw lutowa, później październikowa. To nie było 135 mln ludności, które mozna było objąć rewolucją. To była wojna domowa. Biali generałowie, czerwoni, anarchiści, powstania na tle narodowym.
U nas skądinąd też nie było lepiej. Trzy oddzielne części po 132 latach zaborów. Inna waluta, inne systemy miar, nawet rozstaw szyn kolejowych był inny. Ale daliśmy radę i to jest wspaniałe.

W1941 roku nie było wojny Zsrr z Finlandią. Wojna zimowa to epizod dość znany, popularny. Więc jak ją umiejscawiasz w 1941 roku to masz groch z kapustą w głowie. Propaganda sukcesu nie pozwala ci mysleć racjonalnie. Lepiej sprawdzaj dane, daty i fakty. Bo nie bedziesz
  • Odpowiedz
0,7% ludności kraju?


@Grzesiok: ale tak to właśnie jest. Obecnie w siłach zbrojnych USA służy jakieś 0,3% populacji a jest to kraj który na zbrojenia wydaje więcej niż 10 kolejnych razem wziętych.
Historycznie, w czasach dawnych, było podobnie - w Bizancjum za Justyniana to było jakieś 0,2%. Za Jagiełły pod Grunwald poszło może 0,15% populacji (nie całe wojsko, bo oczywiście po zamkach zostały załogi itd.).
Inne czasy, inne realia, ale
  • Odpowiedz
@Grzesiok: porównujesz całkowicie różne wojny. Stalin zadeptałby Finlandię gdyby bardzo chciał, ale specyficzna sytuacja geopolityczna i zaangażowanie państw Zachodu spowodowało, że zgodził się na ustępstwa aby nie prowokować wywołania światowej wojny do której nie był jeszcze przygotowany. On chciał wejść do Europy PO wojnie Zachodu z Hitlerem, a nie samemu ją wywoływać.
Stalin się przestraszył bo na Zachodzie ruszały już pomysły wysłania sił ekspedycyjnych do pomocy Finom... oczywiście były to
  • Odpowiedz
@Grzesiok: sorry ale całą tą argumentację można sobie wsadzić w buty ponieważ wojnę z Finlandią, Polską i Afganistanem społeczeństwo radzieckie traktowało jako coś w rodzaju amerykańskiej interwencji w Iraku - taka tam operacja specjalna, nic wielkiego. Obecnie społeczeństwo rosyjskie uważa ten konflikt za egzystencjalny - Ukraina albo będzie w Rosji albo nie będzie jej wcale. Rosja musi mieć Ukrainę bo Ukraina do nich należy - są urobieni, że walczą z
  • Odpowiedz