Wpis z mikrobloga

Wczoraj napisałem krótkie objaśnienie o co chodzi w aferze z tzw. neo-KRS. Dostało lawinę plusów i było kilkukrotnie cytowane w różnych dyskusjach toczących się na wykopie, co udowadnia jak duża jest potrzeba poukładania sobie tych wszystkich afer w głowach użytkowników/obywateli. Stopień skomplikowania zagadnień ustrojowych, zgiełk medialny i wszechobecna propaganda doprowadziły do sytuacji, w której ludzie już przestają rozumieć o co chodzi. Z jednej strony powstaje zatem problem coraz częstszego powtarzania słów autorytetów określonej strony bez zrozumienia o czym mowa, a z drugiej strony rodzi się pole do działalności wszelkiej maści symetrystów, lub – co znacznie gorsze – dla krzykaczy, którzy chwytliwymi, podłymi hasłami przebijają się ponad merytorykę, niesłusznie zdobywając coraz głośniejszy poklask.

Weźmy zatem na tapet kolejny temat – zamieszanie wokół Trybunału Konstytucyjnego, które trwa od 8 października 2015 roku. Niestety jest ono tak bardzo wielowątkowe, że wymaga podzielenia na części. Zacznę od słynnego pojęcia „sędziów-dublerów”. Gubisz się w tym o co chodzi z wyborem najpierw pięciu osób, potem stwierdzeniem niekonstytucyjności wyboru dwojga z nich, nieprzyjęciem ślubowania od powyższych, powołaniem kolejnych pięciu itd. itd.? Nie dziwię Ci się, już to jedno zdanie zaczyna wyglądać jak bełkot. Może w takim razie ten tekst jest dla Ciebie, bo spróbuję wyjaśnić sprawę „sędziów-dublerów” jak najprościej i najszybciej dam radę.

Sejm VII kadencji, tj. ostatni za czasów rządów koalicji PO-PSL, kończył tę kadencję dnia 10 listopada 2015 roku. Tak się składało, że w Trybunale Konstytucyjnym było pięcioro sędziów, którym ich dziewięcioletnie kadencje również kończyły się jesienią 2015 roku. Trojgu z nich 6 listopada, więc jeszcze za VII kadencji Sejmu, czwartemu 2 grudnia, a piątemu 8 grudnia, a zatem już za Sejmu VIII kadencji. Sejm VII kadencji, 8 października 2015 wybrał pięcioro sędziów na miejsce tych, którym wkrótce miały upłynąć kadencje, motywując to chęcią zapewnienia ciągłości pełnej obsady Trybunału. PiS, głównie ustami swojego głównego przedstawiciela w zamieszaniach wokół TK – Stanisława Piotrowicza, kwestionowało tę motywację, mówiąc że wybór wszystkich pięciu sędziów był „skokiem na Trybunał”. Mamy zatem trzech sędziów wybranych przez Sejm PO-PSL, którym kadencja kończyła się jeszcze w tej VII kadencji Sejmu i dwóch, których koniec kadencji przypadał już na VIII Kadencję Sejmu, tj. mającego większość PiS. Prezydent Andrzej Duda nie przyjął ślubowania żadnego z nich.

25 listopada 2015 roku Sejm głosami posłów PiS i Kukiz 15 stwierdził uchwałą „brak mocy prawnej uchwał Sejmu VII kadencji w sprawie wyboru sędziów do TK” i zwrócił się – znowu poprzez Stanisława Piotrowicza – do prezydenta z wnioskiem o powstrzymanie się od zaprzysiężenia sędziów wybranych przez Sejm VII kadencji. Posłowie opozycji zbojkotowali głosowanie nad uchwałą.

30 listopada 2015 roku Trybunał Konstytucyjny wydał jednogłośne postanowienie i zwrócił się do Sejmu VIII kadencji, również wzywając go do powstrzymania się od dalszych działań w sprawie, do czasu rozstrzygnięcia o konstytucyjności lub niekonstytucyjności wyboru wszystkich pięciu sędziów, do czego miało dojść po rozpoznaniu sprawy K 34/15 wszczętej na wniosek posłów PO, co zaplanowano na 3 grudnia 2015 roku. Sejm się do niego nie zastosował.

