Aktywne Wpisy
PokemonowyRambo +584
Ale mam pogardę wobec "kierowców", którzy lecą 95 km/h na ograniczeniu do 70, ale przy fotoradarze to zwolnią do 45 km/h na tym samym ograniczeniu.
Debile.
#motoryzacja #kierowcy
Debile.
#motoryzacja #kierowcy
WielkiNos +173
Problem z psiarzami jest taki, że sami śpiąc z psami i jedząc z nimi tą samą łyżką na co dzień przywykają do syfu. Brud i smród przestaje ich ruszać.
Psiarz nie widzi więc nic dziwnego w tym, że pies obsika drzwi do sklepu i potem ktoś musi to myć albo podejdzie na parkingu do samochodu czy roweru i naszczy na koła, za których umycie ktoś zapłacił lub sam mył. Dla psiarzy smród
Psiarz nie widzi więc nic dziwnego w tym, że pies obsika drzwi do sklepu i potem ktoś musi to myć albo podejdzie na parkingu do samochodu czy roweru i naszczy na koła, za których umycie ktoś zapłacił lub sam mył. Dla psiarzy smród
Witam wszystkich.
Szukam pomocy w podniesieniu poziomu swojego Angielskiego do bardzo dobrego poziomu.
Szukam nauczyciela który wyznaczy mi drogę bym opanował gramatykę* i pomoże przećwiczyć rozmawianie.
Oraz miejsca, gdzie mógłbym regularnie wrzucać nagrania siebie czytającego jakieś teksty i dostawać feedback na temat mojej wymowy.
Docelowo poza robieniem tego dla siebie chciałbym osiągnąć:
Zdobycie jakiegoś certyfikatu który chociaż wyglądałby w CV
Poprawić swój angielski conajmniej tak, że rekruter słyszący jak się wysławiam, uznałby mój angielski za zaletę a nie wadę :P
Mam trochę doświadczenia w IT i chciałbym pracować zdalnie w supporcie IT. (za zachodnie stawki :p)
Jeżeli macie kogoś kogo możecie mi polecić by mnie poprowadził to proszę piszcie!
Jeżeli znacie jakieś miejsca w które mogę wrzucać nagrania swojej wymowy - błagam piszcze!
(do 8 stycznia mam L4, więc mógłbym tego naprodukować naprawdę sporo)
Jeżeli ktoś jest zainteresowany współpracą, tutaj dokładniejszy opis mojego poziomu angielskiego:
Edukację w sensie "uczenie się" z języka angielskiego zakończyłem po maturze w roku 2011.
Potem wskoczenie na lepszy poziom wynikało wyłącznie z tego, że jednak zacząłem go bardzo dużo używać.
Głównie rozmawiając na forach i chatach, szczególnie tematycznych (branża IT), ale zdobyłem dużo przyjaciół i często pisaliśmy o wszystkim. No i wyłącznie w języku angielskim czytałem poradniki.
W ten sposób nauczyłem się sprawnie czytać i pisać. Co prawda gramatyki używam przez to kompletnie "na czuja" i sam nie jestem pewien czy zawsze poprawnie.
Dużo później udało mi się zacząć słuchać podcastów i audiobooków. Jakieś 3 lata temu pojawiła się zajawka i trwała pół roku i autentycznie spędzałem 1-2h niemal codziennie, jako pierwsza rzecz po pracy - słuchawki na uszy i chodziłem w kółko po parku, słuchając jakichś materiałów na interesujące mnie tematy. Ze słuchu zazwyczaj rozumiem naprawdę niemal wszystko. Później poznałem swoją kobietę i no jakoś już priorytety się wywróciły i no jakoś zupełnie inaczej dysponuję się teraz czasem ;]
Co innego z moim angielskim gdy mam mówić... Choć spędziłem łącznie koło pół roku w Holandii gdzie faktycznie miewałem okazję by wreszcie porozmawiać. Gdzie ta moja blokada by zacząć mówić po angielsku na początku mijała po kilkunastu minutach niezręcznego dukania i nagle mówiłem bez żadnych problemów (choć kaleczyłem wymowę). Później tej blokady praktycznie w ogóle nie było.
Teraz na pewno ta blokada znowu wróciła do stanu początkowego.
Przez to jak wiele lat używałem angielskiego na codzień ale tylko w piśmie i czytając, niestety bardzo dużo słów wymawiam bardzo kalecząć wymowę.
@PlatynowyJezyk: zawsze tak było, jest i będzie, że skill słuchania jest większy niż skill mówienia, po polsku masz zapewne tak samo.
Tak jak chłopy ci piszą, szukaj konwersacji z nativem i gadaj ile się da.
Najlepszym i najprzyjemniejszym rozwiazaniem jest znalezienie sobie kochanki anglojęzycznej :P