Wpis z mikrobloga

@Aragon368: dobra, już ci wytłumaczę o co chodzi: o to, że chcieli się popisać jacy to nie są pracowici, wiec na kolanie napisali dwa projekty ustaw, ale zupełnie treść się nie klei. Mimo to wyznawcy są zadowoleni. Może i bubel prawny, ale przynajmniej Made by Konfederacja, a że teraz trzeba będzie przepadać kasę na obrady i poprawki to inna sprawa. Jak nie przejdą (a nie powinny), to będzie jęczenie, jak to
@Aragon368: to trochę tak jak z umową sprzedaży. Nie ma czegoś takiego jak umowa kupna - mimo, że wiele osób używa takiego pojęcia. W prawie występuje wyłącznie umowa sprzedaży w której występują strony kupująca i sprzedająca.