Wpis z mikrobloga

@glebogryzka: Zdecydowanie tak pamiętam jak kiedyś dzwonił i zbiegałem z nim po klatce schodowej na zakręcie wypadł mi z kieszeni uderzył w ścianę potem w podłogę, spadł po schodach z półpiętra na piętro i nawet się nie rozsypał. Coś pięknego obecne smartfony miały śmierć na miejscu.
@onepnch również mój pierwszy :) można go było na 4 paluszki AA zamiast baterii odpalić :) i antenkę wysunąć dla lepszego zasięgu. Tyle lat minęło a jakbym go wczoraj miał ()
@Vadzior: Tego siemensa (na tamten moment miał już 5 lat jakoś) to dostałem od mojego wuja. A wtedy jeszcze byłem taki gówniarz co dopiero do 1 klasy podstawówki zaczął chodzić. Ale sam fakt, że mogłem tak po prostu poza domem puścić sygnała, zadzwonić czy wysłać sms to było coś niesamowitego. Jarałem się tym jak głupi. Trzymałem go w plecaku xD
Niestety ktoś z rodziny się go pożyczył jak już nie był
@T1oo Ja też siemensa s6 dostałem ale po tacie. Ale to jeszcze końcówka lat 90tych była. Pewnie 99 bo telefon jest z 97. Pamiętam był w etui typu kabura i miał stację dotującą. Też nosiłem go do szkoły w plecaku. To był taki awaryjny telefon. Rc 715 był ciut mniejszy ale też był z 97 roku. Też w kaburze xD I też chyba po ojcu był w domu. A potem miałem siemensa