Wpis z mikrobloga

#mediaexpert NIE KUPUJCIE TAM NIC! STRACICIE PIENIĄDZE, CZAS i NERWY!

TL'DR

Więcej czasu stracicie na staniu w kolejce do składania reklamacji, niż na kręceniu naleśników. A, no i płacąc w tym sklepie, wyrzucacie pieniądze w błoto. Uważajcie szczególnie przed blackweekiem, bo pewnie będa Wam opylać same uszkodzone sprzęty. Możecie dać plusa dla zasięgu :(

-----------------------------------------------------------------------------------

Hej, niestety, padłem ofiarą bardzo nieuczciwej zagrywki ze strony #mediaexpert, postanowiłem zakupić w tym sklepie robota kuchennego Kenwood, licząc na to, że się przysłuży na długo (w końcu podobny robot, tej samej marki, stoi 7 lat u rodziców małżonki i trzaska mase na ciasto, aż miło).

Nie trzeba było długo czekać, bo raptem 6 dni, aby przy drugim użytkowaniu maszyny przestała całkowicie działać. Wtedy pomyślałem, kurde, przez ostatnie 10 lat nie miałęm do czynienia z wadliwym sprzętem, w końcu przyszedł ten czas, żeby i mi się to trafiło. Wiadomo, robot pod pache i w droge do sklepu, aby zareklamować go. Już wtedy mogłem przeczuwać, że z tym sklepem jest coś nie tak, gdyż kolejka do stanowiska gdzie składa się reklamację, była większą niż ilość klientów sklepu, która reklamacji nie składała.

Reklamacja zostałą przyjętą, choć zaznaczałem, że chce ją z tytułu rekojmi, ale sklep podobno ma prawo naprawić uszkodzony sprzęt, ale jakby znowu było coś z nim nie tak, to powinni rzekomo bez problemu zwrócić hajs lub wymienić sprzęt. Wtedy zależało mi już tylko na tym, aby robot po prostu działał, bo jestem fanem naleśników, wiadomo. W sklepie obsługująca mnie miła Pani powiedziała, że to fizycznie jest niemożliwe, żeby taki robot się popsuł. Robota wypakowałem, poprosiłem o wskazanie gniazdka, podłączyłem przewód i udało się: NADAL NIE DZIAŁAŁ, a miła Pani oczy jak 10 zł.

Sprzęt zakupiłęm 31.08, pierwsza reklamacja była 06.09, a pierwszy powrót z serwisu 15.09 został skwitowany notka "wszystko działa, brak usterki", oczywiście, żeby odebrać sprzęt musiałem postać ponownie w kolejce długi czas, bo podobnie jak w dniu, w którym oddawałem do sklepu sprzęt kolejka "reklamacji" wcale nie była krótsza. Poprosiłem nawet Pana, który oznajmił mi wynik wielodniowej pracy serwisu, aby mi na włąsne oczy pokazał czy sprzęt działa, nie jestem w ciemie bity, aby wrócic do domu i wracac spowrotem, jakby miał nie działać. Urządzenie istotnie, jakby działało, ale troche harczyło, nie mniej jednak "mikser" obracał się szybciej, niż fidget spinner na palcu po wprawieniu go w ruch ręką, więc pojawiło się światełko nadziei....