Sejm VIII kadencji ubiegł zaplanowaną rozprawę Trybunału i 2 grudnia wybrał pięcioro sędziów, zupełnie innych, z których #4 i #5 to odpowiednio Piotr Pszczółkowski i Julia Przyłębska, co niezwłocznie opublikowano w Monitorze Polskim. Aby zdążyć załatwieniem sprawy przed prawdopodobnym niekorzystnym wyrokiem TK, prezydent Andrzej Duda zorganizował słynne zaprzysiężenie, w trakcie którego, w nocy z 2 na 3 grudnia przyjął ślubowanie od czterech sędziów, a od Julii Przyłębskiej 9 grudnia. Ubiegł tym samym Trybunał.

Rzeczony Trybunał Konstytucyjny, kilka godzin później, tj. wspomnianego 3 grudnia zbadał ustawę o TK i rzeczywiście, spodziewanie orzekł m.in., że wybór trzech sędziów TK, których kadencja miała się zacząć w trakcie VII kadencji Sejmu (PO-PSL) nie budzi wątpliwości konstytucyjnych, ale już wybór dwóch, których kadencja zacznie się za VIII Kadencji Sejmu (PiS), jest niekonstytucyjny. Skutkiem tego, TK uznał, że tych troje zaczynających w trakcie VII kadencji powinno złożyć ślubowanie, a prezydent musi je przyjąć, przy czym dwoje z VII kadencji ale zaczynających za VIII kadencji nie ma prawa złożyć ślubowania i dalsze postępowanie w kierunku ich zaprzysiężenia jest niedopuszczalne.

Opozycja ogólnie uszanowała wyrok Trybunału i od tej pory domagała się zaprzysiężenia jedynie tych trzech sędziów TK, którzy zostali uznani przezeń za wybranych zgodnie z konstytucją, gdyż rozpoczynali kadencję jeszcze w czasie trwania Sejmu, który to ich wybrał. Ówczesny Prezes TK Andrzej Rzepliński dopuścił 16 stycznia 2016 roku dwoje wybranych prawidłowo do orzekania, mimo że – chyba na wszelki wypadek – zostali przyprowadzeni do TK w asyście Biura Ochrony Rządu. Trójka wybrana niekonstytucyjnie – również pojawiwszy się w asyście BOR – otrzymała jedynie przydział pokoi, ale prezes TK zapowiedział, że nie przydzieli im spraw.

Kancelaria prezydenta odpowiedziała publicznie na wyrok Trybunału w ten sposób, że wybór nowych troje sędziów jest niemożliwy, ponieważ w nocy zajęli już wolne miejsca sędziowie wybrani przez Sejm VIII Kadencji. Sam prezydent wygłosił orędzie ale nie odniósł się do wyroku TK ani wtedy, ani nigdy później. Również premier Beata Szydło odmówiła opublikowania wyroku (pierwszy taki przypadek od 1986 roku), ale o niepublikowaniu przez nią wyroków TK może napiszę kiedy indziej.

Dnia 10 grudnia 2015 roku Beata Kempa, reprezentująca tu KPRM, oznajmiła Trybunałowi Konstytucyjnemu, że póki Trybunał nie wyjaśni wątpliwości Beaty Szydło dot. zastrzeżeń co do legalności wyroku, dopóty wyrok nie zostanie opublikowany. Prezes Rzepliński odpowiedział Beacie Kempie, że zgodnie z art. 190 ust. 2 Konstytucji RP, premier ma konstytucyjny obowiązek publikacji orzeczeń Trybunału i nie jest jego rzeczą ich kwestionowanie.

W międzyczasie Sejm VIII kadencji gorączkowo (całość zajęła kilka dni) przeprowadził nowelizację ustawy o TK, ale to również być może zostanie opisane innym razem.

Całość ówczesnego zamieszania wokół TK wywołała falę protestów antyrządowych i stanowiła przyczynę powstania Komitetu Obrony Demokracji.

Wracając do „dublerów”. Nie trudno się domyślić, że określeniem „sędziowie-dublerzy” zostali nazwani ci trzej sędziowie, którzy zostali wybrani przez Sejm VIII kadencji i zaprzysiężeni w nocy z 2 na 3 grudnia 2015 roku na miejsce trzech wybranych zgodnie z konstytucją przez Sejm VII kadencji. Z powodu pogodzenia się przez PO-PSL z wyrokiem TK z 3 grudnia oraz z uwagi na uszanowanie go przez Andrzeja Rzeplińskiego, nikt nie nazywał tym określeniem późniejszej prezes TK Julii Przyłębskiej i sędziego Pszczółkowskiego, których wybrano razem z „dublerami”. Nie kwestionowano także – z perspektywy formalnej – wybranych później Stanisława Piotrowicza i Krystyny Pawłowicz, gdyż wobec nich wątpliwości konstytucyjnych również nie podnoszono.

