Wpis z mikrobloga

Nie mogę się wypowiedzieć za wszystkich ale mnie przeraża zarówno nicość jak i wieczność. Chyba najlepszą opcją byłaby wieczność z możliwością hibernacji/ zakończenia.

Ale to nie jest koncert życzeń
@Kopytnik_1: nie przeraża mnie to jakoś specjalnie, bardziej mnie przeraża sam proces śmierci (w wyniku samobójstwa), jak coś pójdzie nie tak i zostajesz warzywem albo leżysz na podłodze 2 dni w bezruchu.
@Kopytnik_1: wizja śmierci i tego co potem jest dla mnie równie abstrakcyjna jak wizja mininych narodzin i tego co przedtem. Nie byłem, jestem i znów mnie nie będzie.

Nie boje się własnej śmierci ale musze przyznać że wizja odejścia ludzi których kocham już dość mocno mnie przeraża.
Jak byłem bardzo mały to bardo nie lubiłem zastrzyków i zauważyłem że dużo gorsze dla mnie jest samo oczekiwanie na zastrzyk i dyskomfort przed