Aktywne Wpisy
Sla_Voy +93
No i jeb :/
Nie najeździłem się za dużo. Ledwie 500 km ponad pierwsze 1k km docierania i jazdy jak emeryt.
Gość wjechał na czerwonym. Świeży kierowca, prawie rok prawo jazdy. Nic mi ani jemu się nie stało.
Nagranie - https://youtu.be/pJf35-5JzVo
#motoryzacja #polskiedrogi #kolizja #stluczka #shithappens #hyundai #samochody #wypadek
Nie najeździłem się za dużo. Ledwie 500 km ponad pierwsze 1k km docierania i jazdy jak emeryt.
Gość wjechał na czerwonym. Świeży kierowca, prawie rok prawo jazdy. Nic mi ani jemu się nie stało.
Nagranie - https://youtu.be/pJf35-5JzVo
#motoryzacja #polskiedrogi #kolizja #stluczka #shithappens #hyundai #samochody #wypadek
pokusof +367
Przyjrzałam się scenie kuchennej z mamą Kingi. Dla porównania - wszyscy zgodnie jedziemy po mamamarka, że namolna, narzucająca się, nie daje chłopu odetchnąć, ignoruje jego próby odseparowania się itd. Ale gdy to mama Kingi ewidentnie nie szanuje granic córki i nie reaguje kilkukrotnie na jej komunikaty, to już winimy tylko Kingę.
Przecież to wyglądało tak: mama pakuje żarcie z lodówki Kindze do torby. Kinga otwartym tekstem komunikuje, że nie chce, nie potrzebuje. Mama ją totalnie ignoruje i dalej pakuje. Kinga zaczyna się irytować, podnosi głos mówiąc "mamo nie". Mama coś tam bziuczy pod nosem i PAKUJE dalej, jakby podstępem jej do siaty ser wrzuca. Kinga już z ciśnieniem wyciąga ten ser i wrzuca do lodówki, psioczy na matkę, wyszukuje argument, że ta mało zarabia i żeby przestała ją sponsorować żarciem.
No i tak: gdybyśmy mieli scenę, że tą parą w kuchni jest mamamarka i Marek, nasza ocena byłaby jasna. Mamamarka nie respektuje markowych granic, Marek się broni, już go szlag trafia, biedny. Ale że stroną z ciśnieniem była nielubiana Kinga, to pies z kulawą nogą (nomen omenXD) nie zainteresował się, czemu mama Kingi, zresztą chyba też psycholog albo inny tam pedagog (?) tak bardzo przekracza granice córki i to przy kamerach. Jakie w tej rodzinie panują oddziaływania, że proste "nie, dziękuję" nie jest dla matki komunikatem wiążącym, tylko czymś przeznaczonym do wielokrotnego zignorowania. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że to nie była pierwsza taka sytuacja między nimi.
I żeby było jasne, nie jestem team Kinga, nie lubię tej laski, ale tak samo nie lubię aptekarza. Ciekawa jestem jedynie, dlaczego nie pojawił się u nas ani na innych forach ani jeden głos choć odrobinę tłumaczący zachowanie Kingi w kuchni. Wszyscy tu są zgodni: biedna troskliwa mama, zła córka. A ja wam powiem, że nadtroskliwość połączona z nadskakiwaniem i ignorowaniem "nie" drugiego człowieka tez jest toksyczna.
Drugiego dnia krzyczy na męża że nie będzie jego sprzątaczkom! Potem nie wie co ma robić, on ma decydować, jak zdecydował to nie tak jak trzeba było zdecydować xD nie zachowuj się jak dziecko! I ten podniesiony ciągle ton. Awantura o sikanie w nocy, no pewnie że tak. Przecież powinien wytrzymać do rana albo założyć pampersa. Matke pochwalić ile zarabia też zdążyła, przed widzami, na pewno oglądając to