Ale to nie koniec, bowiem dwóch „dublerów”, tj. prof. Henryk Cioch i prof. Lech Morawski zmarli w 2017 roku. W ich miejsce Sejm powołał kolejne dwie osoby, które ze względu na „podmianę dublerów” również tak były nazwane. Stąd, w całej tej historii, mianem tym media i politycy określali łącznie pięć osób i ta właśnie liczba może być konfundująca. Przecież PO-PSL wybrało pięć osób, potem PiS i Kukiz 15 znowu pięć, a tak w ogóle to na wszystkich listach „dublerów” pojawia się znowu pięć nazwisk. Mylące, nieprawdaż?

Podsumowując, PO-PSL rzeczywiście niekonstytucyjnie wybrało dwóch z pięciu sędziów. Troje z nich uznał Trybunał w wyroku K 34/15 za wybranych jednak poprawnie, a orzeczenie to uszanował w zasadzie cały polski i europejski, prawniczy świat. Prawidłowo – wg ówczesnego TK – wybranych sędziów nie dopuszczono nigdy do orzekania, a w ich miejsce ślubowanie złożyli trzej tzw. „dublerzy”. Z uwagi na śmierć dwóch z nich w 2017 roku, prezydent powołał jeszcze dwóch kolejnych „dublerów”. Tym samym w historii nazywano tak łącznie pięć osób.

Za źródło chronologii i wypowiedzi poszczególnych osób posłużył mi następujący artykuł na Wikipedii, choć wyrok K 34/15 interpretowałem już sam żeby zachować obiektywizm.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kryzys_wok%C3%B3%C5%82_Trybuna%C5%82u_Konstytucyjnego_w_Polsce#Przypisy

Artykuł jest wielowątkowy i trudny, ale może kogoś to nie zniechęca.

Pozdrawiam i jak coś to chętnie wyjaśnię wątpliwości.

#prawo #kiciochpyta #polityka #afera
  • 66
@PositiveRate dzięki za te teksty, przypominanie o chronologii wydarzeń (i samych wydarzeniach) jest bardzo ważne. Zamach na TK był skandaliczny, ale sama instytucja była dla naszego społeczeństwa chyba zbyt abstrakcyjna, żeby większość potraktowała to poważnie, a i PiS był wtedy na fali wznoszącej.

@garfyldo Sam fakt, że uchwala PO (składana bodajże przez Kropiwnickiego) pozwalająca na powołanie dwóch nadmiarowych sędziów była skandaliczna, nie usprawiedliwia w zaden sposób tego, jak PiS kontynuował całą sytuację.
To co PiS zrobił z TK nie wynika z wadliwości wyboru tych 2 sędziów. To nie miało żadnego następstwa.


@PositiveRate: jak nie miało następstwa? Możemy sobie gdybać teraz, ale gdyby PO wybrała swoich trzech sędziów i pozwoliło PISowi wybrać swoich dwóch, mogłoby sprawy nie być. Tym kamykiem który to zapoczątkował było działanie PO i nic tego nie zmieni.
Następstwo jest aż nadto widoczne, cała sprawa rozpoczęła się od wadliwego wyboru dokonanego
@PositiveRate: Czy do wyboru składu KRS można dołożyć procedurę, że nowi członkowie muszą wypełniać dodatkowe kryteria, czyli na przykład umieć odróżnić autorytaryzm od demokracji (podać obu cechy, ocenić jakieś przykładowe sytuacje)? Powinno się też przetestować, czy kandydat jest w stanie odróżnić prawdziwą informację od fejków (albo przynajmniej prawidłowo szukać wiarygodnych źródeł informacji).
@PositiveRate: Zadam pytanie tutaj.

Czyli w chwili obecnej mamy powołanych legalnie 6 osób. Co dalej?
Rozumiem, że jak będzie nowy minister sprawiedliwości to on zostanie powołany. Prezes NSA to chyba za dwa lata mu kadencja wygaśnie? Prezes SN to nawet nie wiem kiedy. A co z sędziami? Musimy czekać 4 lata?