Wpis z mikrobloga

Kryzys ćwierćwiecza i dlaczego jest gorszy niż kryzys wieku średniego.

Właśnie osiągam swoje pierwsze ćwierć wieku. Dla niektórych jestem gówniarzem wchodzącym w dorosłość, a dla niektórych poważnym człowiekiem. Nie czuje się ani jednym ani drugim.

Co w ogóle oznacza to w moim przypadku - poczucie bezsensu. Wiem, że przede mną całe życie. Całe życie #!$%@? i poświęcania co najmniej 1/3 swojego czasu korporacjom. 5 lat studiów po to, żeby za 3500 netto żyć w stresie i dostawać ciągły #!$%@?. 5 lat studiów po to żeby z 3500 netto na bieżące życie poświęcać prawie 100% wypłaty. Oprócz tracenie połowy dnia tylko po to żeby w drugiej połowie odpocząć i odsapnąć dochodzi samorozwój - bez dalszego kształcenia jestem i będę nikim. 3500 netto z którego prawie tysiąca muszę przeznaczyć na wynajem pokoju w mieszkaniu z 4 innymi osobami, z dala od centrum miasta. Resztę z tego co zostanie po prostu przeznaczam na utrzymanie samochodu, którym dojeżdżam do pracy i na żywność.

W internecie można przeczytać jakieś prześmiewcze artykuły o kryzysie ćwierćwiecza jak to dopiero co nastolatkowie myślą że mają #!$%@?. Oczywiście artykuły piszą stare pryki które to rodem z PRL muszą udowadniać że mają najgorzej, czyli pokolenie dzisiejszych 40 latków. To pokolenie, przez które z jednej strony mamy tak dobrze, a z drugiej strony tak źle. Pokolenie które budowało Polskę i niszczyło jednocześnie. Pokolenie przez które rynek nieruchomości dla takich jak ja nie istnieje.

Osoby w moim wieku i młodsze, które nie mają bogatych starych pod względem nieruchomości są po prostu w dupie. Tylko przez to, że wykupowanie dziesiątek mieszkań to najprostsza i niestety najefektywniejsza inwestycja w swoją przyszłość. Czy można kogoś oskarżać o to, że swój majątek inwestuje w kupno dwunastego mieszkania, które da mu pewny dochód i którym nawet nie musi zarządzać bo za ten śmieszny procent zrobi to firma? Jakbym był na miejscu takiej osoby postępowałbym tak samo. W co miałbym inwestować bez jakiejkolwiek wiedzy w temacie? Złoto? Aukcje? Przecież w takim przypadku albo tracisz dużo kasy, ale zamrażasz ją sobie i tracisz na inflacji. Osoba kupująca swoją entą inwestycję czyli kolejne mieszkanie niszczy rynek nieruchomości takim ludziom jak ja. Zwiększanie popytu zwiększa ceny. Co mają poradzić takie osoby jak ja? Nie jeść i odkładać grosze miesięcznie? Wtedy na emeryturę może kupię sobie w końcu kawalerkę w pćimiu małym...

#zalesie
  • 6
  • Odpowiedz
@Piottix: Nie chodzi o klotnie. Chodzi o to ze to nie papierek wyznacza czlowieka (i jego zarobki). A wielu ludziom to umyka (nie mowie ze Tobie ale zwrociles na to uwage)

Miras... pokolenie moich rodzicow mialo tak ze "jedna praca i jedno miejsce zamieszkania do konca zycia" Ja juz patrze inaczej a najmlodszy nie jestem. 7 razy zmenialem robote az znalazlem taka jaka mi pasuje. Co nie oznacza ze nie zmienie
  • Odpowiedz
  • 0
Nie chodzi o klotnie. Chodzi o to ze to nie papierek wyznacza czlowieka (i jego zarobki). A wielu ludziom to umyka (nie mowie ze Tobie ale zwrociles na to uwage


@gorzki99: zdaje sobie z tego sprawę patrząc na to jacy debile kończyli ze mną studia
  • Odpowiedz