28.09, żona postanowiła dać urządzeniu drugą szansę i narobić szarych kluchów, i jak się zapewne domyślacie, maszyna kaput. ALE JAK TO, PRZECIEZ SERWIS NIE STWIERDZIŁ ŻADNEJ USTERKI *pikachuface.png*, jazda do sklepu, godzinka-półtorej zgłaszania reklamacji w samym sklepie i nerwy zszargane, no teraz jeśli mi nie oddadzą pieniędzy, za które pewnie bym kupił innego robota, kto wie nawet czy nie w tej samej sieci, bo przecież jeszcze miałem ostatki szacunku do nich, to na pewno chociaż wymienią sprzęt na nowy, #mediaexpert no po prostu musisz... w czasie serwisowania robota dostałem telefon od MediaExpert, że jednak znaleźli usterkę, ALE ZA NAPRAWĘ TRZEBA ZAPŁACIĆ 2 ZŁ... no i wtedy ja z kolei miałem oczy jak 2 połówki kolumbijskiego pesos w bankoncie, bo choć kwota była śmiesznie niska, a wizja kręcenia naleśników i szarych kluchów niezwykle kusząca, to jednak nie godzi się, żebym miał jeszcze dokładać jakikolwiek grosz do naprawy wadliwego sprzętu, który przecież za pierwszym razem NIE MIAŁ RZEKOMO ŻADNEJ USTERKI. W czasie rozmowy telefonicznej stanowczo odmówiłem haraczu i poprosiłem o wymiane/zwrot pieniędzy z tytułu rękojmi, sprzęt wrócił 10.10 do sklepu, oczywiście nienaprawiony, a ja zostałem poinformowany, że to jakieś nieporozumienie, i centrala przecież sama by pokryła te zawrotne 2 zł, ale oczywiście nie zostałem o tym poinformowany w czasie rozmowy telefonicznej, a dopiero w sklepie przy odbiorze tego cholerstwa, a mi nie zostało nic innego jak...

10.10 wysłać go na III reklamację, ponownie z tytułu rękojmi... sprzęt był gotowy do odebrania w sklepie 24.10 i tym razem zostało podobno wymieniony styk przycisku blokady. W końcu jakiś konkret, oczywiście nie byłem zadowolony z faktu, że sprzęt nie został wymieniony, ani pieniądze zwrócone, ale ponownie pojawiła się szansa, że teraz robot będzie mi i żonie służył tak jak Pan Jezus miał w bibli zapisane.

02.11 jak już widzicie tę datę, to wiedzcie, że oczywiście robot ponownie przestał działać, no to już był szczyt wszystkiego, kolejna jazda do sklepu, kolejne półtorej godziny w samym sklepie w tak samo długiej kolejce do reklamacji, to akurat Constantine w #mediaexpert , nie byłem nigdy dobry z matematyki i religii...

Dziś jest 13 listopada, otrzymałem z żoną informację, że sprzęt jest gotowy do odbioru w sklepie, no i w sklepie powiedzieli SERWIS MÓWI, ŻE NIE MA USTERKI I CO NAM ZROBICIE?... żona w płacz, a w moim sercu uruchomił się tryb Stanowskiego, czyli "hajs ma sie zgadzac"... 5 reklamacja w toku.

Jeśli komukolwiek udało się to wszystko przeczytać, to dzięki za poświecenie czasu, pomyślałem, że najpierw napiszę na wykopie co mi sie przytrafiło i przestrzege Was przed zakupywaniem czegokolwiek w tym sklepie, co byście mieli zdrowsze zdrowie i pełniejszy portfel lub chociaż żeby jego zawartość zasiliła lepszego sprzedawca RTV i AGD.

Jeśli macie jeszcze jakieś rady co do tej sytuacji to oczywiście przyjmę, choć straciłem nadzieję trochę.

#zalesie #pytanie #pomocy #reklamacja #zakupy
  • 2
  • Odpowiedz
@fajnaposoka: Miałem ostatnio też problem, ze sprzętem Kenwood tylko kupowanym w oficjalnym sklepie allegro na allegro. xD
Też rękojmia, pierwsza ekspertyza, że nic nie popsute, następnie jednak popsute i naprawią. Jak pytam się co naprawione to wychodzi, że jednak nie było popsute. Robot mi odesłano ja nie wiem czy do prądu mogę podłączyć. Skończyło się tym, że dostałem kasę z allegro protect a robot jednak był naprawiony. Jednak nikomu Kenwooda
  • Odpowiedz